Marzec 1968 zrodził istniejące do dziś poczucie krzywdy wśród blisko 15 tys. Polaków pochodzenia żydowskiego, zmuszonych wówczas do opuszczenia Polski, ożywił też oskarżenia o polski antysemityzm. Z perspektywy widać jednak, że stał się także „drożdżami” dla rozwoju opozycji i powstania Solidarności – ocenia prof. Andrzej Chwalba, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego .
50 lat temu, 8 marca 1968 r. odbył się wiec protestacyjny studentów UW w związku ze zdjęciem wystawianych w Teatrze Narodowym "Dziadów" oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Stało się to początkiem tzw. wydarzeń marcowych, czyli buntu młodzieży, a jednocześnie kryzysu politycznego związanego z walką frakcyjną wewnątrz PZPR, rozgrywaną w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy.
Jeśli ktoś domaga się wolności, to domaga się także, siłą rzeczy, demokracji. Tym szerszym przesłaniem Marca było przesłanie demokratyczne - mówi PAP prof. Andrzej Paczkowski z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
Genezy Marca ’68 możemy szukać w 1956 r. Społeczeństwo było cały czas narażone na rozczarowanie – polityka kulturalna i standardy życia publicznego nie były takie, jakie miały być, praworządność była naruszana. Na bazie tego gromadził się potencjał, który wybuchł w Marcu ’68 – powiedział PAP prof. Andrzej Friszke z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
W Marcu '68 antysemityzm znalazł się w mainstreamie. Jeśli funkcjonuje on na marginesie, to nie jest on wyrazem dominujących nastrojów. Zupełnie inna sytuacja miała miejsce w 1968 r. – mówi prof. Jerzy Eisler z Instytutu Pamięci Narodowej.
Marzec był jednym z kilku publicznych, bulwersujących wydarzeń, które określały, czym jest system i pozwalały wielu ludziom, chociaż oczywiście nie wszystkim, lepiej zrozumieć, na czym ten system polega, gdzie są jego silne i słabe punkty – powiedział PAP prof. Andrzej Paczkowski z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
Uczestnicy Marca'68 walczyli także o godność i wolność następnych pokoleń; Marzec był tych ludzi, którzy wykazali solidarność i wyszli na ulice; to był bunt pierwszego pokolenia urodzonego i wychowanego w PRL - powiedziano podczas środowej debaty na Uniwersytecie Warszawskim.
Marzec'68 dla Polski, dla Polaków, którzy walczyli o wolność, powinien być powodem do dumy, a nie powodem do wstydu - powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki podczas debaty pt. "Marzec ’68. Ogólnopolski Ruch Społeczny Przeciw Komunizmowi".
Pokolenie Marca '68 przeszło przez konfrontację z władzą, niejednokrotnie przez więzienie czy areszt. W związku z tym zawsze było już przeciwko tej władzy - mówi PAP prof. Andrzej Friszke z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec protestacyjny w związku ze zdjęciem przez władze komunistyczne wystawianych w Teatrze Narodowym „Dziadów” oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Został on brutalnie zaatakowany przez oddziały milicji oraz „aktyw robotniczy”. Stało się to początkiem tzw. wydarzeń marcowych, czyli kryzysu politycznego związanego z falą studenckich protestów oraz walką polityczną wewnątrz PZPR, rozgrywaną w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy.