Przed pomnikiem upamiętniającym podpisanie przez gen. Antoniego Chruściela "Montera" - dowódcę Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej - rozkazu rozpoczęcia powstania warszawskiego oddano hołd powstańcom. W poniedziałek mija 72. rocznica wybuchu powstańczego zrywu.
Kwiaty pod pomnikiem znajdującym się na warszawskiej Ochocie przy ul. Filtrowej 68, gdzie mieściła się konspiracyjna kwatera Okręgu Warszawskiego AK, złożyli m.in. przedstawiciele parlamentu, kancelarii premiera, kancelarii prezydenta, ministerstw, władz miasta oraz IPN. Na uroczystości przybyli m.in. powstańcy, politycy oraz władze miasta. Obecny był m.in. wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Przewodnicząca rady miasta stołecznego Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska przypomniała, że uroczyste obchody upamiętniające wybuch powstania warszawskiego po raz trzeci odbywają się także pod pomnikiem gen. Antoniego Chruściela "Montera".
"Pierwszy raz, trzy lata temu, była nas garstka, co roku przybywa nas więcej i więcej. To jest bardzo ważne miejsce upamiętniające wybuch powstania warszawskiego i to tu na Ochocie zaczynamy obchody powstania warszawskiego" - mówiła. Podziękowała również wszystkim, którzy przybyli przed pomnik, by uczcić obchody rocznicy zrywu.
Na uroczystości obecny był również Bohdan Dembiński, żołnierz II Batalionu Szturmowego AK "Odwet", który mieszkał w trakcie wojny w kamienicy przy ul. Filtrowej, gdzie gen. Chruściel podpisał rozkaz rozpoczęcia powstania.
"Ja byłem studentem, byłem w konspiracji od 1943 r." - mówił w rozmowie z dziennikarzami o swoim udziale w konspiracji. "Byłem na PWST, to była politechnika, dwuletnia politechnika zatwierdzona przez Niemców, pozwolili nam studiować i większość moich kolegów w liceum budowlanym i na politechnice byli w konspiracji, ale nikt nie wiedział, skąd on jest, w jakiej grupie i w jakim oddziale" - dodał.
Jak zaznaczył, jego rodzina w trakcie powstania została przy Filtrowej, jednak on sam nie wie dokładnie, jakie były dalsze losy mieszkańców kamienicy. "Okropne rzeczy się działy, bo później wojska ukraińskie przyszły i zabierały cywilnych ludzi i tu nawet mojego kolegę, niedaleko stąd, jeden Ukrainiec zastrzelił, jak on stał i się troszeczkę śmiał, nie wiadomo z czego. Zastrzelił jego, tego śmiejącego się kolegę" - wspominał.
93-letni dziś Bohdan Dembiński, jak zaznaczył jego syn Michał, na co dzień mieszka w Londynie, a do Polski przybył po raz pierwszy od 40 lat. W powstaniu zginął m.in. jego 18-letni brat.
P.o. szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk w rozmowie z dziennikarzami zauważył, że pomnik gen. Chruściela skłania również do refleksji, czy powstanie warszawskie miało sens. "Nam jest łatwiej dyskutować, bo mamy perspektywę tego, co zdarzyło się w wyniku powstania warszawskiego, co zdarzyło się po powstaniu warszawskim" - mówił.
"Oni (powstańcy-PAP) musieli podjąć decyzję taką, czy inną natychmiast. Decyzja o wybuchu powstania warszawskiego ma coś w sobie z tragedii antycznej, z dramatu greckiego, każdy wybór jest wyborem trudnym, jest wyborem złym, ale oni wybrali Polskę heroiczną, Polskę, która powstaje z kolan, Polskę, która nie zgina karku, tylko walczy o niepodległość" - podsumował. (PAP)
mro/ agz/