Polskie władze przesiedlając nas z domów rodzinnych w nieznane zrobiły nam wielką krzywdę - mówią Ukraińcy, wysiedleni w ramach akcji "Wisła". Ich wspomnienia są wciąż żywe, pamiętają strach, gdy w ciągu kilku godzin musieli zebrać dobytek i to jak trafili do zrujnowanych gospodarstw w d. Prusach Wschodnich.
Akcja „Wisła” Ukraińcom często myli się z wcześniejszymi wysiedleniami z terenów południowo-wschodniej Polski, kiedy Polaków wywieziono z Kresów, a Ukraińców z Polski w ramach transferu ludności - mówi historyk i publicysta ukraiński Roman Kabaczij. - Wówczas z Polski wyjechało 3 razy więcej Ukraińców niż po akcji „Wisła”.
Akcja "Wisła" z 1947 r. była czystką etniczną wobec ludności ukraińskiej, nie bójmy się tak tego określać - mówi prof. Tomasz Stryjek. Walka z UPA byłaby skuteczniejsza, gdyby polskie siły skierowano wyłącznie przeciwko ukraińskiemu podziemiu, a nie przeciw ludności cywilnej - podkreśla historyk z ISP PAN.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy wyraziło w czwartek oburzenie w związku z demontażem ukraińskiego pomnika we wsi Hruszowice w województwie podkarpackim i oceniło, że jest to prowokacja w przededniu obchodów 70. rocznicy akcji „Wisła”.
W Hruszowicach k. Przemyśla rozebrano postawiony nielegalnie w 1994 r. na miejscowym cmentarzu pomnik upamiętniający UPA. Rozbiórki dokonali m.in. działacze Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej - informuje poseł Robert Winnicki.
Byliśmy przesiedleni w te miejsca w Prusach Wschodnich, gdzie Polacy nie chcieli się osiedlać. W ciągu dwóch godzin musieliśmy zebrać dobytek, a w drodze polscy gospodarze wyzywali nas od bandytów i banderowców - wspomina Andrzej Orzechowski z Lelkowa (warmińsko-mazurskie) jeden z przesiedleńców akcji "Wisła".
Pamięć o akcji "Wisła" powinna łączyć Polaków i Ukraińców. To wspólne odrzucenie komunistycznej przemocy - przekonuje prof. Grzegorz Motyka, dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN. O znaczeniu akcji "Wisła" dyskutowano w poniedziałek w Warszawie.
Nie znam wypadku, żeby rząd ukraiński finansował miejsce upamiętnienia rzezi wołyńskiej - mówił w piątek w Sejmie szef MSWiA Mariusz Błaszczak, odnosząc się do faktu, że polski rząd nie dofinansuje obchodów akcji "Wisła". Jego zdaniem, stosunki z Ukrainą muszą być budowane na zasadzie symetrii.
Szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz uważa, że akcję „Wisła" można nazwać czystką etniczną, zbrodnią wojenną czy zbrodnią przeciwko ludzkości. Nie zgadza się z tym historyk z rzeszowskiego IPN Artur Brożyniak. "Operacji +Wisła+ nie można określać jako zbrodnia lub ludobójstwo” - mówi.