"Stańko był ekstrawagancki i bardzo oryginalny, miał swoje własne brzmienie" - mówi PAP saksofonista i skrzypek jazzowy Michał Urbaniak.
Urbaniak powiedział, że w związku ze śmiercią Stańki odczuwa brak, smutek i strach. "Wracają muzyka i wspomnienia. Graliśmy razem z Komedą, przez dwa i pół roku. Stańko był ekstrawagancki, bardzo oryginalny, miał swoje własne brzmienie" - wspominał. Dodał też, że artysta był "konsekwentny pomimo niestabilności, czyli improwizacji życiowej i muzycznej".
Urbaniak podzielił się osobistym wspomnieniem związanym ze zmarłym. "Graliśmy w Kopenhadze przez miesiąc razem z Komedą. Recenzent naszego koncertu nazwał Tomka rozszczepiaczem dźwięku" - opowiadał. "Tomek zawsze nas prowokował. Mieliśmy wszystko przygotowane, graliśmy świetnie, a on potrafił to wszystko zburzyć jedną frazą, jednym dmuchnięciem głośnej trąbki prowokował nas do grania czego innego" - wspominał.
"Pamiętam zza fortepianu ten uśmiech Krzysia Komedy. To było niesamowite jak on reagował na takie rzeczy, które Tomek wyprawiał konsekwentnie. To było bardzo inspirujące" - dodał.
"Będziemy odczuwać jego brak, chociaż zostawił bardzo dużo świetnej muzyki, która żyje z nami i będzie żyła" - powiedział.
Tomasz Stańko zmarł w niedzielę rano w warszawskim szpitalu onkologicznym na Ursynowie. Miał 76 lat. Był trębaczem, kompozytorem i aranżerem, jednym z najważniejszych muzyków na polskiej i europejskiej scenie jazzowej.
Jego Kwintet z lat 1968-1973 uznany został za jedną z najlepszych formacji w historii polskiego jazzu. Nagrał około 40 autorskich płyt, komponował muzykę filmową. Był wielokrotnie nagradzany, m.in. w 2003 r. otrzymał Europejską Nagroda Jazzową.(PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ewes/