Apelem pamięci, złożeniem wieńców i odsłonięciem tablicy informacyjnej przy pomniku Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP zostanie we wtorek w Warszawie uczczona 74. rocznica rzezi wołyńskiej.
Polska jest dla Ukraińców drugim najważniejszym - po Rosji - krajem, w stosunkach z którym wspólna historia ma istotne znaczenie - wynika z raportu Narodowego Centrum Kultury. Według 34 proc. badanych żadna ze stron nie ponosi winy za złe stosunki polsko-ukraińskie w przeszłości.
28 marca 1947 r. w bieszczadzkich Jabłonkach zginął w przypadkowej zasadzce Ukraińskiej Powstańczej Armii gen. Karol Świerczewski. Pod wrażeniem tej śmierci następnego dnia, 29 marca 1947 r., Biuro Polityczne Polskiej Partii Robotniczej postanowiło „w ramach akcji represyjnej wobec ludności ukraińskiej [...] w szybkim tempie przesiedlić Ukraińców i rodziny mieszane na tereny odzyskane [...] nie tworząc zwartych grup i nie bliżej niż 100 km od granicy”[1].
W wyniku akcji "Wisła" UPA pozbawiona została źródła zaopatrzenia, likwidacji uległa sieć łączności, ograniczone zostały możliwości pozyskiwania informacji o WP i MO - mówi historyk z oddziału IPN w Rzeszowie Artur Brożyniak. 70 lat temu, 28 kwietnia 1947 r., WP rozpoczęło przesiedlanie ludności ukraińskiej na tzw. ziemie odzyskane.
Akcja "Wisła" z 1947 r. była czystką etniczną wobec ludności ukraińskiej, nie bójmy się tak tego określać - mówi prof. Tomasz Stryjek. Walka z UPA byłaby skuteczniejsza, gdyby polskie siły skierowano wyłącznie przeciwko ukraińskiemu podziemiu, a nie przeciw ludności cywilnej - podkreśla historyk z ISP PAN.
Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął kampanię informacyjną, której celem jest ukazanie walki Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) z ZSRR i hitlerowskimi Niemcami – poinformował w środę na konferencji prasowej w Kijowie szef IPN Wołodymyr Wiatrowycz.
Ponad 1000 osób przeszło w niedzielę ulicami stolicy Ukrainy, Kijowa, w dorocznym marszu w 108. rocznicę urodzin przywódcy ukraińskich nacjonalistów Stepana Bandery. Jego uczestnicy nieśli zapalone pochodnie i wykrzykiwali nacjonalistyczne hasła.
Nagrywanie dzieci wołyńskich to najbardziej przejmujące doświadczenie w moim życiu zawodowym. To wejście w świat dziecka, który uległ całkowitej zagładzie – mówi Anna Lisiecka, autorka książki „Wołyń bez komentarza”. Jest to zbiór wcześniej nie publikowanych relacji osób, które przeżyły rzeź wołyńską w 1943 r.
„Napiszcie mie jak u was. Czy palą czy mordują i jak zadaleko front napiszcie mie tatusiu” – pisał jeden z wychowanków domu dziecka do ojca. Ale listy nie docierały do adresatów, ponieważ większość z nich zginęła w rzezi wołyńskiej - piszą autorzy książki „Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu”.