Złożenie kwiatów pod sopockim pomnikiem Danuty Siedzikówny - zabitej w wieku niespełna 18 lat sanitariuszki 5 Wileńskiej Brygady AK o pseudonimie "Inka", było głównym punktem trójmiejskich uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych".
Pod pomnikiem "Inki" znajdującym się w jednym z sopockich parków, zgromadzili się w czwartek przedstawiciele lokalnych władz oraz instytucji a także kombatanci, mieszkańcy i uczniowie, wśród których znalazła się m.in. delegacja ze Szkoły Podstawowej im. Sanitariuszki Inki w Podjazach na Kaszubach.
Uroczystość, której towarzyszyła kompania honorowa Marynarki Wojennej, przygotował gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej. "To straszny dzień pamięci o ludziach, bez których nie byłoby +Solidarności+, nie byłoby wolności. Bo bez tego bohaterstwa nie byłoby siły w społeczeństwie, nie byłoby wzorca, aby wyrwać się ze zniewolenia, aby zbudować niepodległe, demokratyczne państwo" - mówił do zgromadzonych szef gdańskiego IPN Mirosław Golon.
"To straszny dzień pamięci o ludziach, bez których nie byłoby +Solidarności+, nie byłoby wolności. Bo bez tego bohaterstwa nie byłoby siły w społeczeństwie, nie byłoby wzorca, aby wyrwać się ze zniewolenia, aby zbudować niepodległe, demokratyczne państwo" - mówił do zgromadzonych szef gdańskiego IPN Mirosław Golon.
Golon podkreślił, że z Żołnierzami Wyklętymi historia obeszła się szczególnie okrutnie. "O nich nie wolno było pisać, mówić. upamiętniać przez prawie pół wieku" - mówił dodając, że do dziś nie wiemy nawet, gdzie wielu z nich zostało pochowanych.
Obecna na miejscu Teresa Urbanowa prezes zarządu pomorskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK dziękując za przybycie przede wszystkim uczniom, przypomniała, że "Inka" "zginęła za ojczyznę" w wieku niespełna 18 lat.
Jeszcze przed uroczystościami pod pomnikiem sanitariuszki AK, w sopockim magistracie odbył się wykład skierowany głównie do uczniów, a poświęcony jednemu z żołnierzy wyklętych - ppor. Feliksowi Selmanowiczowi, który wraz z sanitariuszką "Inką" został rozstrzelany w 1946 roku w areszcie w Gdańsku.
Już kilka dni wcześniej gdański IPN oraz lokalne samorządy apelowały do nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych, by 1 marca umożliwili uczniom obejrzenie emitowanego w TVP Historia oraz w internecie spektaklu Teatru Telewizji "Tajny współpracownik" w reżyserii Krzysztofa Langa. Chętnym szkołom IPN udostępniał przygotowane przez siebie broszury, mini wystawę, plakat i ulotki.
Z okazji Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" w najbliższą sobotę w Gdyni odbędzie się pokaz roboczej wersji filmu "Historia Roja - czyli w ziemi lepiej słychać". Po pokazie ulicami miasta przejdzie Marsz Pamięci organizowany przez nieformalną koalicję Pomorskich Narodowców. Marsz zakończy się przy pomniku "W hołdzie żołnierzom Armii Krajowej".
Danuta Siedzikówna ps. "Inka" urodziła się 3 września 1928 r. w Guszczewinie na skraju Puszczy Białowieskiej. Jej ojciec w 1940 r. został deportowany przez NKWD w głąb Związku Sowieckiego, gdzie potem wstąpił do armii tworzonej przez gen. Władysława Andersa, zmarł w 1942 r. Matka należała do AK. Aresztowana przez Gestapo, po ciężkim śledztwie, została zamordowana w 1943 r.
Po śmierci matki 15-letnia Danuta złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne. W czerwcu 1945 r. została aresztowana przez grupę NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr. "Łupaszki" i "Inka" znów działała jako sanitariuszka i łączniczka uczestnicząc w akcjach przeciwko NKWD i UB.
W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. 20 lipca 1946 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazana została na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. (PAP)
aks/ abe/