Ministerstwo Sprawiedliwości, IPN i Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa podejmą współpracę na rzecz odnalezienia nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956. W czwartek instytucje podpiszą list intencyjny w tej sprawie. Podpisanie listu odbędzie się w Areszcie Śledczym na Rakowieckiej w Warszawie. List podpiszą minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński i sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert.
"Na terenie naszego kraju nadal znajduje się wiele nieodkrytych do tej pory miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956. Wiele rodzin od lat czeka na wiadomość gdzie spoczęli ich bliscy. Mam nadzieję, że nie tylko list intencyjny, który jutro podpiszemy, ale przede wszystkim współpraca i działania, które będą jego następstwem, przyczynią się do zapisania tych nieodkrytych do tej pory kart naszej historii. Jesteśmy to winni ofiarom, ale i ich rodzinom. Ze swojej strony, w ramach przysługujących mi kompetencji, deklaruję w tym zakresie pełną współpracę" - poinformował PAP minister sprawiedliwości.
Podobną deklarację przedstawił PAP prezes IPN Łukasz Kamiński, który powiedział, że odnalezienia nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego "jest przede wszystkim powinnością państwa polskiego". "IPN ze swojej strony zrobi wszystko, m.in. poprzez kwerendy historyczne i wykorzystanie wiedzy swoich historyków, aby tę powinność wypełnić" - powiedział szef IPN.
"Ustalenie imiennej listy ofiar zbrodni stalinowskich w Polsce, identyfikacja miejsc pochówku ofiar i zapewnienie każdej ofierze grobu z imieniem i nazwiskiem to jeden z najważniejszych obowiązków Rzeczypospolitej" - powiedział PAP sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert.
"Ustalenie imiennej listy ofiar zbrodni stalinowskich w Polsce, identyfikacja miejsc pochówku ofiar i zapewnienie każdej ofierze grobu z imieniem i nazwiskiem to jeden z najważniejszych obowiązków Rzeczypospolitej" - powiedział PAP sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert. Podkreślił, że do tej pory, mimo 20 lat wolnej Polski i podejmowanych prób w tym kierunku, nie udało się uruchomić akcji badawczej mającej na celu np. publikację pełnej listy ofiar polskich komunistów. "Mówi się o kilku lub kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysiącach ofiar" - zaznaczył Kunert.
Przypomniał też, że prace mające ustalić los ofiar terroru komunistycznego już trwają np. na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. Cmentarz ten jest jedynym w Polsce, gdzie zachowały się w prawie niezmienionym kształcie kwatery więźniów z okresu stalinowskiego. W latach 1945-1956 na 22 polach pochowano tam blisko 840 osób, ale do ujawnienia faktu istnienia na cmentarzu kwater doszło dopiero w 1987 r. Obecnie trwają tam ekshumacje więźniów politycznych czasów stalinowskich.
"Tego rodzaju prace są dla nas priorytetowe, poza Wrocławiem poszukujemy także jeszcze większego i tragiczniejszego tego typu miejsca w Warszawie lub tuż pod Warszawą. Ponadto poszukiwania będziemy prowadzić w kilku, jeśli nie kilkunastu, miejscach w Polsce" - dodał Kunert.
Wśród najbardziej znanych ofiar stalinizmu w Polsce, których grobów nie odnaleziono jest gen. August Emil Fieldorf "Nil", który był m.in. organizatorem i szefem Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, zastępcą komendanta głównego AK i szefem antysowieckiej organizacji NIE.
Wśród najbardziej znanych ofiar stalinizmu w Polsce, których grobów nie odnaleziono jest gen. August Emil Fieldorf "Nil", który był m.in. organizatorem i szefem Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, zastępcą komendanta głównego AK i szefem antysowieckiej organizacji NIE. Po wojnie, na podstawie fałszywych oskarżeń o współpracę z okupantem, został skazany na śmierć przez komunistyczny sąd. Wyrok - przez powieszenie - wykonano 24 lutego 1953 r. w warszawskim więzieniu na Mokotowie.
Poza nieznanym miejscem ukrycia zwłok gen. "Nila" wymienia się także nieznane miejsce pochówku jednego z cichociemnych przerzuconych do Polski, którym był Bolesław Kontrym "Żmudzin", oficer podziemnej policji, wykonawca akcji likwidacyjnych na agentach gestapo, który stał na czele Centrali Służby Śledczej Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa. Ponadto tajemnicą pozostaje miejsce ukrycia zwłok rotmistrza Witolda Pileckiego, który w 1940 r. dobrowolnie znalazł się w Auschwitz, aby napisać raport o panujących tam warunkach. W maju 1947 r. Pilecki został aresztowany przez UB i oskarżony m.in. o brak rejestracji w Rejonowej Komendzie Uzupełnień, nielegalne posiadanie broni palnej, prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz Andersa oraz przygotowywanie zamachu na grupę dygnitarzy MBP. Został skazany na śmierć, wyrok wykonano 25 maja 1948 r., jednak miejsce jego pochówku jest nieznane.
"Wspólna inicjatywa polskich instytucji bardzo mnie cieszy, ale nie widzę żadnych szans na odnalezienie miejsca pochówku mojego ojca" - powiedziała PAP córka rotmistrza Pileckiego, Zofia Pilecka-Optułowicz. Zaznaczyła, że ciała ofiar stalinizmu chowano w dołach z wapnem, by zatrzeć wszelkie ślady zbrodni. "Podejrzewam, że ojca pochowano w Kwaterze na Łączce przy murze cmentarnym na Wojskowych Powązkach, ale jestem realistką i wiem, że odnalezienie tego miejsca jest raczej niemożliwe" - dodała.
Po podpisaniu listu i konferencji prasowej na ten temat szefowie instytucji złożą kwiaty pod znajdującą się na terenie aresztu tablicą upamiętniającą gen. Fieldorfa.
Współpraca instytucji jest pokłosiem deklaracji przyjętej pod koniec sierpnia 2011 r. przez uczestników konferencji z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych. Deklaracja głosi m.in., że przyszłe pokolenia mogą powtórzyć błędy swoich poprzedników, jeśli ofiary totalitaryzmów nie będą dostatecznie upamiętnione. W konferencji wzięli udział przedstawiciele resortów sprawiedliwości oraz instytutów pamięci narodowej kilkunastu europejskich państw.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ mlu/ bk/