Wydarzenia historyczne, takie jak II wojna światowa czy rewolta ’68 r., wciąż odkrywają istotną rolę w kształtowaniu się współczesnego społeczeństwa w Niemczech – podkreślali polscy i niemieccy eksperci w trakcie konferencji w Instytucie Zachodnim w Poznaniu.
Dwudniowa konferencja naukowa odbywała się w Poznaniu pod hasłem „Niemcy Dzisiaj”. Polscy i niemieccy uczeni podejmowali w jej trakcie tematykę m.in. obecnego krajobrazu politycznego w Niemczech, zaangażowania Niemiec i Polski w rozwiązywanie problemów globalnych, czy kwestii przemian na pograniczu polsko-niemieckim.
Eksperci dyskutowali także na temat rewolty 1968 roku, jej konsekwencji i wpływu historyczno-politycznych wydarzeń na kształtowanie się współczesnego społeczeństwa niemieckiego.
Jak wskazał dr hab. Jerzy Kaczmarek z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, „pamięć historyczna wśród Niemców jest ciągle bardzo żywa”. „Niemcy wielokrotnie rozliczali się po 1945 ze swoją przeszłością, ale widać że cały czas jest to gdzieś w tej pamięci zbiorowej zawarte; te czasy nazizmu, zbrodnie nazistowskie, cała II wojna światowa i odpowiedzialność Niemców - to jest to, co w tej pamięci zbiorowej do dzisiaj pozostało. Odnoszą się do tego także te wszelakie dyskusje, które się toczą również u nas, dotyczące m.in. odszkodowań wojennych” – podkreślił.
„Z jednej strony oczywiście Niemcy borykają się z różnymi problemami, które przynosi współczesność - jak przede wszystkim problem migracji. Coraz więcej Niemców jest przeciwko przyjmowaniu przybyszów z Afryki, czy z krajów islamskich, stąd też te partie powiedzmy antyemigracyjne jak AFD mają rosnące teraz, coraz większe poparcie. Wpływ na współczesne społeczeństwo niemieckie mają na pewno współczesne problemy, ale z drugiej strony historia cały czas jest obecna” – dodał.
Kaczmarek zaznaczył, że obserwuje się jednak, że część młodego pokolenia „próbuje może nie tyle zapomnieć o tej przeszłości, ale w różny sposób ją inaczej postrzegać”. Jak tłumaczył, „po części np. postrzega się pewne - pozytywne jakby - wydarzenia z okresu III Rzeszy, często mówi się +nie wszystko było aż takie złe+". "Młode pokolenie próbuje się po części pozbyć tej pedagogiki wstydu, ale oczywiście jest to tylko cześć środowiska. Myślę, że w jakiejś większości ciągle to postrzeganie II wojny światowej i ten wstyd za popełnione winy, również wśród młodego pokolenia, funkcjonuje - szczególnie w środowisku nastawionym bardziej lewicowo czy liberalnie. Natomiast środowiska prawicowe w jakimś sensie próbują pewne rzeczy z przeszłości waloryzować pozytywnie” mówił naukowiec.
Dr Maria Wagińska-Marzec z Instytutu Zachodniego podkreśliła, że bardzo istotny wpływ na współczesne Niemcy miały także wydarzenia sprzed 50 laty, czyli rewolta studencka 1968 roku. Podkreśliła, że „panuje przekonanie, że lata 60. były dziesięcioleciem., które w decydujący sposób odcisnęło piętno nie tylko na politycznym rozwoju Niemiec, ale też na wielu innych dziedzinach życia społecznego i kulturalnego w Niemczech”.
„Uważa się, że +generacja zbuntowanych+, określana też jako +generacja ‘68+, zainicjowała wiele zmian, które pozostawiły trwały ślad na kształcie obecnych Niemiec, i których skutki odczuwane są do dziś. W jakim stopniu studencki ruch protestu zmienił Niemcy? Jest to centralne pytanie, jakie zadają sobie wszyscy po upływie 50 lat od tamtych wydarzeń. (…) Znamienne jest to, że obecnie różnie ocenia się znaczenie ruchu protestu ‘68 roku, a także jego aktorów. Panują kontrowersje co do tego, czy rozpatrywać to zjawisko w kategoriach mitu, czy też jako nieuchronny rozwój wydarzeń, które prędzej czy później musiały nastąpić. Istnieją też różne opinie w odniesieniu do samej generacji zbuntowanych, której ostoją byli młodzi akademicy i studenci” – podkreśliła.
Zdaniem dra Michała Stefańskiego z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, „zmiana, która zaczęła następować przynajmniej od połowy lat 60. w Niemczech, czyli zmiana w kulturze i obyczajowości, zupełnie zmieniła obraz społeczeństwa i tego, w jaki sposób ono funkcjonuje. Zmienił się obraz rodziny, również takiej pewnej większej swobody seksualnej. To były te początki, które do dziś na pewno oddziałują” - mówiła.
„Myślę, że mimo wszystko kaliber II wojny światowej, tego dziedzictwa, jest znacznie większy i to on - chociażby na arenie międzynarodowej - też cały czas jest obecny; chociażby w kontekście reparacji, które cały czas są podnoszone. Z jednej strony wydawało by się, że Niemcy bardzo solidnie przepracowali już ten rozdział swojej historii, ale to jest coś, czego nie da się zamknąć tak naprawdę; kaliber chociażby tego doświadczenia, czy tej historii jest znacznie większy, ale oczywiście rok 1968 nadal ma bardzo duże znaczenie, wielki wpływ i swoje miejsce w dyskursie” – zaznaczył.
Dodał, że obecnie centralnym problemem w Niemczech jest kwestia migracji, co wiąże się z dużą polaryzacją społeczeństwa, która także – jak zauważył – ma pewne podłoże w wydarzeniach z 1968 roku.
„Warto zwrócić uwagę, że właśnie przedstawiciele AFD w swoich politycznych mowach atakują pokolenie ’68, postrzegając je jako współodpowiedzialne za tworzenie się tej tzw. kultury gościnności, która doprowadziła do tego, że tak wielu uchodźców znalazło się właśnie w Niemczech” – mówił.
Prof. dr hab. Leszek Żyliński z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruń podkreślił natomiast, że „cała dzisiejsza Republika Federalna, w obecnym kształcie, nie wyglądałaby tak, gdyby nie było rewolty ’68 roku”.
Jak wskazał, „to było bardzo kompleksowe przeobrażenie społeczeństwa, wówczas zachodnioniemieckiego. Ono jest dość ambiwalentnie oceniane, są obserwatorzy i uczestnicy, którzy nie wyobrażają sobie Niemiec bez tego, co się stało w 1968 roku, bez tego olbrzymiego pchnięcia modernizacyjnego i obyczajowego, które wówczas nastąpiło – oceniają to zdecydowanie pozytywnie. Są również tacy, którzy widzą w tym źródło wszelkiego zła, które później nastąpiło; terroryzm, pewne rozbicie, taka anomia społeczna, która być może przebrała również z tego względu, że ludzie stali się bardziej nastawienie na siebie, na jednostkę, a nie tak mocno prospołecznie”.
Profesor zaznaczył, że obecnie również widzimy duże różnice w tym, jak świat odbierają obywatele Niemiec na zachodzie i na wschodzie kraju, co objawia się m.in. w ich stosunku do migracji, w postrzeganiu swojej roli w społeczeństwie. „To wszystko jest konsekwencją różnych socjalizacji tych społeczeństw. Socjalizacja ta jest przede wszystkim związana z tym, że Niemcy Zachodnie przeżyły rok ’68, to, co nazywamy umownie rewoltą. Cały ten kompleks przemian obyczajowo-polityczno-społecznych bardzo mocno przemienił zachodnie społeczeństwo – a tego nie było na Wschodzie” – mówił.
„W tym kontekście nie chodzi o to, że Niemcy bardzo mocno pamiętają o ‘68 roku, ponieważ dzisiaj mamy większość społeczeństwa, które nie uczestniczyło w tamtych wydarzeniach. Natomiast konsekwencje tego, tak jak się zmieniło społeczeństwo, są niewyobrażalne. I nie chodzi tu tylko i wyłącznie o jakieś jedno zdarzenie czy ciąg zdarzeń, które miały miejsce tylko w tym ‘68 roku, tylko o ten cały proces, który trwał od połowy lat 60. aż do lat 70.” – podkreślił prof. Żyliński. (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ itm/