Jednym z najważniejszych skupisk obiektów zabytkowych, które trzeba ratować jest Lwów – mówi Michał Michalski z ministerstwa kultury. Mija właśnie 20 lat odkąd polski resort kultury podjął prace konserwatorskie na Ukrainie; rozpoczął się kolejny ich sezon.
PAP: Wiele jest na Kresach obiektów polskiego dziedzictwa kulturowego wymagających natychmiastowego remontu, renowacji, ochrony. Rozpoczął się sezon konserwatorski na Ukrainie. Co to w istocie oznacza?
Michał Michalski, naczelnik Wydziału ds. Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą w Departamencie Dziedzictwa Kulturowego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego: Pod koniec maja mieliśmy inaugurację kolejnego sezonu prac konserwatorskich prowadzonych we współpracy ze stroną ukraińską, przede wszystkim we Lwowie, ale też w wielu innych miejscach, gdzie zabytkowe obiekty wymagają remontu i konserwacji, niekiedy od podstaw. Mnóstwo jest takich zabytków na historycznych ziemiach wschodnich dawnej Rzeczpospolitej, wolałbym używać tego terminu, a nie określenia - Kresy.
PAP: Kresy - termin szeroki, ale chętnie stosowany, zwłaszcza że po wojnie w PRL-u został wyeliminowany ze słownika polskich pojęć narodowych. Co zatem, jeśli chodzi o "zabytki w potrzebie" wydarzy się w 2016 r . na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczpospolitej?
Michał Michalski: Niewątpliwie jednym z najważniejszych skupisk obiektów zabytkowych jest Lwów, największe na świecie nagromadzenie zabytkowej architektury polskiej, autorstwa polskich architektów, związanej z polską historią. Nie ma większego kompleksu zabytkowego polskiej architektury.
Dlatego skupiamy się przede wszystkim na Lwowie, na ochronie obiektów dziedzictwa kulturowego, które chcemy traktować jako wspólną spuściznę Polski i Ukrainy w tym mieście.
Realizację projektów koordynuje Departament Dziedzictwa Kulturowego w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego we współpracy z Zarządem Ochrony Środowiska Historycznego Lwowskiej Rady Miejskiej. Same prace wykonują mieszane zespoły polskich i ukraińskich konserwatorów.
Pod koniec maja zespół ekspertów wraz z dyrektorem Departamentu Dziedzictwa Kulturowego w MKiDN Jackiem Milerem wyjechał na Ukrainę; z jednej strony była to inauguracja sezonu konserwatorskiego, z drugiej - konkretne merytoryczne spotkania z konserwatorami poszczególnych projektów, wysłuchanie programu zaplanowanych prac i doprecyzowanie oraz ewentualne korekty tych planów przez ekspertów.
PAP: Od jak dawna nasze ministerstwo kultury otacza opieką zabytki na Ukrainie?
Michał Michalski: Mija właśnie 20 lat odkąd, jako Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, podjęliśmy prace konserwatorskie na Ukrainie. Od roku 1996 r. prowadzimy i finansujemy realizacje projektów konserwatorskich w rozmaitych obiektach. We Lwowie od niemal dziesięciu lat, dzieje się to w bliskiej współpracy z Zarządem Ochrony Środowiska Historycznego Lwowskiej Rady Miejskiej - jest to odpowiednik naszego urzędu miejskiego konserwatora zabytków. W 2007 r. zostały parafowane listy intencyjne o współpracy.
PAP: A kto finansuje tę działalność?
Michał Michalski: Tegoroczne projekty konserwatorskie w obiektach wspólnego dziedzictwa kulturowego Polski i Ukrainy we Lwowie uzyskały dofinansowanie ze środków z Programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Dziedzictwo kulturowe” w kwocie niemal 900 000 złotych.
Michał Michalski: Niewątpliwie jednym z najważniejszych skupisk obiektów zabytkowych jest Lwów, największe na świecie nagromadzenie zabytkowej architektury polskiej, autorstwa polskich architektów, związanej z polską historią. Nie ma większego kompleksu zabytkowego polskiej architektury. Dlatego skupiamy się przede wszystkim na Lwowie, na ochronie obiektów dziedzictwa kulturowego, które chcemy traktować jako wspólną spuściznę Polski i Ukrainy w tym mieście.
PAP: Nad czym pracują konserwatorzy we Lwowie?
Michał Michalski: Większość prac we Lwowie to kontynuacje projektów wieloletnich prowadzonych np. na Cmentarzu Łyczakowskim, jednej z najstarszych i najważniejszych historycznych nekropolii w Europie. Wyjątkowa ranga artystyczna i znaczenie historyczne Cmentarza sprawiają, że należy go zaliczyć nie tylko do wspólnej spuścizny kulturowej Polski i Ukrainy, ale do dziedzictwa ogólnoeuropejskiego.
PAP: Co zatem zrobiono już na tej nekropolii?
Michał Michalski: Do tej pory na Łyczakowie zrealizowaliśmy konserwacje kosztem 4 mln zł. W latach 2008-2015 przeprowadzono profesjonalne, kompleksowe prace konserwatorskie przy nagrobkach i grobowcach, m.in. malarza Artura Grottgera, Franciszka Smolki, polityka, prezydenta parlamentu Austro-Węgier, rodziny Iłariona Swiencickiego, ukraińskiego muzealnika; Gabrieli Zapolskiej, pisarki i publicystki; Iwana Franki, ukraińskiego poety i pisarza, działacza społecznego i politycznego; Seweryna Goszczyńskiego, działacza społecznego, rewolucjonisty, pisarza i poety.
PAP: A ile nagrobków zostanie odrestaurowanych w 2016 roku?
Michał Michalski: Tegoroczne polsko-ukraińskie prace konserwatorskie na Cmentarzu Łyczakowskim obejmują jedenaście nagrobków, m.in.: Antoniego Czuczawy, Karola Brzozowskiego, Urszuli Głogowskiej, Rodziny Manugiewiczów, a jako drugi etap prac - nagrobek Artura Milikowskiego.
PAP: Gdzie jeszcze we Lwowie, poza nekropolią na Łyczakowie, prowadzone są prace konserwatorskie?
Michał Michalski: Zabiegi konserwatorskie prowadzone są przede wszystkim w katedrze łacińskiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Jesteśmy tam obecni z pracami konserwatorskimi od 1996 r. W ramach wieloletniego projektu rewaloryzacji wnętrz Bazyliki Metropolitalnej obrządku łacińskiego, w ostatnich siedmiu latach poddano konserwacji m.in.: wielokondygnacyjny ołtarz główny oraz trzy, z czterech okien witrażowych w prezbiterium. Drugi etap prac trwa w kaplicy Chrystusa Ukrzyżowanego, zwanej Kaplicą Jabłonowskich, gdzie konserwowane jest jedno z najcenniejszych malowideł Stanisława Stroińskiego.
Zaangażowanie finansowe Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na rzecz prac konserwatorskich w Katedrze łacińskiej we Lwowie, od 1996 r., a więc przez 20 lat, wyniosło blisko 3 mln złotych, a koszt tegorocznych zabiegów konserwacyjnych to 194 tysięcy zł.
PAP: Poza Cmentarzem Łyczakowskim i katedrą w wielu innych miejscach Lwowa widać pracujące zespoły konserwatorskie.
Michał Michalski: W katedrze ormiańskiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny we Lwowie pracujemy od 2006 r. - to 10 etap prac konserwatorskich pięknych i cennych polichromii autorstwa Jana H. Rosena. W 2016 r. kontynuowane są prace, prowadzone przez zespół polsko-ukraińskich konserwatorów przy ścianie tęczowej nawy głównej. A w pobliskim historycznym Zaułku Ormiańskim kończy się konserwacja XVII-wiecznej kolumny św. Krzysztofa.
We Lwowie trwają też prace w dawnym kościele Ojców Jezuitów. Obecnie jest to greckokatolicka cerkiew garnizonowa pw. Św. Piotra i Pawła. Od 2012 r. prowadzone są działania we współpracy z Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie i Lwowską Narodową Akademią Sztuki. W dramatycznym stanie są tam malowidła ścienne - niszczały przez 60 lat. W ratowaniu tego zabytku uczestniczy też samorząd województwa małopolskiego. MKiDN finansuje lwią część prac konserwatorskich; w tym roku udało nam się na ten cel przeznaczyć 130 tysięcy złotych.
PAP: Jest we Lwowie świątynia zwana polskim kościołem, czy on też wymaga konserwacji?
Michał Michalski: To Kościół Ojców Franciszkanów pw. Św. Antoniego z Padwy, był on, obok katedry, jednym z dwóch kościołów czynnych przez cały okres władzy sowieckiej. Prawdziwie polska świątynia, darzona przez Polaków na Ukrainie wielkimi emocjami. W 2015 r. rozpoczęła się kompleksowa konserwacji ołtarza głównego. Koszt tegorocznych prac w kościele Ojców Franciszkanów wynosi 30 tysięcy złotych.
PAP: Skrupulatnie pan liczy, wskazując na co przeznaczone są środków finansowe...
Michał Michalski: Tutaj sprawę jedynie sygnalizuję, ale odsyłam na stronę MKiDN, gdzie wszystko jest przejrzyście przedstawione.
PAP: Ze Lwowa komisja ekspertów pojechała dalej...
Michał Michalski: Do Kamionki Buskiej, gdzie planowane są konserwacje w neogotyckim kościele, ale - co ciekawe - ksiądz zawiózł nas do kościoła św. Tekli w Tadaniach. Jest to świątynia drewniana z XVIII w., a na tamtych terenach ze względu na ich burzliwą historię, zachowało się niewiele zabytków architektury drewnianej. Kościół w Tadaniach będziemy ratować.
Odwiedziliśmy też Łopatyn. Tam od wielu lat współfinansujemy konserwację malowideł Stanisława Stroińskiego w kościele pw. Najświętszej Marii Panny. Współpracuje z nami stowarzyszenie potomków byłych mieszkańców Łopatyna, obecnie mieszkających na Śląsku opolskim w okolicach Nysy i Otmuchowa. Jest to ciekawy przykład społecznego zaangażowania w ratowanie dziedzictwa przodków. Stowarzyszenie działa sprawnie i duże środki przeznacza na ratowanie tego kościoła.
W Łopatynie na miejscowym cmentarzu zachowany jest grobowiec gen. Józefa Dwernickiego. Generał, który po latach popowstaniowej emigracji wrócił do Galicji, często bywał na zaproszenie Adama hrabiego Zamojskiego w Łopatynie, tam zmarł w 1857 r. i tam został pochowany. Potężny nagrobek z rzeźbami lwów wykonał lwowski rzeźbiarz Paweł Eutele. Ten grobowiec wymaga poważnej konserwacji gdyż od 25 lat był tylko odświeżany np. farbą olejną.
PAP: Podobno jednym z ważnych celów wyprawy na Wołyń była kolegiata pw. Świętej Trójcy w Ołyce?
Michał Michalski: Tam od kilku lat ratowany jest wybitny zabytek - XVII-wieczny barokowy kościół, ufundowany przez książąt Radziwiłłów. Uważany za najpiękniejszą świątynię na Wołyniu. W 1991 r. władze ukraińskie przekazały kościół katolickiej wspólnocie wiernych. Ale świątynia jest bardzo zniszczona. Od 2013 r. zakrojone na dużą skalę działania rewaloryzacyjne prowadzi tam z wielkim zaangażowaniem Fundacja Dziedzictwa Kulturowego.
Podczas pobytu w Ołyce towarzyszyli nam deputowani ukraińscy z obwodu wołyńskiego. Ukraińscy partnerzy wskazali możliwość umieszczenia świątyni w regionalnym programie rozwoju kultury. Najważniejsze, że prace konserwatorskie w Ołyce idą pełną parą.
PAP: Co dalej?
Michał Michalski: Na przełomie sierpnia i września na Ukrainę znowu pojedzie ekipa ekspertów, aby ocenić stan prac, a w październiku komisje zamykające rok bieżący i już nakreślające plany na kolejny rok i następne lata. Remontujemy, konserwujemy, ochraniamy.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
abe/ agz/