Pisząc o latach 1939-1989, trzymam się realiów tamtego czasu, chcę oddać horyzonty myślowe ówczesnych Polaków. Ludzie na ogół chcą ułożyć życie w warunkach, jakie istnieją, a nie marzą tylko i wyłącznie o tym, aby ich kraj był inny - mówi PAP historyk prof. Andrzej Friszke.
„Ten spór był autentyczny, wynikał z głębokich przekonań i miał zasadnicze konsekwencje praktyczne” – podkreśla prof. Andrzej Friszke, autor pierwszej po 1989 r. monografii poświęconej trwającemu od schyłku XIX w. konfliktowi między lewicą niepodległościową a zwolennikami rewolucji komunistycznej.
W okresie karnawału „Solidarności” po stronie społecznej raczej nie używano pojęcia socjalizmu, bo różne grupy podkładały pod nie bardzo różne znaczenia, m.in. dyktaturę partii. Słowo „socjalizm” niemal nie pojawiało się też w wypowiedziach liderów „S” czy w prasie związkowej – mówi PAP prof. Andrzej Friszke, historyk z PAN.
Prof. Andrzej Friszke został laureatem Nagrody im. Tadeusza Kotarbińskiego, przyznawanej za wybitne dzieło naukowe z zakresu nauk humanistycznych. Ufundowane przez Uniwersytet Łódzki wyróżnienie w wysokości 50 tys. zł wręczono w niedzielę w Filharmonii Łódzkiej.
Ośrodek KARTA i PEN Clubu zapraszają na dyskusję "Pisarz w społeczeństwie alternatywnym. Lata osiemdziesiąte w II tomie +Dzienników+ Wiktora Woroszylskiego". Spotkanie odbędzie się w czwartek 26 kwietnia, o godz. 18, w auli Domu Literatury w Warszawie (Krakowskie Przedmieście 87/89).
Polityka Kiszczaka, zwłaszcza od połowy 1983 roku, wyraźnie zmierzała do tego, żeby procesu nie było, a przy okazji, żeby to tak rozwiązać, aby przywódcy Solidarności sami się skompromitowali - mówi prof. Andrzej Friszke, autor książki "Sprawa jedenastu. Uwięzienie przywódców NZSS +Solidarność+ i KSS +KOR+ 1981-1984”.
Kiedy powstawała Solidarność, towarzyszyła jej ogromna nadzieja zwykłych ludzi, ale także działaczy, że szybko nastąpi poprawa sytuacji w kraju – powiedział prof. Andrzej Friszke w wywiadzie udzielonym portalowi dzieje.pl.
Zobowiązanie do współpracy z SB nie przesądza o jej zaistnieniu i tym samym o tzw. "kłamstwie lustracyjnym" - przypomniał w środę IPN. Instytut tłumaczy też powody zatrudnienia w IPN wydawcy książek Davida Irvinga - brytyjskiego historyka negującego Holokaust.