W Lubinie 31 sierpnia 1982 r. do bezbronnego tłumu strzelała Milicja Obywatelska - przypomniał w rozmowie z PAP prezes IPN Jarosław Szarek. Podkreślił, że do dziś najbardziej poruszającym świadectwem tej zbrodni jest fotografia umierającego Michała Adamowicza.
35 lat temu - w drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych, które doprowadziły do powstania Solidarności - w kilkudziesięciu miastach Polski odbyły się demonstracje uliczne; w wielu miejscach doszło do starć z milicją. Z powodu jej interwencji poza Lubinem, gdzie zginęły trzy osoby, ofiary śmiertelne były również w Gdańsku, Kielcach i Wrocławiu.
"Data 31 sierpnia 1980 roku, podpisanie Porozumień Gdańskich, stała się symbolem wierności duchowej tożsamości narodu trwale zakorzenionego w chrześcijańskiej cywilizacji oraz symbolem zwycięstwa wolności nad komunizmem, który był zaprzeczeniem tego dziedzictwa. Reżim PRL-u, opierający się na przemocy i propagandzie oraz sowieckich głowicach atomowych, musiał się cofnąć przed milionami wolnych Polaków zrzeszonych w Solidarności" - podkreślił prezes IPN Jarosław Szarek, który w czwartek w Lubinie wspólnie z prezydentem Andrzejem Dudą i premier Beatą Szydło odda hołd ofiarom sprzed 35 lat.
Próbą zatrzymania budowy solidarnej Polski - jak przypomniał prezes IPN - było wprowadzenie od 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego.
"Polski dom podpalili komuniści z PZPR, wykorzystując swe zbrojne ramię: wojsko i aparat bezpieczeństwa. Krew przelana podczas pacyfikacji strajkujących zakładów pracy - jak w kopalni +Wujek+ w Katowicach - tysiące internowanych, więzionych, bitych, zwalnianych z zakładów pracy - wszystko to nie powstrzymało jednak woli dalszego oporu" - mówił PAP Szarek.
Nawiązując do rocznicowych uroczystości 35-lecia zbrodni w Lubinie, do której doszło 31 sierpnia 1982 r. - w drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych - prezes Instytutu zaznaczył, że do bezbronnego tłumu strzelała wówczas Milicja Obywatelska (ZOMO). "Wystrzelono około tysiąca pocisków, raniono kilkadziesiąt osób, zabito Michała Adamowicza, Andrzeja Trajkowskiego i Mieczysława Poźniaka" - powiedział prezes IPN. Przypomniał, że o tej komunistycznej zbrodni, jak i innych w całej Polsce (w sumie w wyniku represji zginęło wówczas sześć osób) można było dowiedzieć się tylko zza żelaznej kurtyny, w tym z audycji Radia Wolna Europa.
Do dziś - jak dodał prezes IPN - najbardziej poruszającym świadectwem zbrodni lubińskiej z 1982 r. jest fotografia umierającego Michała Adamowicza, którego niesie pięciu mężczyzn. "Na tym przejmującym zdjęciu widać, że przed chwilą tego młodego elektryka z lubińskich Zakładów Górniczych trafiły milicyjne kule. Michał Adamowicz wkrótce zmarł i stał się niestety kolejną ofiarą stanu wojennego i działalności komunistów po 1944 roku" - wyjaśnił Szarek.
Z okazji 35-lecia zbrodni w Lubinie IPN otworzył w tym mieście poświęconą jej wystawę plenerową "Zbrodnia Lubińska 1982. Śmierć w rocznicę Sierpnia" (będzie ona prezentowana dla uczniów szkół w Zagłębiu Miedziowym). Instytut wydał również specjalną broszurę edukacyjną na temat wydarzeń sprzed 35 lat. Wcześniej, w środę wieczorem, prezes IPN w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy wręczył działaczom opozycji wobec dyktatury komunistycznej Krzyże Wolności i Solidarności.
"Państwo poświęcili swoje życie osobiste ryzykując i uczestnicząc w czymś najpiękniejszym, co nam się wydarzyło w końcu XX wieku. Dziś żyjemy w czasach, gdy wszystko przelicza się na sukces i pieniądze, ale są rzeczy niepoliczalne i to Solidarność nam je przyniosła" - powiedział podczas uroczystości prezes IPN.
Demonstracje uliczne z 31 sierpnia 1982 r. były największym wystąpieniem działającej w warunkach konspiracji Solidarności. Z apelem o ich zorganizowanie w drugą rocznicę podpisania Porozumień Gdańskich zwróciła się do struktur związkowych pod koniec lipca 1982 r. Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ "Solidarność". Manifestacje, zgodnie z jej wezwaniem, miały mieć charakter pokojowy i przebiegać pod hasłem "przywrócenia działalności NSZZ +Solidarność+, uwolnienia internowanych, aresztowanych i skazanych, zawarcia porozumienia narodowego".
Według danych MSW 31 sierpnia doszło do manifestacji w 66 miastach, uczestniczyć w nich miało 118 tys. osób. Ta ostatnia liczba z pewnością jest zaniżona, trudno jednak ustalić jak bardzo.
Największe demonstracje miały miejsce w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu, Nowej Hucie oraz na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Miedziowym. Tam wzięło w nich udział od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy osób. Najbardziej tragiczny przebieg miała manifestacja na Dolnym Śląsku w Lubinie, gdzie w wyniku użycia przez oddziały ZOMO broni palnej śmierć poniosły trzy osoby: Michał Adamowicz (28 lat), Mieczysław Poźniak (26 lat) i Andrzej Trajkowski (32 lata).
W sumie więc tragiczny bilans zbrodniczych działań "sił porządkowych" tego dnia wynosi sześć ofiar śmiertelnych. Do tej liczby dodać należy kilkaset osób, które poniosły poważniejsze bądź lżejsze obrażenia. Spośród demonstrantów milicja zatrzymała ponad 5 tys. Ponad 3 tys. z nich stanęło przed kolegiami do spraw wykroczeń, natomiast 126 postawiono przed sądami. Setki osób za udział w manifestacjach zwolniono z pracy. (PAP)
nno/ agz/