IPN potępił w czwartek atak na pracownika Państwowego Muzeum w Majdanku dr. Dariusza Libionkę, na samochodzie którego nieznani sprawcy namalowali swastykę. Instytut wezwał do "odrzucenia wszelkich działań odwołujących się do nazizmu". To nie pierwszy atak na badacza zajmującego się zagładą Żydów. Kilka miesięcy temu nieznani sprawcy obrzucili jego dom petardami. Sprawa została jednak umorzona z powodu niewykrycia sprawców. Obecny incydent bada lubelska policja, śledztwo wszczęła tamtejsza prokuratura.
"Niezwykłym smutkiem napawa nas fakt, że w ataku tym, po raz kolejny w ostatnich tygodniach, posłużono się znakiem swastyki. Trudno uwierzyć, że znajdują się w Polsce ludzie, którzy odwołują się do symboli niemieckich okupantów. Hańbią w ten sposób pamięć sześciu milionów zamordowanych obywateli Rzeczypospolitej. Sytuacja ta stanowi wyzwanie dla wszystkich państwowych, samorządowych i społecznych instytucji, troszczących się o pamięć ofiar" - podkreślono w oświadczeniu Instytutu Pamięci Narodowej, przesłanym m.in. PAP.
Szef IPN Łukasz Kamiński: potępienia wymaga zarówno atak na historyka, jaki do tej pory nie zdarzył się w ciągu ostatnich 20 lat III Rzeczpospolitej, a także użycie symbolu swastyki.
Jak podkreślono, Instytut żywi nadzieję, iż "odpowiednie władze zapewnią bezpieczeństwo dr. Dariuszowi Libionce i powstrzymają dalsze akty przemocy". "Wiele zależy od nas samych – nie możemy pozostać obojętni. W imię pamięci pomordowanych wzywamy do potępienia i odrzucenia wszelkich działań, odwołujących się do zbrodniczej ideologii nazizmu" - dodano.
Z kolei szef IPN Łukasz Kamiński powiedział w rozmowie z PAP, że "potępienia wymaga zarówno atak na historyka, jaki do tej pory nie zdarzył się w ciągu ostatnich 20 lat III Rzeczpospolitej, a także użycie symbolu swastyki". "To trudne do wyobrażenia, że ktoś w Polsce używa symbolu swastyki" - skomentował. Podkreślił, że to już drugie oświadczenie IPN dotyczące ataków wandali. Wcześniej wspólnie z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa IPN potępił profanację pomnika w Jedwabnem nazywając ją "barbarzyńskim aktem nie do przyjęcia w cywilizowanym świecie".
O incydencie poinformowała w środę "Gazeta Wyborcza". W nocy z niedzieli na poniedziałek na masce samochodu badacza holokaustu, szefa działu naukowego muzeum w Majdanku, nieznani sprawcy namalowali czarną farbą swastykę.
Sprawców szuka lubelska policja i prokuratura. Jak poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska, wszczęte postępowanie dotyczy przestępstwa propagowania faszyzmu oraz zniszczenia minia, za co grozi do 5 lat więzienia.
Sam Libionka powiedział PAP, że łączy to z faktem, iż w ostatnim czasie napisał kilka opinii naukowych dotyczących wydawnictw neonazistowskich. „Od wielu lat jestem proszony o pisanie różnych opinii dotyczących działalności, najkrócej rzecz ujmując, neonazistowskiej, dostaję do oceny różne materiały i staram się je odpowiednio zakwalifikować” - powiedział.
Kilka miesięcy temu nieznani sprawcy obrzucili w nocy dom Libionki petardami. Rzucone zostały one w okna, ale ich nie zbiły i wybuchły przed domem. Sprawa została umorzona. „Nie dziwi mnie to, ponieważ trudno znaleźć sprawców tego typu działań i wybryków chuligańskich. Jak policja nie ma świadków, to nie ma się na czym oprzeć” - powiedział Libionka.
Ekspert obawia się o swoją rodzinę. „To są ludzie nieprzebierający w środkach, epatują nienawiścią, zachęcają do przemocy” - dodał.
Atakiem na historyka chce zająć się Helsińska Fundacja Prawa Człowieka. „Czekamy tylko, czy zgodzi się na to sam zainteresowany. Bardzo mu współczujemy. Wiemy, co robi” – powiedziała PAP Halina Bortnowska-Dąbrowska z Komitetu Helsińskiego.
Do serii incydentów o charakterze rasistowskim i nacjonalistycznym doszło także w ostatnich tygodniach na Podlasiu. W Orli nieznani sprawcy umieścili na synagodze faszystowskie napisy, w gminie Puńsk zamieszkiwanej przez mniejszość litewską zamazano białą i czerwoną farbą litewskie nazwy na dwujęzycznych polsko-litewskich tablicach z nazwami miejscowości, zniszczono też pomnik w puńskim skansenie. Była próba podpalenia Centrum Kultury Muzułmańskiej w Białymstoku. W Jedwabnem zbezczeszczono pomnik upamiętniający mord Żydów dokonany 70 lat temu przez grupę ich polskich sąsiadów z inspiracji Niemców. Na murze okalającym pomnik napisano farbą "Nie przepraszam za Jedwabne", "Byli łatwopalni", były też swastyki; farbą oblano napisy na pomniku i drewnianą czarną spaloną macewę, która jest elementem pomnika.
Śledztwa w sprawie tych incydentów prowadzą prokuratury okręgowe: w Suwałkach, Łomży i Białymstoku. Sprawą zajmują się też ABW i policja. (PAP)
pru/ ren/ nno/ itm/ mag/