Powstałe w XVIII-XIX wieku wileńskie cmentarze – na Rossie, Bernardyński, Piotra i Pawła – są malowniczo położone na wzgórzach, porośnięte mchem i starodrzewem, bez regularnych ścieżek, często z pomnikami zapadającymi się pod ziemię, przy tym autentyczne i wszystkie bardzo polskie. Stare wileński cmentarze przypominają o historii tej ziemi – Wilna, Wileńszczyzny, Polski, Litwy, Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Na Rossie spoczywa serce marszałka Józefa Piłsudskiego u stóp trumny ze szczątkami jego matki, obok pochowani są także jego żołnierze. Tu spoczywają też: poeta Władysław Syrokomla, architekt Antoni Wiwulski, historyk i działacz polityczny Joachim Lelewel, malarze Franciszek Gucewicz i Franciszek Smuglewicz, ojciec Juliusza Słowackiego. Lista jest długa.
Są tu również groby zwykłych mieszczan. Nad niektórymi wznoszą się prawdziwe dzieła sztuki. Najsłynniejsze to Czarny Anioł na Rossie, wznoszący się ku niebu, zrywający ziemskie łańcuchy. Pomnik z brązu i labradorytu dłuta słynnego warszawskiego rzeźbiarza Leopolda Wasikowskiego, jest wizytówką nekropolii. Przed kilkoma laty pomnik został odrestaurowany przez polskich fachowców, a prace sfinansowało polskie ministerstwa kultury.
Wiele grobów ludzi znanych i zasłużonych nie przetrwało, o wielu nawet nie zachowała się pamięć. Swoje zrobiły czas, dewastacja, kradzieże.
Cmentarz na Rossie - przypominający dzisiaj schludny, choć okaleczony park - swe przetrwanie i stan, w jakim się zachował, zawdzięcza w dużej mierze Społecznemu Komitetowi Opieki nad Starą Rossą, założonemu w 1990 roku z inspiracji ówczesnego prezesa Społecznego Komitetu Opieki nad Powązkami Jerzego Waldorffa. Założycielami wileńskiego komitetu byli nie żyjący już Halina Jotkiałło, Jerzy Surwiłło, Olgierd Korzeniewski oraz Alicja Klimaszewska, która ciągle mu przewodniczy.
Dzięki staraniom Komitetu na Rossie uratowano od zapomnienia około 100 grobów. Komitet, swym zaangażowaniem, wzbudził też powszechne zainteresowanie tą najstarszą nekropolią miasta. Jak mówi Alicja Klimaszewska, „teraz mamy już cały ruch społeczny na rzecz Rossy”.
Rossą zainteresowały się wreszcie władze miasta, a jeszcze przed kilkoma laty niektórzy z przywódców Wilna nie potrafili powiedzieć, gdzie znajduje się najstarsza nekropolia miasta. Został opracowany plan uporządkowania cmentarza, który ma być realizowany przy współpracy z polskimi specjalistami, a finansowany ze środków unijnych. Na ten cel przeznaczono 3 mln euro.
Dużo szczęścia miał cmentarz Bernardyński znajdujący się w starej części miasta, na Zarzeczu, w zakolu rzeki Wilenki, na którym spoczywają m.in. malarze z rodzin Rusieckich i Śleńdzińskich oraz przodkowie Ferdynanda Ruszczyca i profesorowie Uniwersytetu Wileńskiego. Przed blisko piętnastoma laty na mocy porozumienia między Radą Ochrony Walk i Męczeństwa, której przewodniczył śp. Andrzej Przewoźnik oraz Fundacją Wspierania Współpracy Polsko-Litewskiej im. Adama Mickiewicza odrestaurowano tam około 150 nagrobków, odbudowano bramę cmentarną, część ogrodzenia i wzmocniono skarpy.
Cmentarz Bernardyński jest pierwszą nekropolią na Litwie odbudowana na taką skalę. Dzięki temu o tym miejscu stało się głośno. W prasie litewskiej zaczęły ukazywać się publikacje o cmentarzu, a litewski departament turystyki zaczął organizować wycieczki po cmentarzu.
Natomiast sytuacja cmentarza Piotra i Pawła na Antokolu, leżącego w odległości kilkuset metrów od powszechnie znanego kościoła św. Piotra i Pawła, zwanego perłą wileńskiego baroku, jest dramatyczna. „Serce się kraje, gdy patrzę, jak niszczeją przepiękne kaplice grobowe Zawiszów, Ogińskich, Sidorowiczów i Meysztowiczów” - pisała przed kilkoma laty Halina Jotkiałło, która spoczęła na tym właśnie cmentarzu.
Pod względem wartości i znaczenia dla polskiej kultury narodowej cmentarz Piotra i Pawła nie ustępuje cmentarzom: Bernardyńskiemu i na Rossie. Z nieznanych jednak przyczyn nigdy nie został objęty ochroną jako zespół, nikt się o niego nie troszczy. Ochronie podlega jedynie kilka grobów m.in. Józefa Zawadzkiego – księgarza, drukarza i wydawcy, który jako pierwszy wydrukował dwa tomiki poezji Adama Mickiewicza.
Starsi wilnianie mówią, że w ciągu ostatniego półwiecza z cmentarza Piotra i Pawła zginęło ponad połowa polskich nagrobków, a zawinił temu nie tylko czas. Ten cmentarz ciągle jest otwarty. Znikają polskie nagrobki, a na ich miejscu pojawiają się litewskie.
Stare wileńskie cmentarze to jednak nie jedyne na Litwie godne uwagi miejsca pochówków Polaków. Po całej Wileńszczyźnie rozsiane są groby żołnierzy Armii Krajowej m.in. w Niemenczynie, Święcianach, Trokach, Skorbucianach, Solecznikach, Ejszyszkach, Koniuchach, Oranach…
W Kopciowie, niedaleko granicy z Polską, znajduje się grób bohaterki powstania listopadowego Emilii Plater.
Największa zbiorowa mogiła Polaków na Litwie znajduje się w lesie ponarskim na obrzeżach dzisiejszego Wilna. Hitlerowcy i kolaborujący z nimi Litwinami rozstrzelali tu w czasie II wojny światowej 100 tys. ludzi, obywateli Polski, głównie Żydów, ale też 20 tys. Polaków.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ ala/