Powstanie Warszawskie rozpocząłem jako dowódca plutonu nr 167. Dostałem wiadomość o godz. 11.00, że zaczynamy i poszedłem, żeby postawić pluton na nogi - mówi uczestnik Powstania Warszawskiego Stanisław Brzosko ps. Socha, który brał udział w odbiciu PAST-y.
„Powstanie Warszawskie rozpocząłem jako dowódca plutonu nr 167 (2. kompanii +Szare Szeregi+ batalionu AK +Kiliński+ – przyp. red.). Dostałem wiadomość o godz. 11.00, że zaczynamy, i poszedłem, żeby postawić pluton na nogi, żeby się zebrać na punkcie zbornym, który się mieścił na ul. Moniuszki w Banku Wileńskim. Potem rozpoczęła się walka o opanowanie skrzyżowania Marszałkowskiej ze Świętokrzyską” – wspomina Stanisław Brzosko.
„PASTA była terenem problematycznym, dlatego, że był to taki niemiecki punkt oporu o podwójnym znaczeniu. Niemcy z 11. piętra mieli ogląd na Warszawę i snajperzy strzelali właśnie z PAST-y. Dla Niemców było to miejsce bardzo istotne ze względu na to, że znajdowała się tam najnowocześniejsza w tej części Europy centrala, gdzie łączenie z frontu wschodniego od Moskwy do Berlina, do kwatery głównej, szło przez Warszawę, a łączenia były właśnie przez PAST-ę” – mówi pan Stanisław.
Prób odbicia PAST-y z rąk niemieckich było kilka ale dopiero akcja przeprowadzona 20 sierpnia zakończyła się sukcesem.
„Początek walk był zły, a podejście pod PAST-ę bardzo trudne, ponieważ Niemcy zabarykadowali wejście od frontu od ul. Zielnej. Okna były albo zamurowane, albo obłożone workami. Jednak później opanowaliśmy sąsiedni budynek i po kilku nieudanych próbach w końcu się udało. Ostatnie natarcie miało miejsce 20 sierpnia o godz. 2:30. Grupa szturmowa, która doszła do pierwszego piętra, przebiła się na drugi koniec budynku i opuściła go przez wyłom wykonany w południowej ścianie. Wówczas podpaliliśmy budynek za pomocą miotaczy ognia zrobionych ze strażackich motopomp" - mówi St. Brzosko.
„Socha” zauważa, że pomimo gorszego przygotowania polskich żołnierzy, akcja odbicia PAST-y należała do jednej z najlepszych.
„Nasze wojsko w porównaniu z niemieckim miało tylko kilka dni zaprawy do walki, a Niemcy, z którymi myśmy walczyli, mieli za sobą lata szkoleń, o jakich myśmy mogli tylko pomarzyć. Odbicie PAST-y było jednak jedną z lepszych akcji w czasie Powstania Warszawskiego. Niestety ze względu na brak odpowiedniego skoordynowania wiele akcji po prostu nie wychodziło ” – zauważa pan Brzosko.
„Dla mnie, dowódcy plutonu w Powstaniu Warszawskim najważniejsze było dobre wykonanie zadania z poleceń dowództwa, jednocześnie chciałem uratować jak najwięcej z tych młodych chłopców, którymi dowodziłem. A było to niesłychanie trudne” – kończy „Socha”.
Stanisław Brzosko ps. Socha był dowódcą 2. kompanii „Szare Szeregi” batalionu „Kiliński” Armii Krajowej. Odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Armii Krajowej oraz Warszawskim Krzyżem Powstańczym. (PAP)
autor: Paulina Kościółek
edytor: Anna Dudzik, Mariusz Pilis
pak/ adzi/ mapi/