Instytut Pamięci Narodowej przejął siedzibę dawnej kwatery NKWD na warszawskiej Pradze - podał w środę IPN. Instytut przypomniał, że po wojnie znajdowała się tam także katownia UB, w której torturowano i mordowano żołnierzy podziemia niepodległościowego.
Chodzi o budynek przy ulicy Strzeleckiej 8 (dawna ul. Środkowa 13) na Pradze Północ. "Udało się pomyślnie sfinalizować przejęcie byłego aresztu przez IPN" - podał w środę PAP Instytut, który zapowiedział też, że więcej informacji w tej sprawie przedstawi na czwartkowej konferencji prasowej.
Instytut przypomniał, że w budynku na Pradze funkcjonowała druga co do wielkości powojenna katownia aparatu represji w stolicy. Mieścił się tam areszt NKWD i Urzędu Bezpieczeństwa, w którym przetrzymywani byli m.in. żołnierze podziemia niepodległościowego. "O szczególnej wartości historycznej budynku świadczą zachowane inskrypcje, wydrapane przez ofiary komunistycznego reżimu na ścianach i framugach" - podał Instytut.
IPN, który od wielu lat podejmował starania w celu ochrony obiektu i utworzenia w nim miejsca pamięci, podkreślił też, że zajęcie się dawną siedzibą NKWD wpisuje się w zakres jego ustawowych zadań.
W trakcie czwartkowego spotkania z dziennikarzami przedstawione zostaną również wstępne założenia placówki edukacyjnej IPN, która zostanie powołana w tym miejscu.
Informację o zamiarze wykupienia zabytkowych piwnic przy ul. Strzeleckiej IPN podał na początku br. Zwrócił wtedy uwagę, że budynek, który powstał w drugiej połowie lat 30. XX w., był wówczas modernizowany. Kontrola konserwatorska wykazała jednak, że nie ma w nim odpowiedniej ochrony zabytkowych piwnic - miejsca kaźni Żołnierzy Wyklętych.
W piwnicach budynku przy ul. Strzeleckiej 8 w okresie stalinowskim więziono, brutalnie przesłuchiwano i mordowano żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. W latach 1944-45 mieściła się tam Kwatera Główna NKWD w Polsce, a w okresie 1945-48 Areszt Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
W 2014 r. na budynku przy ul. Strzeleckiej 8 odsłonięto tablicę upamiętniającą tragiczne losy żołnierzy podziemia antykomunistycznego - ofiar NKWD i komunistycznych władz w Polsce po 1945 r. W tym samym roku Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego planował tam utworzenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych, m.in. dzięki dofinansowaniu z budżetu Unii Europejskiej.
O siedzibie komunistycznych władz przy ul. Strzeleckiej można przeczytać m.in. w wydanym w 2013 r. przez Instytut Pamięci Narodowej albumie "Śladami zbrodni" - pierwszej po II wojnie światowej próbie skatalogowania miejsc zbrodni komunizmu w Polsce.
W albumie znajduje się meldunek jednej z siatek wywiadowczych Delegatury Sił Zbrojnych o kryptonimie "Pralnia II", w którym czytamy: "Dom jest na zewnątrz ogrodzony drutem kolczastym (...). Wieczorem budynek oświetlają cztery silne reflektory oraz strzegą wzmocnione straże zewnętrzne. Mieszkańcy sąsiednich domów opowiadają, że z budynku władz Bezpieczeństwa dochodzą stałe jęki, a nawet podobno odgłosy salw, związanych z wykonywaniem wyroków śmierci. Jest w każdym razie faktem, że w piwnicach budynku umierają ludzie na skutek bicia, podczas badania przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa".
W zbiorach IPN zachowały się także wspomnienia jednego z więźniów aresztu Jerzego Skorupińskiego "Bema", który opowiadał o przesłuchaniach. "NKWD chciało się dowiedzieć, kim naprawdę jest pan Miński. Katowali go w nieludzki sposób, aby się przyznał, do jakiej należy organizacji i po co przyjechał ze Śląska do Warszawy. Powiedziano mu, że dostanie 200 batów. Wymierzono mu karę wstępną 200 batów, miał sobie wybrać pałkę i tą pałą okładało go leżącego dwu bojców, inni stali mu na rękach i nogach. Dodatkowo nakazano mu liczyć, gdyż jak się pomyli mieli zacząć od nowa" - wspominał Skorupiński. (PAP)
nno/ agz/