W mieście Dharamśala na północy Indii, gdzie mieści się siedziba tybetańskich władz na uchodźstwie, odbył się w sobotę wiec z okazji 59. rocznicy wybuchu antychińskiego powstania w Tybecie w 1959 roku.
Kilka tysięcy tybetańskich uchodźców wymachiwało flagami tybetańskimi i wzywało do położenia kresu kontroli Państwa Środka nad Tybetem podczas demonstracji, która trwała około dwóch godzin - informuje agencja Kyodo.
"Chiny precz z Tybetu" - wykrzykiwali uczestnicy wiecu. Potrząsający pięścią 93-latek powiedział: "Chcę wrócić do mojej ojczyzny i walczyć o wolność".
"Wpływ Chin na świat rośnie z dnia na dzień, a społeczność międzynarodowa zwraca uwagę na Chiny, zaniedbując kwestię praw człowieka w Tybecie" - mówił żalem 52-letni mnich.
"Niech żyje dalajlama" - wznosili okrzyki demonstranci, odnosząc się do duchowego przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV, który po powstaniu w 1959 r. właśnie uciekł do Dharamśali. Obecnie blisko 83-letni laureat Pokojowej Nagrody Nobla zrzekł się w 2011 r. tytułu przywódcy politycznego Tybetu na rzecz demokratycznie wybranego na uchodźstwie rządu i parlamentu.
Premier rządu na uchodźstwie Lobsang Sangay przypomniał w sobotę w swoim wystąpieniu, że od 2009 roku co najmniej 150 Tybetańczyków podpaliło się w proteście przeciwko chińskiej okupacji Tybetu. Wezwał prezydenta Chin Xi Jinpinga do pokojowego rozwiązania problemu Tybetu na drodze dialogu.
W sobotę obchodzono również 10. rocznicę rozpoczęcia tygodniowego protestu Tybetańczyków, który spotkał się z brutalną reakcją policji i zakończył się gwałtownymi zamieszkami w stolicy Tybetu, Lhasie.
Według chińskich władz za zamieszki z 2008 r. odpowiadali separatyści z tzw. kliki dalajlamy, czyli kontrolowane z zagranicy elementy wywrotowe, sympatyzujące z dalajlamą. Propekińskie władze Tybetu prowadzą obecnie kampanię przeciwko tym - jak się ich określa - "złym siłom", które uważane są za rodzaj przestępczości zorganizowanej.
Zamieszki z 2008 roku Dalajlama IV potępił. Promuje on tzw. środkową drogę, czyli pokojowe dążenie do poszerzania autonomii Tybetu w ramach ChRL. Pekin nie zgadza się na jakiekolwiek zwiększenie niezależności himalajskiej krainy, a dalajlamę uznaje za groźnego separatystę.
Tybetańczycy w indyjskiej Dharamśali wezwali do powrotu z wygnania swego "czcigodnego duchowego przywódcy". Dalajlama XIV uciekł z Chin po powstaniu w 1959 r. i jest oczerniany przez władze w Pekinie za starania o autonomię Tybetu w celu ochrony tybetańskiej kultury, religii i języka - odnotowuje Kyodo. (PAP)
cyk/ mhr/