Związek Radziecki przyznał się do mordu na polskich oficerach dopiero po 50 latach - 13 kwietnia 1990 roku. Rządowa agencja informacyjna TASS przekazała wówczas komunikat, w którym oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 roku przez NKWD.
Jako winnych tego mordu wskazano wtedy ludowego komisarza spraw wewnętrznych (NKWD) Ławrientija Berię, jego zastępcę Wsiewołoda Mierkułowa, a także ich podwładnych. Moskwa wyraziła głębokie ubolewanie z powodu tej tragedii, nazywając ją "jedną z najcięższych zbrodni stalinizmu".
Tego samego dnia prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow przekazał prezydentowi Polski Wojciechowi Jaruzelskiemu kopie dokumentów archiwalnych, w tym listy więźniów skierowanych w kwietniu i maju 1940 roku z obozu jenieckiego w Kozielsku do Smoleńska oraz z obozu w Ostaszkowie - do Kalinina (obecny Twer), a także wykaz akt ewidencyjnych jeńców, wywiezionych z obozu NKWD w Starobielsku. Gorbaczow oficjalnie polecił też "wyjaśnić sprawę katyńską".
14 października 1992 roku na polecenie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna zostały opublikowane i przekazane Polsce dokumenty z kremlowskich archiwów, obarczające odpowiedzialnością za zbrodnię katyńską przywódców ZSRR: Józefa Stalina oraz jego towarzyszy z Politbiura KC WKP(b) - Berię, Wiaczesława Mołotowa, Klimenta Woroszyłowa, Anastasa Mikojana, Michaiła Kalinina i Łazara Kaganowicza.
Wcześniej, 22 marca 1990 roku, prokuratura obwodu charkowskiego wszczęła śledztwo w sprawie odkrycia masowych grobów w lesie na przedmieściach Charkowa. Kilka miesięcy później, 20 sierpnia, wszczęła nowe dochodzenie - przeciwko Berii, Mierkułowowi, Piotrowi Soprunience (w latach 1939-43 - szefowi Zarządu NKWD ds. jeńców wojennych i osób internowanych), Aleksandrowi Bierieżkowowi (b. komendantowi obozu NKWD w Starobielsku) i innym b. funkcjonariuszom NKWD.
6 czerwca 1990 roku prokuratura obwodu kalinińskiego wszczęła śledztwo w sprawie losów polskich jeńców, którzy byli przetrzymywani w obozie w Ostaszkowie i którzy zaginęli bez śladu w maju 1940 roku.
Wkrótce akta wszystkich trzech dochodzeń zostały przekazane Głównej Prokuraturze Wojskowej (GPW) ZSRR, która 27 września 1990 roku połączyła je w jedno śledztwo (Nr 159). Powołała też grupę dochodzeniową, na której czele stanął pułkownik Aleksandr Trietiecki.
W 1991 roku grupa dochodzeniowa GPW ZSRR wspólnie z ekspertami z Polski przeprowadziła ekshumacje w masywie leśnym koło Charkowa, na terenie dawnego osiedla letniskowego NKWD w Miednoje koło Tweru i w Lesie Katyńskim koło Smoleńska. Czynności te pozwoliły w trybie procesowym ustalić miejsca pochówku rozstrzelanych jeńców - także tych z obozów w Starobielsku i Ostaszkowie.
14 października 1992 roku na polecenie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna zostały opublikowane i przekazane Polsce dokumenty z kremlowskich archiwów, obarczające odpowiedzialnością za zbrodnię katyńską przywódców ZSRR: Józefa Stalina oraz jego towarzyszy z Politbiura KC WKP(b) - Berię, Wiaczesława Mołotowa, Klimenta Woroszyłowa, Anastasa Mikojana, Michaiła Kalinina i Łazara Kaganowicza.
13 lipca 1994 roku szef grupy śledczej Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej, pułkownik Anatolij Jabłokow (zastąpił Trietieckiego) umorzył śledztwo Nr 159 na podstawie pkt. 8 art. 5 Kodeksu Postępowania Karnego Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Radzieckiej (RSFRR), tj. z powodu śmierci winnych.
W postanowieniu o umorzeniu dochodzenia Stalin, Mołotow, Woroszyłow, Mikojan, Kalinin, Kaganowicz oraz Beria i inni kierowniczy funkcjonariusze NKWD, a także bezpośredni wykonawcy mordu zostali uznani za winnych popełnienia przestępstw, opisanych w punktach "a", "b" i "c" art. 6 Statutu Międzynarodowego Trybunału Wojennego w Norymberdze (zbrodnie przeciwko pokojowi, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości).
Decyzję o utajnieniu większości akt śledztwa i postanowienia o jego umorzeniu podjęła Główna Prokuratura Wojskowa FR, a zatwierdziła - Międzyresortowa Komisja ds. Ochrony Tajemnic Państwowych. Podlega ona prezydentowi Rosji, a jej pracami na co dzień kieruje szef prezydenckiej Administracji (Kancelarii). 22 grudnia 2004 roku, gdy utajniano akta katyńskie, gospodarzem Kremla był Władimir Putin, a na czele kremlowskiej Administracji stał Dmitrij Miedwiediew.
Właśnie taką kwalifikację prawną zbrodni katyńskiej dawał ZSRR, gdy w latach 1945-46 przed Trybunałem Norymberskim próbował przypisać ją Niemcom.
Trzy dni później, 16 lipca 1994 roku, GPW FR i Prokuratura Generalna FR uchyliły postanowienie Jabłokowa, a dalsze prowadzenie dochodzenia zleciły innemu prokuratorowi (pułkownikowi Siergiejowi Szałamajewowi).
21 września 2004 roku Główna Prokuratura Wojskowa Rosji po raz drugi umorzyła śledztwo Nr 159. Również z powodu śmierci winnych, ale już na podstawie Kodeksu Postępowania Karnego FR (pkt. 4, część 1, art. 24). Informację o umorzeniu dochodzenia strona rosyjska trzymała w tajemnicy przez niemal pół roku.
Fakt ten do wiadomości publicznej podał dopiero 11 marca 2005 roku - na krótko przed obchodami 60. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami - ówczesny główny prokurator wojskowy, generał Aleksandr Sawienkow.
Sawienkow przekazał wówczas także, iż podjęto decyzję o utajnieniu większości akt śledztwa, jak również samego postanowienia o jego umorzeniu. Tym samym utajniono też listę osób uznanych za winnych.
Prokurator podał, że akta dochodzenia liczą 183 tomy, z czego 116 objętych został klauzulą tajności, a 67 - to materiały jawne. Według Sawienkowa, przesłuchano ponad 900 świadków, przeprowadzono 18 ekspertyz, zbadano ponad tysiąc przedmiotów, ekshumowano ponad 800 ciał.
Główny prokurator wojskowy Rosji poinformował, że śledztwo "ustaliło winnych tych tragicznych wydarzeń - są to byli wysoko postawieni urzędnicy państwowi byłego ZSRR". Sawienkow zaznaczył, że ich nazwiska znajdują się w tych materiałach dochodzenia, które są objęte klauzulą tajności. Prokurator nie wykluczył, że "z czasem" mogą one zostać ujawnione.
Sawienkow ogłosił również, że GPW FR nie znalazła podstaw do uznania mordu katyńskiego za ludobójstwo. "W toku śledztwa, z inicjatywy strony polskiej, weryfikowana była wersja o ludobójstwie. Jestem przekonany, że nie ma żadnych podstaw do takiej kwalifikacji prawnej" - oświadczył prokurator. "Nie ma i nie było ludobójstwa wobec narodu polskiego w tych działaniach, które zostały zbadane w ramach tego dochodzenia" - dodał.
24 maja 2005 roku Główna Prokuratura Wojskowa Rosji podtrzymała opinię, że zbrodnia katyńska nie była ludobójstwem. Generał Sawienkow powiedział wówczas PAP, że w mordzie NKWD na polskich oficerach nie było żadnych znamion ludobójstwa.
"Działania, których dopuszczono się wtedy, nie są nawet bliskie pojęciu ludobójstwa. Nie ma żadnych podstaw, by mówić, że wówczas dopuszczono się działań, które później, w toku procesu norymberskiego, zostały uznane przez wspólnotę międzynarodową za ludobójstwo" - oświadczył.
Na pytanie, jaką w takim razie ocenę prawną tej zbrodni daje strona rosyjska, prokurator odpowiedział: "Było to przestępstwo pospolite, wojskowe przestępstwo urzędowe, polegające na bezprawnym wydaniu rozkazu, co stanowiło przekroczenie uprawnień służbowych przez szereg urzędników, wysokiej rangi urzędników".
Decyzję o utajnieniu większości akt śledztwa i postanowienia o jego umorzeniu podjęła Główna Prokuratura Wojskowa FR, a zatwierdziła - Międzyresortowa Komisja ds. Ochrony Tajemnic Państwowych. Podlega ona prezydentowi Rosji, a jej pracami na co dzień kieruje szef prezydenckiej Administracji (Kancelarii). 22 grudnia 2004 roku, gdy utajniano akta katyńskie, gospodarzem Kremla był Władimir Putin, a na czele kremlowskiej Administracji stał Dmitrij Miedwiediew.
W sierpniu 2004 roku goszczącym w Moskwie przedstawicielom Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) okazano 160 tomów akt śledztwa i zadeklarowano udostępnienie wszystkich do sporządzenia kopii.
We wrześniu tego samego roku prezydent Aleksander Kwaśniewski po rozmowach w stolicy Rosji z Putinem przekazał, że rosyjski prezydent zapewnił go, "iż te dokumenty, które mają klauzulę tajności, zostaną jej pozbawione".
Podobne deklaracje w kwietniu i maju 2010 - po spotkaniach z pełniącym obowiązki prezydenta RP Bronisławem Komorowskim w Krakowie i Moskwie - złożył też prezydent Dmitrij Miedwiediew. Na jego polecenie Polsce przekazano już 148 ze 183 tomów akt katyńskiego śledztwa.
Dokumenty te trafiły do prokuratorów z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która działa w ramach Instytutu Pamieci Narodowej, a która od listopada prowadzi polskie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej.
W latach 2005-10 stowarzyszenie Memoriał, rosyjska organizacja pozarządowa broniąca praw człowieka i dokumentująca stalinowskie zbrodnie, a także rodziny rozstrzelanych oficerów bez powodzenia walczyły w sądach Federacji Rosyjskiej - cywilnych i wojskowych - o uchylenie postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej FR o umorzeniu śledztwa, odtajnienie jego akt, wznowienie dochodzenia i pośmiertną rehabilitację pomordowanych jako ofiar represji politycznych.
Memoriał argumentował, że utajnienie akt katyńskich narusza Ustawę o tajemnicy państwowej, która nie pozwala obejmować klauzulą tajności informacji o łamaniu praw człowieka oraz przestępstwach popełnionych przez organy państwowe lub ich przedstawicieli. Stowarzyszenie dowodziło też, że odmawiając rozpatrzenia wniosków o rehabilitację pomordowanych, Główna Prokuratura Wojskowa FR naruszą Ustawę o rehabilitacji ofiar represji politycznych.
29 stycznia 2009 roku Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego Rosji, orzekając jako II instancja (pierwszą w danym wypadku był Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy), uznało, że zgodnie z kodeksem karnym z 1926 roku, czyli przyjętym pod rządami Stalina, zbrodnia katyńska jako przestępstwo pospolite uległa przedawnieniu. Kolegium Wojskowe wyjaśniło, że mord na Polakach nie byłby przedawniony, gdyby był "przestępstwem kontrrewolucyjnym".
Według Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego FR, wznowienie śledztwa katyńskiego byłoby niezgodne z prawem. Kolegium uznało ponadto za niemożliwe zapoznanie obywateli obcego państwa z tajnym postanowieniem GPW Rosji o umorzeniu dochodzenia, gdyż mogłoby to zagrozić bezpieczeństwu narodowemu Federacji Rosyjskiej.
Postępowanie trwało niespełna 40 minut, a narada sędziów - godzinę.
Po wyczerpaniu wszystkich dróg prawnych w Rosji, Memoriał i rodziny ofiar zbrodni katyńskiej dochodzą sprawiedliwości przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.
5 marca 2010 roku, w 70. rocznicę decyzji Politbiura KC WKP (b) o rozstrzelaniu polskich oficerów i więźniów, Memoriał wezwał prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa do odtajnienia akt śledztwa GPW FR w sprawie zbrodni katyńskiej, a także do wznowienia tego dochodzenia. Stowarzyszenie podkreśliło, że "cień zbrodni i kłamstw stalinowskiego reżimu kładzie się na współczesną Rosję".
"Zbrodnia katyńska, to nie tylko zabicie wiosną 1940 roku prawie 22 tys. obywateli Polski. To również pół wieku kłamstw i fałszerstw, gdy Związek Radziecki, wbrew oczywistym faktom, negował swoją odpowiedzialność za unicestwienie polskich jeńców wojennych i próbował przekonać cały świat, a także własnych obywateli, że zbrodnia ta była dziełem hitlerowców" - przypomniał Memoriał.
5 marca 2010 roku, w 70. rocznicę decyzji Politbiura KC WKP (b) o rozstrzelaniu polskich oficerów i więźniów, Memoriał wezwał prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa do odtajnienia akt śledztwa GPW FR w sprawie zbrodni katyńskiej, a także do wznowienia tego dochodzenia. Stowarzyszenie podkreśliło, że "cień zbrodni i kłamstw stalinowskiego reżimu kładzie się na współczesną Rosję".
"Umorzenie śledztwa w sprawie Katynia, utajnienie jego materiałów, rażąco niezgodna z rzeczywistością ocena prawna (zbrodni) dana przez Główną Prokuraturę Wojskową Rosji, odmowa uznania rozstrzelanych za ofiary represji politycznych - (wszystko to) odbierane jest przez opinię publiczną wewnątrz kraju i za granicą jako odstąpienie od dochodzenia do prawdy, zainicjowanego w latach 90." - wskazało stowarzyszenie.
Memoriał przypomniał, że podstawowe materiały dochodzenia katyńskiego, w tym postanowienie o jego umorzeniu, zostały utajnione przez Komisję Międzyresortową, której pracami kieruje prezydent Rosji.
"Utajnienie akt śledztwa w sprawie Katynia w sposób ewidentny narusza rosyjską Ustawę o tajemnicy państwowej, która nie pozwala uznawać za tajemnicę państwową i utajniać informacji o faktach łamania praw oraz swobód człowieka i obywatela, a także o faktach naruszenia prawa przez organy władzy państwowej i jej przedstawicieli" - zaznaczyło stowarzyszenie.
Memoriał podkreślił, że nie bacząc na to Główna Prokuratura Wojskowa Rosji i Komisja Międzyresortowa odmawiają zrewidowania swoich decyzji, a GPW FR odmawia też wykonywania Ustawy o rehabilitacji ofiar represji politycznych.
Memoriał przypomniał również, że powołując się na tajemnicę państwową, Główna Prokuratura Wojskowa Rosji odmówiła wskazania z nazwiska tych, których uznała za winnych, informując jedynie, iż są to "pojedyncze osoby spośród kierownictwa NKWD ZSRR". Stowarzyszenia dodało, że działania tych osób zostały uznane za "nadużycie władzy z ciężkimi następstwami i szczególnie ciężkimi okolicznościami obciążającymi".
"W ten sposób Stalin i członkowie Politbiura, którzy podjęli decyzję o masowej egzekucji polskich obywateli, zostali uznani za niewinnych zbrodni katyńskiej. (...) A sam mord, który został popełniony z polecenia kierownictwa ZSRR i który faktycznie był aktem państwowego terroryzmu, teraz kwalifikowany jest jako nadużycie władzy przez pojedynczych urzędników kierowniczej rangi szczebla resortowego" - oświadczyło stowarzyszenie.
"Z naszego punktu widzenia, rozstrzelanie bez sądu jeńców wojennych i osób cywilnych powinno być kwalifikowane zgodnie z punktami +b+ i +c+ artykułu 6. Statutu Międzynarodowego Trybunału Wojennego w Norymberdze - jako zbrodnia wojenna i zbrodnia przeciwko ludzkości" - oznajmił Memoriał.
Stowarzyszenie wezwało Miedwiediewa do uchylenia decyzji Komisji Międzyresortowej o utajnieniu materiałów śledztwa katyńskiego i wznowienia tego dochodzenia. To drugie - jak zaznaczyło - miałoby na celu m.in. wskazanie wszystkich winnych i ustalenie wszystkich ofiar mordu, a także określenie miejsc pochówku rozstrzelanych więźniów z więzień Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi.
"+Sprawę katyńską+ umorzono, jednak do dzisiaj nie zamknięto" - zauważyła niezależna "Nowaja Gazieta" w jednej z publikacji poświęconych rozstrzelaniu polskich oficerów w 1940 roku.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ ls/