Rosja nie jest zaproszona na obchody 80. rocznicy lądowania aliantów w Normandii ze względu na prowadzoną przez nią agresywną wojnę przeciwko Ukrainie - podał w czwartek Pałac Elizejski.
"Delegacji rosyjskiej nie będzie. Nie ma ku temu warunków, biorąc pod uwagę agresywną wojnę, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie i która nasiliła się jeszcze w ostatnich tygodniach" - głosi komunikat.
Pałac Elizejski podkreślił, że planowane są pewne "gesty", mające uczcić "decydujący wkład" Związku Sowieckiego w zwycięstwo nad Niemcami hitlerowskimi. Nastąpi to w szczególności na cmentarzach we Francji, na których spoczywają sowieccy żołnierze, a także "w ramach programu uroczystości" 6 czerwca.
Wcześniej w czwartek agencja Reutera podała, powołując się na źródła dyplomatyczne, że Rosja nie zostanie zaproszona, właśnie ze względu na inwazję rosyjską na Ukrainę i zaniepokojenie części sojuszników taką obecnością.
Na obchodach w Normandii będą m.in. prezydenci Ukrainy i USA, Wołodymyr Zełenski i Joe Biden.
Jeszcze w kwietniu organizatorzy uroczystości zapowiadali, że Władimir Putin nie zostanie zaproszony, ale pewni przedstawiciele Rosji będą oczekiwani, ze względu na wkład ich kraju we wspólną walkę podczas II wojny światowej.
W minionych latach oficjele z Rosji uczestniczyli w obchodach w Normandii. Putin był obecny na uroczystościach w 2014 roku, gdy obchodzono 70. rocznicę "D-Day". Kilka miesięcy wcześniej Rosja przeprowadziła aneksję Krymu.
Grupa francuskich historyków i działaczy zaapelowała niedawno na łamach "Le Monde", by nie zapraszać Rosji na tegoroczne obchody. Naukowcy powoływali się na trwającą agresję rosyjską przeciw Ukrainie. Argumentowali także, że współczesna Rosja nie jest jedyną spadkobierczynią Związku Sowieckiego jako strony walki z Niemcami hitlerowskimi. "Wiele byłych republik sowieckich, w tym Ukraina, zapłaciły za ostateczne zwycięstwo cenę nie mniej wysoką - proporcjonalnie do ich liczby ludności - niż Rosja" - podkreślili autorzy artykułu.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ kar/