40 lat temu, 31 sierpnia 1980 r., na terenie strajkującej Huty Warszawa ks. Jerzy Popiełuszko odprawił mszę świętą. Huta była pierwszym stołecznym zakładem pracy, który podjął (28 sierpnia) strajk solidarnościowy ze Stocznią Gdańską.
28 sierpnia wieczorem, na drugiej zmianie, na wydziale walcowni średnio-drobnej, Seweryn Jaworski, późniejszy przewodniczący Komitetu Strajkowego, odczytał odezwę do pracowników, którzy rozpoczynali właśnie przerwę kolacyjną. Wzywał w niej do podjęcia strajku na znak solidarności z protestującymi na wybrzeżu stoczniowcami. Ustalono, że zanim jeszcze rozpocznie się strajk, zostaną przewalcowane resztki materiału znajdujące się w piecach grzewczych. Do strajku jeszcze w nocy przyłączyły się inne wydziały huty.
Strajkujący sformułowali osiem postulatów, a wśród nich znalazł się ten, aby delegacji hutników umożliwić bezpieczny przejazd do Stoczni Gdańskiej i bezpieczny powrót do Huty Warszawa. Hutnicy napisali również na kawałku dykty, który później został ustawiony przy bramie głównej, tekst informujący o podjęciu strajku przez trzy wydziały huty i wzywający pozostałych pracowników do podjęcia strajku oraz organizowania wydziałowych komitetów strajkowych i współtworzenia zakładowego komitetu.
Następnego dnia większość wydziałów utworzyła komitety, powstał zakładowy komitet strajkowy. Do protestujących przybyła delegacja dyrekcji, jednak nie była przygotowana do udzielenia wiążących odpowiedzi na zgłoszone postulaty. Dzień później delegacja dyrekcji ponownie przybyła do zgromadzonych w sali konferencyjnej BHP w Laboratorium Centralnym. Tym razem jednak wyraziła wolę negocjowania wszystkich zgłoszonych postulatów, ale nie wyraziła zgody na wyjazd delegacji hutników do Gdańska. Wywołało to niezgodę ze strony strajkujących, wobec czego władze huty zmieniły zdanie, a delegacja hutników pojechała do Gdańska samochodem dyrekcji.
„Początek związków ks. Popiełuszki z +Solidarnością+ zawsze otoczony był cieniem romantycznej legendy. Zarówno on sam, jak i inni twierdzili np., że został wybrany do tej pracy przez kard. Wyszyńskiego, bliższe jednak prawdy będzie przypomnienie, że to ks. Bronisław Piasecki, sekretarz i kapelan prymasa, dokonał wyboru i wyznaczył do niej nie jednego, ale dwóch księży. A jednak to, że ks. Popiełuszko był jednym z nich, niektórzy uważają za zrządzenie Opatrzności, ponieważ wyboru dokonano w przełomowym, jak się okazało, historycznym okresie upadku imperium sowieckiego stworzonego przez Stalina” – ocenia brytyjski dziennikarz Kevin Ruane w książce „Racja stanu: zabić księdza”.
W niedzielę 31 sierpnia hutnicy postanowili poprosić księży o przybycie do strajkującej Huty Warszawa i odprawienie mszy świętej. Jak uważają Ewa K. Czaczkowska oraz Tomasz Wiścicki w książce „Ksiądz Jerzy Popiełuszko”, prawdopodobnie były dwie lub trzy „grupy poszukiwawcze”. Jak czytamy, „hutnicy dotarli do dwóch najbliższych parafii – na Młocinach i Wawrzyszewie – oraz do rezydencji prymasa na Miodowej. Następnie ks. Piasecki (z polecenia kard. Wyszyńskiego), ks. [Henryk – przyp. red.] Dreling z Młocin i hutnicy trafili do żoliborskiego dziekana, ks. Teofila Boguckiego, i z jego udziałem doszło do wydelegowania do huty rezydenta u św. Stanisława Kostki – ks. Jerzego Popiełuszki”. W hucie pierwsi pojawili się księża Lucjan Kołodziej i Stanisław Ciąpała, dwaj wikariusze z parafii św. Magdaleny na Wawrzyszewie. Pierwszy z nich odprawił mszę, a drugi spowiadał. Następnie do huty dotarł ks. Popiełuszko (niewykluczone, że wybrał się tam po odprawieniu swojej stałej mszy o godz. 10 rano u św. Stanisława).
„Szedłem z ogromną tremą. Już sama sytuacja była zupełnie nowa. Co zastanę? Jak mnie przyjmą? Czy będzie gdzie odprawiać? […] I wtedy, przy bramie przeżyłem pierwsze wielkie zdumienie. Gęsty szpaler ludzi – uśmiechniętych i spłakanych jednocześnie. I oklaski. Myślałem, że Ktoś Ważny idzie za mną. Ale to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramę. Oklaski dla Kościoła, który przez trzydzieści parę lat wytrwale pukał do fabrycznych bram…” – wspominał ks. Popiełuszko w rozmowie z ks. Antonim Ponińskim („Ład Boży” 1983, nr 9).
Pośrodku dziedzińca czekał już przygotowany przez pracowników ołtarz z 3,5-metrowym krzyżem, a nawet prowizoryczny konfesjonał. Wybrano już także nawet ludzi do czytania Pisma Świętego. Ks. Jerzy także spowiadał, a następnie odprawił (prawdopodobnie z ks. Kołodziejem) drugą mszę, zapewne o godz. 14 (wówczas kończyła się zazwyczaj pierwsza zmiana i strajk rozpoczęli robotnicy z drugiej zmiany).
Tak ten moment wspominał ks. Popiełuszko: „Trzeba było słyszeć te męskie głosy, które niejednokrotnie przemawiały niewyszukanymi słówkami, a teraz z namaszczeniem czytały święte teksty. A potem z tysięcy ust wyrwało się jak grzmot: +Bogu niech będą dzięki+. Okazało się, że potrafią też śpiewać, o wiele lepiej niż w świątyniach. Przedtem była jeszcze spowiedź. Siedziałem na krześle, plecami niemal opierając się o jakieś żelastwa, a te twarde chłopy w usmarowanych kombinezonach klękali na asfalcie zrudziałym od smaru i rdzy”.
Z kolei Karol Szadurski, jeden z uczestników strajku, wspominał: „Pamiętam, jak wyglądali robotnicy, którzy wracali z tej mszy, jacy byli podekscytowani. Na ich twarzach wreszcie pojawił się uśmiech – strajk to jest strach, nie wiadomo, jak się skończy. Robotnicy byli bardzo podniesieni na duchu” (cyt. za Ewa K. Czaczkowska, Tomasz Wiścicki „Ksiądz Jerzy Popiełuszko”).
Ks. Popiełuszko niemal cały dzień pozostał ze strajkującymi. Później, w wywiadzie udzielonym brytyjskiemu dziennikarzowi, opowiadał o początkach swoich kontaktów z hutnikami: „Przeżywałem te same niepokoje razem z hutnikami. Widziałem, spowiadałem ludzi, którzy zmęczeni do granic wytrzymałości, klęczeli na bruku i tam chyba ci ludzie zrozumieli, że są silni, że są mocni właśnie w jedności z Bogiem, z Kościołem. I wtedy zrodziła się potrzeba pozostania z nimi” (cyt. za E.K. Czaczkowska, T. Wiścicki „Ksiądz Jerzy Popiełuszko”).
W nocy przystąpiono do negocjacji z dyrekcją odnośnie do postulatów zgłoszonych przez strajkujących hutników. W tym czasie z Gdańska wróciła również delegacja, która poinformowała o pomyślnym zakończeniu strajku i podpisaniu porozumień. Około godziny pierwszej w nocy podpisano porozumienie z dyrekcją Huty Warszawa, a także podjęto decyzję o zakończeniu strajku i przystąpiono do tworzenia nowego niezależnego związku zawodowego. Robotnicy, który przyszli rano do pracy, dowiedzieli się o tym ze specjalnego komunikatu umieszczonego na tablicy informacyjnej przy bramie.
Sierpień ’80 wywarł wpływ na życie ks. Popiełuszki i zadecydował o charakterze jego kapłaństwa. Od tego momentu duchowny zainteresował się problematyką społeczną w świetle nauki Kościoła (nie widać bowiem wcześniejszych śladów zainteresowania tymi kwestiami, co było raczej typowe dla większości polskich księży), ale przede wszystkim związał się z robotnikami z Huty Warszawa. Został kapelanem zakładu, a pracownicy huty obrali kościół św. Stanisława jako swój parafialny. W kwietniu 1981 r. ks. Popiełuszko odprawił nabożeństwo, podczas którego został poświęcony sztandar „Solidarności” huty, a wcześniej był jednym z dwóch konsultantów w sprawie wyglądu związkowego sztandaru.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /