Siedmiu osobom przyznano w czwartek, w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, Medale Sprawiedliwy wśród Narodów Świata za ratowanie Żydów w czasie II wojny światowej. Wszystkie odznaczenia zostały przyznane pośmiertnie.
"Nie używałam do tej pory takich słów, ale myślę, że możemy dziś powiedzieć, że bohaterstwo tych ludzi to akurat ludzka solidarność. Solidarność jest tym, czego nam brakuje na Bliskim Wschodzie. Pamiętajmy, że jak ludzie będą wobec siebie solidarni, to nasz świat będzie lepszy" - powiedziała podczas uroczystości ambasador Izraela w Polsce, Anna Azari.
Pośmiertnie Medale Sprawiedliwy wśród Narodów Świata otrzymali: Anna Borek, Stanisław Podhaniuk, Katarzyna i Walerian Góra Antonina i Stefan Piechota oraz Katarzyna Baran. Odznaczenia odebrali członkowie rodziny wyróżnionych.
"W tych okrutnych latach okupacji niemieckiej, kiedy życie ludzkie nie miało żadnego znaczenia, żadnej wartości, młody wówczas student Politechniki Lwowskiej - Stanisław Podhaniuk - gorący patriota polski, nie wahał się poświęcić swojego życia po to, żeby uratować mnie od niechybnej śmierci. I nie tylko mnie, ale także grupie moich koleżanek, znajomych i nieznajomych, którym dostarczał żywność i powiadamiał o łapankach ulicznych, pomagał w ukrywaniu się i ucieczkach. W obliczu rodziny Staszka chciałam podkreślić jego bohaterstwo, poczucie honoru i odwagę, które przyczyniły się do tego, że dzisiaj mogę w dalszym ciągu mienić się obywatelką polską narodowości żydowskiej" - powiedziała jedna z ocalonych, Matylda Bednarska-Wyszyńska.
Edward Podhaniuk, syn nieżyjącego Stanisława Podhaniuka, podkreślił, że Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyjmuje z "rzadkim poczuciem dumy". "Jestem pewien, że gdyby ojciec mógł tu dziś być, to byłby szczęśliwy, że żyjemy w wolnym kraju, ale byłby też mocno zakłopotany. Bo to, co robił podczas wojny było dla niego czymś normalnym" - dodał.
Ocalała Ada Fuchs (później Matylda Antonina Bednarska-Wyszyńska) urodziła się i mieszkała we Lwowie. Ojciec był adwokatem. Matka zmarła, kiedy Ada była jeszcze dzieckiem. W wieku 15 lat zaprzyjaźniła się ze Staszkiem Podhaniukiem. Ich przyjaźń szybko zmieniła się w miłość.
Latem 1941 r., po wkroczeniu Niemców do Lwowa, ojciec Ady został aresztowany, ona sama zaś nadal spotykała się ze Staszkiem, który ostatecznie postanowił wyprowadzić ją z getta. Młodzi zamieszkali razem, a Staszek wyrobił jej fałszywe papiery na nazwisko Matylda Antonina Bednarska. Staszek udzielił także schronienia dwóm przyjaciółkom Ady.
Pewnego dnia do mieszkania przyszedł volksdeutsch Lewandowski, szantażując Podhaniuka. W obawie przed denuncjacją Staszek odprowadził Adę do getta. Następnie pojechał do swojego ojca, nauczyciela i dyrektora szkoły w miejscowości Kalisz z prośbą o pomoc. Rodzice na początku odmówili, potem zgodzili się pod warunkiem, że syn zerwie wszelkie kontakty z Żydami. Rodzice Staszka ukrywali Adę przez kilka tygodni w jednej z pustych klas szkoły. Po kilku tygodniach oddali ją do swojego kuzyna, a potem do przyjaciół rodziny. Ukrywała się u nich do stycznia 1944 r. W 1946 r. wyszła za mąż za Staszka, rozwiedli się po kilku latach. Dziś mieszka w Gdyni.
Ocalonymi przez Katarzynę i Waleriana Górę oraz Katarzynę Baran są: Lea Sara Szein z domu Wieller (ur. 1930 r.), Ewa Wieller (1936-1996), Edyta Tabak z domu Wieller (ur. 1938 r.), Helena Adler oraz inni, których nazwiska nie są znane. Do ich uratowania doszło we wsi Rata, w okolicach Lwowa.
Kontakt z rodziną Górów nawiązała Helena Adler, która prawdopodobnie znała ich już przed wojną. Ona sama została uratowana przez Katarzynę Baran, matkę Katarzyny Góry. W 1943 r., przed ostateczną likwidacją getta, małżeństwo Wieller zaczęło szukać odpowiedniej kryjówki dla swoich dzieci. Trzy córki - Lea, Ewa i Edyta zostały przejęte przez Katarzynę i Waleriana Górów w ich domu. Dziewczynki przez większość czasu ukrywały się w prowizorycznej kryjówce na strychu domu aż do zakończenia wojny.
Uratowanymi przez Antoninę i Stefana Piechotę są: Sara Jospe (ur. 1922 r.) i Leontyna Teman (ur. 1909 r.). Stało się to w miejscowości Sarny koło Pińska, na Wołyniu.
Leontyna Teman w trakcie wojny ukrywała się w wielu miejscach, lecz dopiero pod koniec 1942 r. Antonina i Stefan Piechota zaopiekowali się młodą kobietą. Piechota zabrał ją do swojego domu w Sarnach koło Pińska na Wołyniu, przedstawił innym jako swoją kuzynkę. Mężczyzna współpracował z polskim podziemiem, a Leontyna pomagała w rozprowadzaniu zakazanych materiałów. Dzieci Piechotów, w wieku 10 i 14 lat, zaakceptowały ją i ostrzegały przed przyjściem Niemców. Po wojnie wyjechała do Francji.
Sara Jospe pochodziła z Pińska. Jej matka była pediatrą, udało jej się uzyskać od ojca jednego z jej pacjentów fałszywe dokumenty dla córki. Dziewczynka wyjechała do Sarn i tam udało jej się poznać Antoninę Piechotę i jej męża, którzy przyjęli ją do domu na krótki okres, a potem pomogli w znalezieniu kryjówek, gdzie przetrwała wojnę. Po wojnie wróciła do Pińska i przyjaźniła się z rodziną Piechotów aż do śmierci.
Anna Borek uratowała przed śmiercią Lidię Dzwinka Borek z domu Gruber (ur. 1941 r.). Gruberowie byli młodym małżeństwem, które mieszkało w małej miejscowości Stebnik, nieopodal Drohobycza. We wrześniu 1941 r. urodziła się im córeczka. Od początku było jasne, że pod niemiecką okupacją będzie prawie niemożliwe utrzymać żydowskie dziecko przy życiu. Dwumiesięczna dziewczynka została wyniesiona z getta i przekazana do Anny Borek, która wcześniej nie poznała jej rodziców. Borek samotnie wychowywała 5-letnią córkę, Irenę, jej mąż zaginął na początku wojny. Mieszkali z nimi jeszcze schorowani rodzice. Irena nauczyła dziewczynkę chodzić i czytać.
W 1944 r. sąsiedzi ostrzegli Borek, że niemieccy żołnierze interesują się małą dziewczynką. Kobieta postanowiła uciekać. Udało jej się załatwić fałszywe dokumenty dla małej Lidii. Po wojnie do domu wrócił mąż Anny, bezskutecznie szukali krewnych dziewczynki. Dopiero na łożu śmierci Anna Borek wyznała Lidii jej prawdziwą historię.
Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata jest najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym przyznawanym od 1963 r. przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie bohaterom, którzy z narażeniem życia i bezinteresownie nieśli pomoc prześladowanym Żydom podczas II wojny światowej. Na odznaczeniu wybite są słowa z Talmudu: "Kto ratuje życie ten jakby uratował cały świat".
Odznaczenie do 1 stycznia 2018 r. otrzymało 26 973 osób, w tym 6863 Polaków, którzy tworzą najliczniejszą grupę Sprawiedliwych wśród obywateli 51 krajów.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/aszw/