Najgorzej w powstaniu działo się na Czerniakowie. Nie było wody, brakowało żywności. Piliśmy wodę z ziemi, z kałuży. Ostatnie dni były straszne – mówi PAP 100-letni ppłk Zbigniew Rylski „Brzoza”, jeden z ośmiu żyjących żołnierzy Batalionu AK „Parasol”.