11 lipca przypada 73. rocznica kulminacji rzezi wołyńskiej. Pierwsze czytanie dwóch projektów uchwał i ustawy upamiętniających te wydarzenia odbyło się we wtorek w Sejmie. Trzy projekty upamiętnienia wydarzeń z 1943 roku określają je jako "ludobójstwo".
Apel o godne upamiętnienie ofiar wzajemnych konfliktów oraz kontynuację dzieła pojednania i dialogu, rozpoczętego przez przywódców politycznych i duchownych Polski i Ukrainy znalazł się w projekcie uchwały Sejmu autorstwa PO, który w tym tygodniu trafił do Sejmu.
Ofiary zbrodni popełnionych przez "ukraińskich nacjonalistów do tej pory nie zostały w sposób należyty upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane zgodnie z prawdą historyczną ludobójstwem" - takie m.in. stwierdzenie znajduje się w projekcie uchwały Sejmu, który we wtorek złożył klub PiS.
Z szacunkiem odnosimy się do ukraińskiej państwowości, jednak nie możemy zaakceptować polityki pamięci historycznej Ukrainy - napisali posłowie i senatorowie PiS w liście, który przedstawił w Kijowie poseł Michał Dworczyk.
Biskup Witalij Skomarowski, ordynariusz łaciński diecezji łuckiej na Ukrainie, poprosił mieszkańców Wołynia o ujawnianie informacji o nieznanych dotychczas grobach ofiar zbrodni wołyńskiej, by zapewnić im godny pochówek.
Kukiz'15 chce, aby 11 lipca został ustanowiony Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa, dokonanego przez OUN-UPA na obywatelach polskich Kresów Wschodnich II RP. Klub Kukiz'15 złożył do marszałka Sejmu projekt ustawy w tej sprawie.
To nasz filmowy obowiązek; tak jak opowiadamy o Katyniu, jak opowiadamy o Powstaniu Warszawskim, trzeba również opowiedzieć o ludobójstwie na Kresach – mówił we wtorek na festiwalu w Gdyni Wojciech Smarzowski. "Wołyń" w jego reżyserii trafi do kin jesienią 2016 r.