2011-04-18 (PAP) - W łódzkim Parku Ocalałych odsłonięto w poniedziałek tabliczkę upamiętniającą ostatniego przywódcę powstania w getcie warszawskim - Marka Edelmana. Joanna Podolska, dyrektor Centrum Dialogu, którego siedziba powstaje w Parku Ocalałych, zwróciła uwagę, że tabliczkę zamontowano pod starym dębem - symbolem życia i pamięci - bo Edelman nie lubił "spiżowych pomników".
Wiceprezydent miasta Agnieszka Nowak zauważyła, że są w życiu "takie momenty, o których nikomu nie wolno zapomnieć". "Naszą powinnością jest nieść pamięć o tych wydarzeniach i tak wybitnych postaciach, jaką był Marek Edelman" - powiedziała.
Pod tablicą poświęconą Edelmanowi złożono bukiet żółtych żonkili - jego ulubionych kwiatów, które co roku 19 kwietna składał pod pomnikiem powstańców.
Getto w Warszawie było największym spośród założonych przez Niemców. Liczba jego mieszkańców sięgała nawet 460 tys. osób. Powstanie wybuchło rankiem 19 kwietnia 1943 r. Żydowscy bojownicy zaczęli nierówną walkę z niemieckimi oddziałami, przystępującymi do likwidacji getta. Heroiczny zryw trwał miesiąc.
Marek Edelman (1922-2009) podczas II wojny światowej zaangażował się w działalność Żydowskiej Organizacji Bojowej, był jednym z jej założycieli. Podczas powstania, po samobójstwie Mordechaja Anielewicza, został ostatnim przywódcą bojowników ŻOB podczas walk.
Po wojnie na stałe zamieszkał w Łodzi, został kardiologiem. Razem z prof. Janem Mollem - pionierem leczenia zawałów serca w Polsce - opracował metodę przeprowadzania operacji kardiologicznych w stanie rozległego zawału. Wcześniej uważano, że zawał serca jest absolutnym przeciwwskazaniem do przeprowadzania operacji.
W 1968 roku podczas antysemickiej nagonki Marek Edelman został zwolniony z pracy w szpitalu wojskowym. W tym samym roku z powodów politycznych nie przyjęto jego pracy habilitacyjnej. Po interwencji Józefa Cyrankiewicza Edelman dostał posadę w jednym z łódzkich szpitali miejskich.
W 1971 roku wprowadził w Polsce rewolucyjną metodę leczenia schorzeń sercowych polegającą na połączeniu krążenia żylnego z tętniczym. Dzięki niej uratowano wiele osób, które bez takiej operacji nie przeżyłyby zawału.
W 1968 roku pracę straciła także żona Edelmana, Alina Margolis, również lekarz. Ona zdecydowała się wraz z dziećmi na emigrację do Francji, Edelman postanowił zostać. Zapytany, dlaczego w 1968 roku nie wyjechał z Polski, odpowiedział: "A co, ktoś mi będzie narzucał, co ja mam robić i gdzie ja mam jechać?". To pytanie powtarzało się często na wieczorach autorskich Edelmana, który czasem odpowiadał: "Ktoś przecież musiał zostać z tymi wszystkimi, którzy tu zginęli".
Marek Edelman zaangażował się w działalność opozycyjną w połowie lat 70. W styczniu 1976 był jednym z sygnatariuszy Listu 101 intelektualistów przeciwko zmianom w konstytucji, skierowanego do władz PRL, działał w Komitecie Obrony Robotników, potem w Zarządzie Ziemi Łódzkiej NSZZ "Solidarność". W grudniu 1981 roku został internowany. Wypuszczono go po paru dniach, po interwencji intelektualistów z Zachodu.
Do 1989 roku Edelman uczestniczył w podziemnym ruchu solidarnościowym, przewodniczył Komisji ds. Mniejszości Narodowych przy Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie, brał też udział w obradach Okrągłego Stołu. W latach 1989-93 był posłem na Sejm, działał w Unii Demokratycznej i Unii Wolności.
W 2000 roku otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Łodzi. Pytany wtedy, czym jest ojczyzna, odpowiedział: "To jest mieszkanie, w którym się żyje. Dom, przed którym stoi drzewo. Podwórko. I piątka czy dziesiątka przyjaciół". (PAP)
jaw/ hes/