W Ciepielowie (Mazowieckie) powstanie pomnik pamięci Polaków ratujących Żydów: Kowalskich, Kosiorów, Skoczylasów i Obuchiewiczów. W składzie komitetu budowy znaleźli się m.in. prezydencki minister Wojciech Kolarski i wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak.
W środę mija 75. rocznica mordu rodzin Kowalskich, Kosiorów, Skoczylasów i Obuchiewiczów, którzy podczas drugiej wojny światowej pomagali swoim żydowskim sąsiadom. 6 grudnia 1942 r. niemiecka żandarmeria rozpoczęła represje ludności cywilnej Starego Ciepielowa w pobliżu Radomia; egzekucji dokonywano także w pobliskich miejscowościach: Rekówce, Świesielicach i Zajączkowie. Do stycznia 1943 r. Niemcy zamordowali łącznie 38 osób, w tym dzieci.
Pomnik ich pamięci ma stanąć w Ciepielowie (woj. mazowieckie), w kolejną rocznicę mordu na polskich rodzinach. O działaniach na rzecz jego powstania poinformowali w środę w Warszawie uczestnicy konferencji "Polaków cena ratowania Żydów".
Wójt Ciepielowa Artur Szewczyk przypomniał, że kamień węgielny pod pomnik w Ciepielowie został wmurowany 27 lat temu, w 1990 roku. "W 2009 roku miała miejsce z kolei premiera +Historii Kowalskich+ Macieja Pawlickiego i Arkadiusza Gołębiewskiego. Rozmawialiśmy wtedy, że pomnik stanie w parku Ciepielowie. Od tamtego czasu minęło prawie 10 lat. Dzisiaj jestem pewien, że ten pomnik wreszcie powstanie" - powiedział.
Wojciech Kolarski: Choć prawda o tragedii w Ciepielowie jest już znana, to nie jest znana w sposób wystarczający. Prezydent Andrzej Duda przykłada ogromną wagę do tego fragmentu polskiej historii, który powinien być przedmiotem naszej dumy, a przez wiele lat za sprawą zaniedbań nie był szeroko znany, a na dodatek za zmianą narracji historycznej, która dokonała się w Europie Zachodniej i zachodnim świecie, stał się dla Polski i polskiej racji stanu problemem. Polska zapomniała o swoich bohaterach.
"Odkąd powstała idea stworzenia go, jasne było, że miał to być pomnik nie mieszkańców Ciepielowa dla mieszkańców Ciepielowa, bo taki byśmy już dawno zrobili, ale pomnik narodu polskiego dla Polaków - zwykłych ludzi, zwykłych Kowalskich - którzy choć bezsilni i bezbronni walczyli o Polskę zachowując się w sposób, w jaki ludzie powinni się zachować. Pomimo groźby śmierci zaoferowali innym bezinteresowną pomoc i ratowali ich przed Holokaustem. To nasi miejscowi, wielcy bohaterowie" - dodał.
Szewczyk zapowiedział, że intencją organizatorów budowy jest, aby pomnik stanął w przyszłym roku. "Stulecie niepodległości to wspaniała okazja, żeby nagrodzić i uhonorować wszystkie osoby - nie tylko tych, którzy wojowali mieczem z zaborcami za polską niepodległość, ale też zwykłych ludzi, którzy umieli zachować się jak człowiek" - podkreślił.
Prezydencki minister Wojciech Kolarski zaznaczył na konferencji, że choć prawda o tragedii w Ciepielowie jest już znana, to "nie jest znana w sposób wystarczający". "Prezydent Andrzej Duda przykłada ogromną wagę do tego fragmentu polskiej historii, który powinien być przedmiotem naszej dumy, a przez wiele lat za sprawą zaniedbań nie był szeroko znany, a na dodatek za zmianą narracji historycznej, która dokonała się w Europie Zachodniej i zachodnim świecie, stał się dla Polski i polskiej racji stanu problemem. Polska zapomniała o swoich bohaterach. (...) Nie byliśmy świadomi, że tysiące Polaków w czasie Holokaustu okazało najwyższy wymiar człowieczeństwa i największe bohaterstwo - a tym bardziej świat tego nie poznał" - powiedział.
Jak przypomniał Kolarski, w Sejmie złożony jest już prezydencki projekt ustawy ustanawiającej Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów. "Prezydent zaproponował, żeby 17 marca był właśnie tym dniem, w którym uczcimy pamięć bohaterów - tych znanych z imienia i nazwiska i tych zapomnianych. Pamięć o tym, co wydarzyło się w Ciepielowie, Markowej i setkach miejsc odkrywanych teraz za sprawą działalności kilku fundacji, przez to, że minęło tyle lat nigdy nie zostanie już nadrobiona. Niektórych ludzi już nigdy nie poznamy z imienia i nazwiska" - dodał.
Wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak zauważył z kolei, że "pokazanie wspaniałych polskich bohaterów, którzy narażali swoje życie i swoich bliskich, aby ratować Żydów w czasie II wojny światowej, jest priorytetem Ministerstwa Spraw Zagranicznych". "Bardzo zależy nam, żeby pokazywać tą sytuację w prawdziwym kontekście - na tle tego, jak wyglądała niemiecka okupacja Polski i jak bardzo różniła się od okupacji niemieckiej w innych krajach. W Polsce za ratowanie i jakąkolwiek pomoc Żydowi groziła kara śmierci pomagającemu i całej jego rodzinie, a pomimo to w Polsce tej pomocy zostało udzielone najwięcej - a dodajmy, że w innych krajach Europy Zachodniej za analogiczną pomoc niekiedy groził mandat i mimo to tej udzielonej pomocy było znacznie mniej" - powiedział.
Mateusz Szpytma: Według szacunków, w ramach pomocy ratowania Żydom w całej okupowanej Polsce zginęło od kilkuset do ponad tysiąca stu Polaków. W mojej opinii w każdym związanym z nimi miejscu powinien stanąć pomnik. Każde miejsce, w którym zginęli Polacy za ratowanie Żydów, powinno być upamiętnione - choćby w formie tablic.
Jego zdaniem ważnym jest, aby tamte wydarzenia i heroizm Polaków pokazywać właśnie w tym ważnym dla sprawy kontekście - m.in., że druga wojna była cierpieniem również dla Polaków - oraz że pomaganie było zjawiskiem powszechnym, "największym przy największym ryzyku". "Historia Polaków ratujących Żydów pojawia się bardzo często w naszej pracy i działalności historycznej. Chyba najbardziej spektakularnym momentem była promocja powstającego Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej, kiedy to została wykonana akcja bezprecedensowa w dyplomacji historycznej, mianowicie w jednym momencie odbywało się prawie 40 wydarzeń związanych z otwarciem tego Muzeum, de facto związanych z pokazaniem Polaków ratujących Żydów, pokazania tego kontekstu tego ratowania" - powiedział.
Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Mateusz Szpytma przypomniał, że według szacunków, w ramach pomocy ratowania Żydom w całej okupowanej Polsce zginęło od kilkuset do ponad tysiąca stu Polaków. "W mojej opinii w każdym związanym z nimi miejscu powinien stanąć pomnik. Każde miejsce, w którym zginęli Polacy za ratowanie Żydów, powinno być upamiętnione - choćby w formie tablic. (...) W imieniu IPN deklaruję pomoc i współpracę z tymi wszystkimi samorządami, które do nas się zwrócą z chęcią, aby w tych miejscach te upamiętnienia zrealizować. Oczywiście będziemy sami zachęcać, ale nie możemy niczego robić wbrew samorządom" - zapowiedział.
W skład komitetu wchodzą także m.in. Marta Kaczyńska, wicepremier Mateusz Morawiecki, wiceminister kultury Jarosław Sellin, wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański, senator Jan Żaryn, poseł Arkadiusz Czartoryski, prezes IPN Jarosław Szarek, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej prof. Grzegorz Berendt, wnuczka Adama i Bronisławy Kowalskich Halina Staniak, poeta Jan Pągowski, reżyser Rafał Wieczyński, dramaturg Wojciech Tomczyk i producent Maciej Pawlicki.(PAP)
autorka: Martyna Olasz
edytor: Paweł Tomczyk