Andrzej Wajda był człowiekiem, który nie włazi i nie zżera rzeczywistości, ale ją stwarza wokół siebie, poprawia, rozmawia z nią - powiedział PAP aktor, dyrektor artystyczny warszawskiego Teatru Narodowego Jan Englert. Jego zdaniem Wajda był jednym z ostatnich autorytetów.
Gigantem kina nazwał Andrzeja Wajdę dyrektor festiwalu filmowego w Rzymie Antonio Monda. Na tej międzynarodowej imprezie w piątek odbędzie się pokaz ostatniego filmu zmarłego w niedzielę w wieku 90 lat reżysera, "Powidoki".
Rozsiani po świecie dawni współpracownicy Andrzeja Wajdy wspominają w osobistym tonie zmarłego w niedzielę w wieku 90 lat reżysera jako człowieka do końca tak witalnego i snującego liczne plany, że - zdawałoby się - nieśmiertelnego.
Twórczość Andrzeja Wajdy to opowieść o bohaterach funkcjonujących w trudnych realiach politycznych, rozwijająca się w uniwersalne rozważania o kondycji ludzkiej. Choć jego obrazy są mocno osadzone w polskiej historii, były punktem odniesienia i inspiracją także dla filmowców ze świata.
Andrzej Wajda miał bardzo intensywną osobowość oraz jedną cechę, której brakuje współczesnym twórcom, dzielność – powiedział w rozmowie PAP krytyk filmowy Tomasz Raczek. Jego zdaniem po śmierci reżysera „polskie kino weszło w długi okres żałoby”.
Kino pod strzechą im. Andrzeja Wajdy powstanie w skansenie Filmowym „Soplicowo” w Cichowie (Wielkopolskie). Przedsięwzięcie ma ruszyć wiosną przyszłego roku; w kinie będą wyświetlane filmy zmarłego w niedzielę reżysera.
Andrzej Wajda dyskutował z polską historią i tradycją - poświęcił im większość swojej twórczości, historia i współczesność były kluczowe w jego filmach – powiedział w rozmowie z portalem dzieje.pl pisarz, krytyk literacki Tomasz Łubieński.
Watykański dziennik "L'Osservatore Romano" pisze w poniedziałkowym wydaniu, że w polskim kinie nikt bardziej niż Andrzej Wajda nie zajmował się historią narodową. Twórczość reżysera podsumowano w tytule artykułu wspomnieniowego: "Długi film o Polsce".