Prosta, podręcznikowa opowieść o „wydarzeniach nowohuckich” jest dość szeroko znana: żądania wzniesienia kościoła, fatalna decyzja władz partyjnych o usunięciu z przestrzeni publicznej kilkumetrowego krzyża, która doprowadziła do przepychanek, błyskawicznie eskalujących do zamieszek, a wreszcie walk ulicznych. „Bitwa o krzyż” sprzed 60 lat zwykle wpisywana jest w jeden z trzech nurtów wydarzeń i przemian składających się na historię PRL. W rzeczywistości jednak jest zjawiskiem trochę osobnym – i nadal nie do końca wyjaśnionym.
Po 15 latach umorzono śledztwo dotyczące pacyfikacji demonstracji z 27 kwietnia 1960 r. w obronie krzyża w Nowej Hucie. W trackie postępowania nie udało się ustalić tożsamości funkcjonariuszy MO, którzy strzelali wówczas do tłumu i spowodowali obrażenia ciała u manifestantów.