Opowieść o walce starszych z młodszymi o prawo do zachowania wolności – premiera spektaklu „Chłopcy” Stanisława Grochowiaka w reżyserii Mirosława Gronowskiego odbędzie się 18 listopada w warszawskim Teatrze Polonia.
Inspiracją do napisania „Chłopców” była dla Grochowiaka wizyta, jaką poeta i dramatopisarz złożył 94-letniemu wówczas pisarzowi Stanisławowi Żyżkowskiemu, przebywającemu w domu opieki społecznej w Bystrzycy Kłodzkiej. Grochowiak zamierzał napisać pracę na temat starzenia się, przemijania oraz wspomnień.
„Jako student polonistyki trzykrotnie spotkałem się z Grochowiakiem. Zanosiłem mu swoje wiersze, a on niektóre z nich drukował. Po latach pomyślałem sobie, że trzeba spróbować dziś opowiedzieć tę historię” – powiedział podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami reżyser spektaklu Mirosław Gronowski.
„To jeden z niewielu polskich tekstów, oferujących osiem równorzędnych, dobrze napisanych ról dla dojrzałych aktorów” – podkreślił reżyser. „Starałem się trzymać tekstu Grochowiaka. Do tego stopnia, że nie ma w nim wielu skreśleń i staramy się trzymać realiów epoki. To historia osadzona w 1964 r. i uważam, że zachowanie realiów tamtego czasu jest istotne. Wtedy 75-letni Kalmita to był starzec. Dziś 75-letni mężczyzna wciąż jest uważany za kogoś w sile wieku. Te granice się poprzesuwały" - ocenił.
Zauważył, że „starość wciąż jest problemem". "Wciąż pozostaje problem, co zrobić z tymi ludźmi, którym jedni podnoszą, a inni obniżają wiek emerytalny. My seniorzy, nie zawsze odnajdujemy swoje miejsce w społeczeństwie. Wciąż musimy o nie walczyć, czasami takimi sposobami, jak bohaterowie +Chłopców+, od czasu do czasu demonstrujący swoje niedojrzałe, dziecinne zachowania. Są to jednak ludzie o ogromnej godności i wielkim doświadczeniu” - dodał.
W spektaklu do Kalmity, pensjonariusza domu spokojnej starości, prowadzonego silną ręką przez jedną z sióstr, przyjeżdża w odwiedziny żona, znacznie od niego młodsza, niegdyś znana aktorka. To ona oddała męża do ośrodka, odwiedza go raz w roku, w rocznicę ślubu. Przy okazji kolejnej wizyty postanawia zabrać męża do domu. Tymczasem dyscyplinie ośrodka sprzeciwia się kilkoro pensjonariuszy.
Jak ocenił aktor Krzysztof Gosztyła, jego bohater jest „sympatyczny, irytujący, okropny, przesmaczny". "Nikt z nas nie jest jednorodny, nikt z nas nie składa się z samych białych stron” - ocenił.
„Można na coś zamknąć oczy, można nie dopuszczać do siebie niektórych spraw. Społecznie ta tematyka starości, choroby, bólu, odchodzenia ulega wypieraniu. Ludzie wstydzą się być chorzy. Często nie mają nawet z kim porozmawiać o nieuchronnej śmierci” - dodał. Jak zaznaczył, spektakl – mimo powagi podejmowanej tematyki – pozostaje pełny humoru. "Mówimy o gorzkich sprawach, ale właśnie z tego powodu nie może nam zabraknąć powodów do śmiechu” – powiedział Gosztyła.
W spektaklu występują Aleksandra Domańska, Justyna Ducka, Barbara Horawianka, Helena Norowicz, Maria Pakulnis, Stanisław Brudny, Krzysztof Gosztyła, Krzysztof Kiersznowski, Piotr Kozłowski, Marian Opania. (PAP)
pj/ agz/