Dziś o Radzie Regencyjnej mało kto już pamięta. Choć można przeczytać o niej w każdym podręczniku, to niemal wyłącznie w kontekście przekazania władzy Piłsudskiemu – podkreśla redaktor naczelny miesięcznika „Mówią wieki” prof. Michał Kopczyński.
„Warto zatrzymać się nad jej działalnością przed 10 listopada 1918 roku, a także przyjrzeć się sylwetkom konkurentów Piłsudskiego do zwierzchnictwa nad polską armią. Historia wcale nie musiała potoczyć się w taki sposób, w jaki się potoczyła” – pisze w artykule wstępnym redaktor naczelny „Mówią wieki”. W jego opinii wydarzenia z 10 listopada 1918 r. często przesłaniają dorobek Rady Regencyjnej, którego uwieńczeniem była deklaracja z 7 października 1918 r. zapowiadająca niepodległość Polski i suwerenność jej władz. Jak przypomina autor, ówcześni komentatorzy postrzegali ten akt jako przekreślenie przeszłości Rady Regencyjnej, która była przecież ciałem powołanym przez okupantów.
Dorobek Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego przypomina w swoim artykule Jan Błachnio z Instytutu Historycznego UW. W jego opinii działania Rady Regencyjnej w ciągu ponad roku działania należy oceniać bardzo pozytywnie, mimo ograniczonych kompetencji i ram działania narzuconych przez Berlin i Wiedeń. W jego opinii Rada Regencyjna „umożliwiła płynne przejęcie przez Polaków władzy na terytorium dawnego Królestwa Polskiego i przygotowała kadry urzędnicze dla powstającego państwa”.
Józef Piłsudski, najważniejszy aktor ówczesnej sceny politycznej, na cześć którego wiwatowano w 1917 r. znacznie głośniej niż dla uczczenia trójki regentów, dostrzegał ograniczenia władz stworzonych z woli okupanta. Wojciech Lada nazywa więc stworzoną z jego inicjatywy Polską Organizację Wojskową „zakonspirowanym Legionem”. Jak zauważa autor, celem podziemnej POW były w mniejszym stopniu działania dywersyjne i bojowe, lecz propagandowe i wywiadowcze. „Chodziło o zmianę pozytywnego nastawienia do Rosji, podniesienie narodowego morale i podgrzanie nastrojów do walki” – stwierdza Wojciech Lada. POW była również kuźnią elit międzywojnia i Polskiego Państwa Podziemnego w trakcie kolejnej wojny. Autor przypomina, że przez jej szeregi przewinęli się tacy oficerowie jak Michał Karaszewicz-Tokarzewski, Tadeusz Kasprzycki czy Emil Fieldorf. „Oprócz zawodowych żołnierzy członkami POW były tak znaczące postaci kultury, jak Władysław Broniewski, Adam Strug, Tadeusz Dołęga-Mostowicz czy Jan Kiepura” – dodaje autor.
Przypadająca w tym miesiącu rocznica zakończenia I wojny światowej jest okazją do wspomnienia jednej z jej najsłynniejszych bitew. W ramach współpracy z francuskim magazynem „L’Histoire” „Mówią wieki” publikują artykuł Jean-Jacquesa Beckera o najbardziej symbolicznej i krwawej batalii frontu zachodniego, czyli stoczonej w 1916 r. bitwie pod Verdun. W jego opinii o losach bitwy przesądziło bohaterstwo tysięcy francuskich żołnierzy. „Rzeczywistość batalii pod Verdun była rzeczywistością żołnierza stającego w szeregu, niewątpliwie bez entuzjazmu, ale i bez słabości, i powracającego z frontu w osłupieniu i pokrytego błotem, żołnierza, który po prostu spełnił swój obowiązek” – pisze francuski historyk.
Okładka najnowszego numeru „Mówią wieki” przedstawia dwóch dowódców polskich formacji I wojny światowej - Józefa Dowbór-Muśnickiego i Józefa Hallera. Jak przypomina redaktor „Mówią wieki” Bogusław Kubisz obaj byli wykształconymi i doświadczonymi oficerami. Mimo to nie mieli żadnych szans w konkurencji o dowodzenie armią odrodzonej Rzeczypospolitej z mniej doświadczonym w sprawach wojskowych – Józefem Piłsudskim. Tajemnicą sukcesu twórcy Legionów był jego autorytet polityczny i cenna u zarania niepodległości umiejętność zjednywania ludzi o innych przekonaniach politycznych. Zdaniem Bogusława Kubisza fenomen Piłsudskiego wyjaśnia Rafał Ziemkiewicz w niedawno wydanej książce „Złowrogi cień Marszałka”: „Właśnie tego potrzebowała Polska u zarania niepodległego bytu: autorytetu. Legendy, która była w stanie spoić wszystkie stronnictwa ponad podziałami i narzucić współdziałanie”.
Jednym z najważniejszych celów politycznych Józefa Piłsudskiego było pokonanie Rosji i ustanowienie nowego porządku politycznego w Europie Środkowej. Dwa artykuły opowiadające o przeszłości znacznie odleglejszej, niż rok 1918 udowadniają, że korzenie tego konfliktu sięgają co najmniej okresu największej potęgi Rzeczypospolitej. Jego najbardziej dramatycznym momentem był raczej nieobecny w polskiej pamięci historycznej „potop rosyjski”, czyli wojna z lat 1654-1667, której skutki były równie opłakane jak w wypadku najazdu szwedzkiego. „W lipcu 1655 roku rozpoczął się niszczycielski potop szwedzki, a na Litwie w ręce Rosjan i Kozaków Zołotarenki wpadały kolejne ważne miasta i twierdze: Mińsk, Wilno, Kowno i Grodno. Stolica Wielkiego Księstwa została doszczętnie złupiona, pozostałą przy życiu ludność pognano na wschód. Na domiar złego Litwę nawiedziły epidemia i klęska głodu. Wielkie Księstwo straciło prawie połowę mieszkańców (z 4,5 mln zostało 2,3 mln)” – pisze Tomasz Bohun.
Współczesne oblicze współzawodnictwa w Europie Wschodniej przybliża rosyjski historyk Boris Sokołow, opisując korzenie wojny w Donbasie. Jego zdaniem konflikt w Donbasie opiera się w swojej warstwie ideowej nie tylko na tęsknocie do czasów ZSRS. „Równie popularna jak radziecka jest świadomość carska. Chodzi tu o odwołania do wartości Rosji sprzed 1917 roku, czyli jeden car, jeden Bóg (w dowolnej kolejności), jedna niepodzielna ojczyzna. Symbolem imperialnej świadomości obejmującej zarówno okres carski, jak i radziecki stała się wstążka św. Jerzego – znak rozpoznawczy zwolenników ”rosyjskiej wiosny” i Noworosji” – podkreśla Sokołow.
Miłośnicy dziejów starożytnych oraz historii dworskich intryg zainteresuje artykuł poświęcony jednemu z najbardziej niezwykłych dzieł literackich późnego antyku – „Historii sekretnej” Prokopiusza z Cezarei. Szymon Cydzik przypomina najważniejsze wyjaśnienia, dlaczego autor, będący członkiem elity Bizancjum stworzył pamflet na jednego z największych władców tego państwa. „W dziele +O budowlach+ wychwalał Justyniana I pod niebiosa. W +Historii sekretnej+ przedstawiał go jako wcielonego diabła i źródło wszystkich nieszczęść, które spadły na Bizancjum. Dlaczego Prokopiusz wyrażał o cesarzu tak skrajne opinie?” – pyta autor.
Biografią innej wielkiej postaci – Mikołaja Kopernika - zajmuje się Krzysztof Mikulski z Uniwersytetu Wrocławskiego. „O życiu prywatnym Mikołaja Kopernika wiadomo niewiele aż do czasu, gdy osiągnął wiek na tyle dojrzały, że trudno go posądzać o rozwiązłość. Wiemy za to, że przed 1538 rokiem w jego życiu pojawiła się tajemnicza kobieta, która była powodem kilku interwencji bp. Jana Dantyszka. Upominał on starego astronoma, żądając oddalenia gospodyni z jego kurii” – pisze o tajemniczej sprawie Anny Schilling. W najnowszym numerze również rozważania nad przyczynami tak wielu konwersji na chrześcijaństwo europejskich władców w X wieku oraz zapomniana historia Czarnobyla, starego miasta na krańcach dawnej Rzeczypospolitej.
Najnowsze „Mówią wieki” przynoszą kolejny numer magazynu zawierający redagowany we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim dodatek „Polskie osiągnięcia naukowo-techniczne”. Tym razem autorzy przypominają wspaniałe osiągnięcia Tadeusza Sendzimira. „Do końca XX wieku w 35 najbardziej uprzemysłowionych krajach świata pracowało ponad 400 różnych typów walcarek wykonanych według przełomowych pomysłów i patentów Tadeusza Sendzimira. W Polsce funkcjonowały one m.in. w zakładach metalurgicznych w Nowej Hucie, Gliwicach i Bochni. Sendzimir uzyskał ok. 120 patentów w kilkunastu krajach świata, w tym 73 w USA (były wśród nich m.in. patenty na osłony pojazdów kosmicznych” – pisze dyrektor instytutu Technologii Eksploatacji – Państwowego instytutu Badawczego w Radomiu prof. Adam Mazurkiewicz.
Wkład Sendzimira w dzieje światowej techniki docenia również historyk techniki Zbigniew Tucholski. „Wynalazki Tadeusza Sendzimira miały wielki wpływ na rozwój metalurgii, przemysłu, gospodarki, lotnictwa, techniki kosmicznej, elektroniki, techniki telewizyjnej czy motoryzacji – w praktyce znalazły zastosowanie niemal we wszystkich dziedzinach techniki” – podkreśla historyk z Instytutu Historii Nauki PAN.
Michał Szukała PAP