Jesteśmy tutaj po to, żeby powiedzieć pamiętamy o naszych bohaterach, żeby dać osobiste świadectwo naszej pamięci i myślę, że to kolejna historyczna chwila - powiedział PAP wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk.
Szwagrzyk, wraz z m.in. prezesem IPN Jarosławem Szarkiem i prezydentem Andrzejem Dudą, złożyli w czwartek kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary reżimu komunistycznego, umieszczoną na budynku b. siedziby NKWD, a następnie b. Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Strzeleckiej na Pradze w Warszawie.
"Spośród tych wielu miejsc, które są związane z okresem terroru komunistycznego to znajdujące się na warszawskiej Pradze przy ul. Strzeleckiej ma dla nas Polaków szczególne znaczenie, bowiem tutaj instalowała się władza Sowiecka, władza komunistyczna w Polsce. To tutaj urzędował generał Iwan Sierow (gen. NKWD), to w podziemiach, w piwnicach tego budynku przetrzymywano polskich patriotów" - przypomniał wiceprezes IPN.
"Dziś jesteśmy tutaj po to, żeby powiedzieć pamiętamy o naszych bohaterach, jesteśmy tutaj z panem prezydentem po to, żeby dać osobiste świadectwo naszej pamięci i myślę, że to kolejna historyczna chwila" - podkreślił w rozmowie z PAP Szwagrzyk.
W piwnicach budynku przy ul. Strzeleckiej 8 w okresie stalinowskim więziono, brutalnie przesłuchiwano i mordowano żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. W latach 1944-45 mieściła się tam Kwatera Główna NKWD w Polsce, a w okresie 1945–48 Areszt Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
W 2014 r. na budynku przy ul. Strzeleckiej 8 odsłonięto tablicę upamiętniającą tragiczne losy żołnierzy podziemia antykomunistycznego - ofiar NKWD i komunistycznych władz w Polsce po 1945 r.
O siedzibie komunistycznych władz przy ul. Strzeleckiej można przeczytać m.in. w wydanym w 2013 r. przez Instytut Pamięci Narodowej albumie "Śladami zbrodni" - pierwszej po II wojnie światowej próbie skatalogowania miejsc zbrodni komunizmu w Polsce.
W albumie znajduje się meldunek jednej z siatek wywiadowczych Delegatury Sił Zbrojnych o kryptonimie "Pralnia II", w którym czytamy: "Dom jest na zewnątrz ogrodzony drutem kolczastym (...). Wieczorem budynek oświetlają cztery silne reflektory oraz strzegą wzmocnione straże zewnętrzne. Mieszkańcy sąsiednich domów opowiadają, że z budynku władz Bezpieczeństwa dochodzą stałe jęki, a nawet podobno odgłosy salw, związanych z wykonywaniem wyroków śmierci. Jest w każdym razie faktem, że w piwnicach budynku umierają ludzie na skutek bicia, podczas badania przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa".
W zbiorach IPN zachowały się także wspomnienia jednego z więźniów aresztu, Jerzego Skorupińskiego "Bema", który opowiadał o przesłuchaniach. "NKWD chciało się dowiedzieć, kim naprawdę jest pan Miński. Katowali go w nieludzki sposób, aby się przyznał, do jakiej należy organizacji i po co przyjechał ze Śląska do Warszawy. Powiedziano mu, że dostanie 200 batów. Wymierzono mu karę wstępną 200 batów, miał sobie wybrać pałkę i tą pałą okładało go leżącego dwu bojców, inni stali mu na rękach i nogach. Dodatkowo nakazano mu liczyć, gdyż jak się pomyli mieli zacząć od nowa" - wspominał Skorupiński.
1 marca został ustanowiony przez Sejm w 2011 r. Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Data nawiązuje do rocznicy wykonania w 1951 r. wyroków śmierci na kierownictwie IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. W więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie stracono wówczas Łukasza Cieplińskiego, Adama Lazarowicza, Mieczysława Kawalca, Józefa Rzepkę, Franciszka Błażeja, Józefa Batorego i Karola Chmiela.(PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
edytor: Paweł Tomczyk
ksi/ nno/ pat/