Główną cechą świątecznych przygotowań w PRL były wszechobecne kolejki po wszystko - mówi Marek Stremecki z Muzeum Historii Polski. Jak wspomina na Boże Narodzenie tradycyjnie przypływał też statek z cytrusami, a po sprzedawane z ciężarówek karpie chodziło się z własnym wiaderkiem.
Gdy władze PRL "rzucały do sklepów" cytrusy, mówiły społeczeństwu: patrzcie, jest jak na Zachodzie, ale przedświąteczne dostawy "towarów luksusowych" pogłębiały przekonanie, że system jest niewydolny i mobilizuje siły tylko kilka razy w roku - mówi PAP dr Patryk Pleskot z IPN.