W 100. rocznicę wprowadzenia złotego do obiegu, w przyjętej w piątek przez aklamację uchwale, Sejm RP wyraził wdzięczność architektom reform, na czele z Władysławem Grabskim i Stanisławem Karpińskim, "za zasługi dla Ojczyzny oraz wolę kontynuowania chlubnego dziedzictwa silnej polskiej waluty".
Wystawę poświęconą historii polskiego złotego otwarto we wtorek w Muzeum Narodowym w Lublinie. Ekspozycja została przygotowana w setną rocznicę reformy walutowej Władysława Grabskiego. Najstarsze prezentowane monety pochodzą z XV wieku.
Warto, aby Grabski znalazł miejsce w gronie Ojców Niepodległości, bo to on wygrał naszą drugą wojnę o niepodległość – mówi PAP dr hab. Andrzej Zawistowski, historyk z SGH i Instytutu Pileckiego.
100 lat temu, 11 stycznia 1924 r., Sejm uchwalił ustawę o naprawie budżetu i reformie walutowej, której autorem był premier Władysław Grabski. W ciągu niemal dwóch lat funkcjonowania rządu Grabskiego udało się ustabilizować walutę, zwalczyć hiperinflację i doprowadzić do uporządkowania bankowości.
Reforma z 1950 r. miała Polaków pozbawić części oszczędności. Dlatego przy wymianie pieniędzy ceny, płace i część oszczędności zgromadzonych w PKO przeliczono w stosunku: 3 nowe złote za 100 starych, a pozostałe oszczędności – tylko w stosunku 1:100. Jako że większość Polaków trzymała oszczędności w złotych – traciły one 2/3 wartości. Ale tym, którzy schronili dorobek w walutach obcych lub złotych monetach, wymiana nie zagrażała. I to dlatego komuniści „połączyli” reformę z zakazem posiadania walut, złota i platyny – mówi PAP dr hab. Andrzej Zawistowski, historyk z SGH oraz Instytutu Pileckiego. 70 lat temu, 30 października 1950 r., weszły w życie reforma walutowa oraz prawa z nią związane.
Gdy w piątkowy późny wieczór 27 października 1950 r. w Sejmie nagle pojawili się najważniejsi działacze komunistycznego establishmentu z premierem Józefem Cyrankiewiczem, szefem resortu gospodarki Hilarym Mincem i ministrem obrony narodowej Konstantym Rokossowskim oraz funkcjonariusze bezpieki, a w budynku wyłączono telefony, posłowie pewnie domyślali się najgorszego.