Akcja "Zapal znicz pamięci" przywraca pamięć o polskich bohaterach, o elitach zniszczonych przez Niemców – powiedziała w niedzielę PAP Dominika Pawlikowska, wnuczka Mariana Wiewiórkowskiego, więźnia obozu koncentracyjnego Gusen, który zginął w 1941 r.
Przedwojenny naczelnik poczty w Opatówku (Wielkopolskie) jest bohaterem tegorocznej edycji akcji społecznej "Zapal znicz pamięci". Przedsięwzięcie odbywa się w niedzielę w regionach, które w czasie II wojny światowej zostały wcielone do III Rzeszy: w Wielkopolsce, na Pomorzu, Kujawach, Śląsku i ziemi łódzkiej.
W kilkuset miejscach kaźni w jedną niedzielę października zapalane są znicze. Organizatorzy tegorocznej edycji akcji, w każdym z regionów w sposób szczególny przypominają jedną osobę, ofiarę niemieckich zbrodni. W Wielkopolsce przypominana jest historia Mariana Wiewiórkowskiego, członka Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" – polskiej organizacji łączącej cele niepodległościowe z działalnością sportową i wychowawczą, oraz działacza "Związku Strzeleckiego". Od 1937 r. Wiewiórkowski był naczelnikiem poczty w Opatówku.
Po wybuchu wojny znalazł się na liście osób, które działały w organizacjach społecznych i kulturalnych, oraz organizowały akcje na rzecz wzmocnienia obronności kraju. Aresztowany w kwietniu 1940 r. trafił do obozu w Dachau, a potem do KL Gusen gdzie zginął zamęczony w kamieniołomach w kwietniu 1941 roku.
Pamięć o Marianie Wiewiórkowskim kultywuje jego wnuczka, Dominika Pawlikowska. W niedzielę wzięła udział w towarzyszącym akcji "Zapal znicz pamięci" spotkaniu w Muzeum Martyrologii Wielkopolan - Forcie VII.
Jak powiedziała PAP, w wielu rodzinach pamięć o ofiarach niemieckich egzekucji i obozów koncentracyjnych do dziś stanowi niezabliźnioną ranę.
"Dziadek jest w moich myślach codziennie. Dorastałam w domu pełnym wdów i sierot. Dziadek miał kilku braci, którzy brali udział w wojnie obronnej 1939 roku, działali w konspiracji i zostali zgładzeni; pamięć o nich zawsze była żywa. W domu była babcia, która przez dwa lata była mężatką, a przez następnych 60 lat – wdową. Czasem wyciągała pamiątki, listy, opowiadała, wspominała i płakała. Pamiętam też cierpienie mojej mamy, która nigdy nie poznała swego ojca” – powiedziała PAP Pawlikowska.
"Wiele razy zastanawialiśmy się, jak potoczyłyby się losy naszej rodziny, gdyby dziadek żył. Jako naczelnik poczty stanowił w swoim środowisku elitę intelektualną. Dziś nie ma świadomości, kim był przedwojenny urzędnik państwowy. Taki urzędnik nawet zarabiał dziesięć pensji robotnika. Po wojnie mojej rodzinie nie zostało nic - straciliśmy wszystko na kilka pokoleń do przodu” – dodała.
Dominika Pawlikowska powiedziała, że efekty akcji "Zapal znicz pamięci" są nie do przecenienia. "Ona rzeczywiście przywraca pamięć o polskich bohaterach, elitach zniszczonych przez Niemców. Jest też ważnym elementem edukacji młodych pokoleń" – powiedziała.
Organizatorzy tegorocznej edycji akcji szczególny akcent położyli na przypominanie roli obozów koncentracyjnych, tj. KL Mauthausen-Gusen, KL Stutthof, KL Auschwitz, w likwidacji polskich elit. W ramach "akcji prewencyjnej", w latach 1939/1940 osadzono w nich przedstawicieli polskiej inteligencji, a tysiące z nich straciło życie.
Dominika Pawlikowska podkreśliła, że ważne jest przekazywanie kolejnym pokoleniom wiedzy o historii – zwłaszcza, że poza Polską, w miejscach w których ginęli Polacy, teraz giną także ślady ich losów.
"Byłam niedawno tam, gdzie zginął mój dziadek. W miejscu dawnego obozu Gusen w Austrii nie ma nic z przeszłości: stoją budynki mieszkaniowe, ludzie mieszkają tam, gdzie każdy kamień jest nasiąknięty polską krwią. Jeszcze jedno pokolenie i tam już nikt nie będzie pamiętał o tamtych czasach – a to przecież nie chodzi o starożytny Egipt, tylko o zdarzenia sprzed kilkudziesięciu lat” - powiedziała.
Obóz koncentracyjny Gusen powstał w grudniu 1939 r. jako filia położonego kilka kilometrów dalej obozu KL Mauthausen. Na budowę obozu w okolicach Mauthausen i Gusen zdecydowano się ze względu na pobliskie kamieniołomy granitu. W początkowym okresie jego istnienia więźniowie musieli pracować w kamieniołomach. Później w coraz większym stopniu zmuszani byli do pracy w przemyśle zbrojeniowym.
Do samego tylko podobozu Gusen deportowano około 71 tys. ludzi z całej Europy, głównie Polaków i obywateli ZSRR. Około 36 tys. zostało tam zamordowanych.
Na terenach wcielonych do III Rzeszy, w Wielkopolsce, na Pomorzu, Kujawach, Śląsku i ziemi łódzkiej, Niemcy wprowadzili znacznie większe represje niż na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Do końca 1939 r. Niemcy zamordowali tam ok. 40 tys. osób, przedstawicieli polskich elit.
Odbywająca się w niedzielę akcja "Zapal znicz pamięci" to wspólna akcja pięciu pionów edukacyjnych IPN, a także Radia Poznań, Radia Plus, Radia Łódź, Polskiego Radia Katowice i Polskiego Radia PiK. Przedsięwzięcie objął swoim patronatem prezydent Andrzej Duda. Partnerem medialnym akcji jest portal dzieje.pl. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
edytor: Agata Szczepańska
rpo/ akw/