Teatr żyje tak długo, jak długo żyje pamięć - powiedział w poniedziałek dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie Jan Englert podczas wieczoru poświęconego 50. rocznicy inscenizacji "Dziadów", 15. rocznicy śmierci Kazimierza Dejmka i 10. rocznicy śmierci Gustawa Holoubka.
50 lat temu, 30 stycznia 1968 r. w Teatrze Narodowym w Warszawie odbył się ostatni spektakl "Dziadów" w reż. Kazimierza Dejmka. Stało się to początkiem kryzysu politycznego, fali studenckich protestów, walki frakcji wewnątrz PZPR oraz fali antysemickiej propagandy.
Bywają takie przedstawienia, które mogą rozpocząć nową epokę w dziejach narodu. Tak też było z „Dziadami” Kazimierza Dejmka - mówi PAP prof. Anna Kuligowska-Korzeniewska z Akademii Teatralnej w Warszawie.
Coraz częściej „Dziady” Dejmka władze komunistyczne zaczęły posądzać o antyrosyjskość, czyli o oszczerstwa przeciwko Związkowi Radzieckiemu, a nie tylko o antycarskość – powiedziała PAP prof. Anna Kuligowska-Korzeniewska z Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie.
Odsłonięcie pomnika Psa Kazimierza Dejmka – współzałożyciela i wieloletniego dyrektora Teatru Nowego w Łodzi – oraz inscenizacja "Brygady szlifierza Karhana" zainaugurowały w środę obchody 65-lecia tej sceny.
Koncert muzyki staropolskiej "Uciechy i lamenty Kazimierza Dejmka" przygotowuje na sobotę z okazji 90. rocznicy urodzin swojego patrona Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi. Scena obchodzi w tym roku także 65-lecie istnienia.
31 grudnia 2002 roku zmarł reżyser teatralny, aktor, w latach 1993 - 1996 minister kultury Kazimierz Dejmek. Dziennik "The Times" nazwał go po śmierci "socjalistą z przekonania, który nie raz zaszedł za skórę komunistycznym władzom".
Wystawę plakatów Tadeusza Piechury, promocję nowego rocznika teatralnego oraz prezentację "Wariacji teatralnych" Andrzeja Żarneckiego przygotował na sobotni wieczór łódzki Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka z okazji swoich 62. urodzin.