Funkcjonariusze niemieckiego wymiaru sprawiedliwości nie byli przesadnie gorliwi w ściganiu nazistowskich zbrodniarzy - mówi prok. Łukasz Gramza z Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie. Część z nich spokojnie dożyła swoich dni.
Ministrowie sprawiedliwości 16 niemieckich krajów związkowych zdecydowali w czwartek w Stuttgarcie, że Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu będzie działał, dopóki będzie istniała szansa na wykrycie zbrodniarzy wojennych.
70 lat po zakończeniu wojny niemiecki wymiar sprawiedliwości ściga nadal zbrodniarzy hitlerowskich. Prokuratura w Hamburgu wdrożyła śledztwo przeciwko byłej strażniczce z obozu w Bergen-Belsen; przed sądem w Lueneburgu stanie były esesman z Auschwitz.