50 lat temu, 28 lutego 1973 r., zmarł Józef Unrug, dowódca okrętów podwodnych podczas I wojny, w okresie międzywojennym szef Floty i Obszaru Nadmorskiego oraz dowódca obrony Wybrzeża w kampanii polskiej 1939 r.
Józef Unrug urodził się 7 października 1884 r. w Brandenburgu (obecnie północno-wschodnie Niemcy). Jego ojciec, generał pruskiej gwardii, wychowywał syna w świadomości polskich korzeni, od dziecka ucząc ojczystego języka. W wieku siedmiu lat młody Józef rozpoczął edukację w szkole elementarnej w Dreźnie, którą kontynuował w tamtejszym gimnazjum.
W 1904 r. wstąpił do Akademii Marynarki Wojennej w Kilonii, gdzie odbywał rejsy szkoleniowe po Bałtyku, Morzu Północnym i Śródziemnym, brał udział w szkoleniu artyleryjskim, torpedowym i kursie piechoty morskiej. Uzyskawszy awans na stopień oficerski służył na krążownikach i pancernikach m.in. na Dalekim Wschodzie. Podczas I wojny służył m.in. na okrętach podwodnych.
W 1919 r. na własną prośbę zwolniony ze służby w Cesarskiej Marynarce Wojennej, na wiadomość o tworzeniu floty wojennej niepodległej Polski przybył do Warszawy. Po weryfikacji otrzymał stopień kapitana marynarki i funkcję szefa Wydziału Operacyjnego w Sekcji Organizacyjnej Departamentu dla Spraw Morskich. Później przeniósł się do Gdańska, gdzie objął funkcję kierownika Urzędu Hydrograficznego.
Zakupił także za prywatne fundusze statek, który stał się pierwszą jednostką polskiej floty jako ORP "Pomorzanin". W r. 1920 podczas urlopu spędzanego w rodzinnym Sielcu (obecnie woj. kujawsko-pomorskie) zaręczył się z dalszą kuzynką Zofią. W kolejnych latach sprawował funkcje szefa Sztabu Dowództwa Wybrzeża i Sztabu Dowództwa Floty.
"To był Polak, którego patriotyzm przejawiał się w rzetelnym codziennym wykonywaniu obowiązków z całkowitym poświęceniem. Był przełożonym o najwyższych kwalifikacjach fachowych, wychowującym i uczącym własnym przykładem. Zawsze stawiał najwyższą poprzeczkę dla siebie i tego też wymagał od innych. Był człowiekiem szlachetnym, sprawiedliwym, zawsze taktownym, bezpośrednim, szanował godność innych i własną" - tak Unruga scharakteryzował podwładny kmdr por. Robert Kasperski.
"To był Polak, którego patriotyzm przejawiał się w rzetelnym codziennym wykonywaniu obowiązków z całkowitym poświęceniem. Był przełożonym o najwyższych kwalifikacjach fachowych, wychowującym i uczącym własnym przykładem. Zawsze stawiał najwyższą poprzeczkę dla siebie i tego też wymagał od innych. Był człowiekiem szlachetnym, sprawiedliwym, zawsze taktownym, bezpośrednim, szanował godność innych i własną" - tak Unruga scharakteryzował podwładny kmdr por. Robert Kasperski.
W związku z pogłębiającym się brakiem porozumienia z oficerami z dawnego zaboru rosyjskiego, którzy zarzucali mu nadmierną służbistość i przywiązanie do dyscypliny w 1923 r. z własnej inicjatywy przeszedł do rezerwy i zajął się zarządzaniem rodzinnym majątkiem.
W 1925 r. Unrug został ponownie powołany do służby czynnej jako dowódca Floty w Gdyni, którą to funkcję pełnił przez wiele lat. Wraz z rodziną przeniósł się też na Wybrzeże. Znany był z zamiłowania do motoryzacji, żeglarstwa, dużo czytał i działał aktywnie w organizacjach społecznych, popierał tez rozwój polskiego przemysłu stoczniowego i edukację młodych kadr. W 1933 r. otrzymał awans na kontradmirała.
"Był on i na zawsze pozostanie w naszych umysłach właściwym twórcą tradycji i ducha Polskiej Marynarki Odrodzonej [...] Bez Admirała Unruga nie byłaby nasza Marynarka Wojenna taka, jaką poznali ją nasi sprzymierzeńcy, a odczuli nasi wrogowie w drugiej wojnie światowej" - ocenił inny podwładny kontradmirała kmdr Ludwik Lichodziejewski.
W latach 30. Unrug rozpoczął przygotowanie Wybrzeża do obrony przed spodziewaną niemiecką agresją, w 1939 r. przeniesiono Dowództwo Floty na Hel. Tuż przed wybuchem II wojny objął funkcję dowódcy Obrony Wybrzeża i mimo ciężkich strat oraz braku łączności z resztą kraju, bronił swego odcinka aż do 1 października, kiedy podpisał akt kapitulacji i wraz z podwładnymi trafił do niemieckiej niewoli praktycznie na cały okres wojny.
Był przetrzymywany w oflagach m.in. w Nienburgu, Spittal, Woldenbergu, Silberbergu, Colditz i Murnau. W niewoli troszczył się o podwładnych, zalecając im dbanie o kondycję fizyczną i udział z zajęciach edukacyjnych m.in. nauki języków obcych. Wolność odzyskał w 1945 r. po wyzwoleniu obozu w Murnau przez żołnierzy amerykańskich.
"Był on i na zawsze pozostanie w naszych umysłach właściwym twórcą tradycji i ducha Polskiej Marynarki Odrodzonej [...] Bez Admirała Unruga nie byłaby nasza Marynarka Wojenna taka, jaką poznali ją nasi sprzymierzeńcy, a odczuli nasi wrogowie w drugiej wojnie światowej" - ocenił inny podwładny kontradmirała kmdr Ludwik Lichodziejewski.
Później przez Francję trafił do Wielkiej Brytanii, gdzie objął funkcję pierwszego zastępcy szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej w Londynie. Udało mu się sprowadzić do Anglii żonę i syna. W 1946 r. otrzymał awans na wiceadmirała, a rok później zdał egzamin zdobywając dyplom kapitana żeglugi wielkiej. Po likwidacji Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie Unrug z żoną (syn pozostał na studiach w Anglii) przeniósł się do Maroka, gdzie Józef otrzymał pracę w firmie należącej do jego gdyńskich znajomych.
W 1955 r. małżeństwo przeniosło się do Francji, do Domu Polskiego dla emerytów Lailly-en-Val koło Orleanu. Na emeryturze kontradmirał prowadził aktywny tryb życia - dorabiał jako kierowca, utrzymywał kontakt z dawnymi kolegami i zaczął spisywać wspomnienia. Pod koniec życia zmagał się z chorobą nowotworową.
Józef Unrug zmarł w nocy z 28 lutego na 1 marca 1973 r. w Domu Polskim w Lailly-en-Val. Spoczął na cmentarzu w Montresor nad Loarą. W pogrzebie uczestniczyli przedstawiciele Stowarzyszenia Marynarki Wojennej z Wielkiej Brytanii i Francji. Trumnę z ciałem kontradmirała przykryła bandera Polskiej Marynarki Wojennej z napisem "Niezapomnianemu Dowódcy Floty - Podkomendni".
W 2016 r. starania o sprowadzenie do Polski prochów Unruga oraz jego żony podjęło Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
21 września 2018 r. prezydent Andrzej Duda, na wniosek ministra obrony narodowej, mianował pośmiertnie wiceadmirała Unruga na stopień admirała floty.
21 września 2018 r. prezydent Andrzej Duda, na wniosek ministra obrony narodowej, mianował pośmiertnie wiceadmirała Unruga na stopień admirała floty.
W wyniku działań strony polskiej doczesne szczątki admirała i jego małżonki Zofii 24 września 2018 r. zostały ekshumowane i przewiezione do portu w Breście, skąd na pokładzie fregaty ORP "Kościuszko" dotarły do Gdyni. 2 października 2018 r. zostały pochowane w Kwaterze Pamięci na Cmentarzu Marynarki Wojennej. Małżonkowie spoczęli w tej samej kwaterze, w której już wcześniej, w 2017 i 2018 r., pochowano podkomendnych Unruga - oficerów Marynarki Wojennej, uczestników obrony polskiego Wybrzeża w 1939 r. Tym samym spełniony został warunek, jaki postawił w swoim testamencie Unrug: chciał on zostać pochowany w Polsce, ale tylko wówczas, gdy godnego pogrzebu doczekają się także jego podkomendni.(PAP)
akn/ ls/ skp/