Wierzymy, że uda się zidentyfikować ofiary, których szczątki odnaleźliśmy na terenie byłego więzienia na Mokotowie - podkreślił w piątek w Warszawie wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk. Zaapelował też o przekazywanie materiału genetycznego w tej sprawie.
W piątek Szwagrzyk, razem z wiceministrem sprawiedliwości Patrykiem Jakim, wziął udział w konferencji prasowej, zorganizowanej na terenie dawnego aresztu śledczego na warszawskim Mokotowie - miejscu, w którym władze komunistyczne wykonywały wyroki śmierci m.in. na najwybitniejszych przedstawicielach Polskiego Państwa Podziemnego. Spotkanie poświęcono odkrytemu kilka dni temu przez specjalistów Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN masowemu grobowi zawierającemu szczątki ośmiu osób, które mają zostać poddane badaniom genetycznym w celu ich identyfikacji.
Podczas konferencji Jaki podkreślił, że wielkie znaczenie dla prowadzenia przez IPN w tym miejscu prac miała decyzja o przeniesieniu funkcjonującego tu wcześniej aresztu śledczego i o budowie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
"To będzie miejsce absolutnie wyjątkowe w skali kraju, ale również w skali Europy. Proszę sobie wyobrazić trzy razy większe Muzeum Powstania Warszawskiego, miejsce, które dodatkowo jest taką polską Golgotą. Przypominam, że przynajmniej według oficjalnych statystyk po 1945 roku wykonano tutaj ok. 350 wyroków śmierci. Mówi się, że nawet ok. 1 tys. osób mogło być zamęczonych" – powiedział Jaki.
Szwagrzyk, który w IPN kieruje pracami Biura Poszukiwań i Identyfikacji, dodał, że na decyzję o utworzeniu muzeum "z pewnością czekały miliony Polaków".
"Zanim powstanie tutaj nowa koncepcja architektoniczna, powstanie muzeum, trzeba koniecznie doprowadzić do sytuacji, że cały ten teren zostanie przez nas przebadany. Ten teren, który ma za sobą taką mroczną - brunatną, ale też czerwoną - przeszłość. Nie może się bowiem zdarzyć sytuacja taka, kiedy budujemy muzeum, a nie mamy pewności, co znajduje się tutaj, w tej ziemi" – zaznaczył.
Według wiceprezesa IPN, przebadanie tego terenu w całości "jest państwowym obowiązkiem".
"Bardzo się cieszę, że możemy dzisiaj państwu to miejsce pokazać i powiedzieć wszystkim: oto jest namacalny dowód na to, w jaki sposób państwo polskie niewerbalnie, nie tylko poprzez słowne zapewnienia, ale w sposób rzeczywisty realizuje swój obowiązek i będzie go realizować do skutku. Taka jest nasza powinność. Dopóki naszych bohaterów nie odnajdziemy, działania będą prowadzone" – zapowiedział.
W ocenie wiceprezesa IPN, odnalezione w ostatnich dniach szczątki, należą do osób zamordowanych w czasie Powstania Warszawskiego. "Miejsce, gdzie ich znaleźliśmy, ale także to, że posiadają rzeczy osobiste – są buty, guziki, paski, krzyżyki, medaliki, dzisiaj wyszedł nawet grzebyk - wszystko to daje nam podstawy do tego, żeby uznawać, że to są ofiary Niemców z jesieni 1944 roku. Wśród tych artefaktów, które odnaleźliśmy, jest coś szczególnego, a więc odnaleziony tutaj krzyżyk, który jest charakterystyczny, noszony przez osobę duchowną" – powiedział.
Wiceprezes IPN zaapelował także do osób, które w czasie Powstania Warszawskiego na terenie dawnego więzienia na Mokotowie stracili swoich najbliższych o zgłoszenie się do IPN i pozostawienie materiału genetycznego, niezbędnego do uzyskania identyfikacji. "Wierzymy, że tak samo jak na Łączce także działania realizowane w tej chwili na Rakowieckiej zakończą się tym samym, czyli identyfikacją, której wyniki ogłosimy kiedyś w Pałacu Prezydenckim w Warszawie" – mówił.
Prace archeologiczno-ekshumacyjne IPN na Mokotowie będą prowadzone do 18 lipca br. To już czwarty etap poszukiwań mających na celu lokalizację nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru z lat 1944-1956. Prace dotyczą zarówno ofiar zbrodni komunistycznych, jak i wcześniejszych zbrodni nazistowsko-niemieckich. To głównie osoby, które zostały zamordowane przez Niemców na początku Powstania Warszawskiego; łącznie rozstrzelano ok. 600 osób, które następnie zostały pogrzebane na terenie więzienia. Ich szczątki były po wojnie ekshumowane, jednak w ocenie IPN prace te nie zostały wykonane wystarczająco starannie.
Wśród wybitnych postaci polskiej historii, które na terenie więzienia zamordowała komunistyczna bezpieka byli m.in. rtm. Witold Pilecki, gen. August Emil Fieldorf "Nil", mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", mjr Hieronim Dekutowski "Zapora". Po pokazowym procesie 1 marca 1951 r. zostało tam rozstrzelanych również siedmiu członków niepodległościowego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" na czele z płk. Łukaszem Cieplińskim ps. Pług. Specjalistom Instytutu udało się odnaleźć szczątki m.in. Szendzielarza i Dekutowskiego; szczątki pozostałych wciąż są poszukiwane. (PAP)
autor: Daria Porycka
dap/ aszw/ nno/aszw/