60 lat temu, 1 czerwca 1962 r., w Izraelu wykonano wyrok śmierci na Adolfie Eichmannie, jednym organizatorów Holokaustu. Egzekucja Eichmanna zakończyła sensacyjny na skalę światową proces przed sądem w Jerozolimie, który był poprzedzony spektakularnym uprowadzeniem Niemca z Argentyny - pisze portal RND.
Jak przypomina RND, Adolf Eichmann, szef tzw. wydziału żydowskiego w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy, brał udział w tajnej konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 roku, na której "pod kierownictwem SS-Obergruppenfuehrera Reinharda Heydricha szczegółowo zaplanowano i zorganizowano ustalone już wcześniej masowe mordy Żydów".
W Wannsee ustalano szczegóły transportu europejskich Żydów do obozów zagłady, planowania i budowy obozów oraz opracowywania metod zagazowywania. "Eichmann miał później odwiedzać obozy i obserwować mordowanie przy użyciu gazu" - pisze RND.
Eichmann miał 55 lat, gdy 11 kwietnia 1961 roku rozpoczął się jego proces. Portal przypomina, że "Eichmanna bronił niemiecki adwokat Robert Servatius, znany już z procesów norymberskich. Państwo Izrael pokryło honorarium adwokata w wysokości 20 000 USD, ponieważ Republika Federalna odmówiła pokrycia kosztów. Servatius miał jednak także udział w niemałych dochodach ze sprzedaży wspomnień Eichmanna".
Proces w Jerozolimie mógł się odbyć tylko dlatego, że izraelski wywiad Mosad uprowadził Eichmanna do Izraela - zauważa RND.
Po wojnie Eichmann początkowo ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem jako drwal na Pustaci Lueneburskiej, regionie łąk, lasów i torfowisk na północy Niemiec. Następnie, po krótkim pobycie w klasztorze franciszkanów w Bolzano, udało mu się uciec do Argentyny w 1950 roku. Od tej pory zbrodniarz nazywał się Ricardo Klement. Znalazł zatrudnienie jako elektryk w fabryce ciężarówek Daimler-Benz.
"Przez długi czas nie było wiadomo, że rząd federalny najpóźniej w 1952 roku wiedział, że Eichmann mieszka w pobliżu Buenos Aires. Dawna organizacja Gehlena (poprzednik Federalnej Służby Wywiadu), w której szeregach znajdowali się byli naziści, ostrzegła przed udostępnianiem tych informacji. Ponieważ poszukiwana osoba może stać się ciężarem dla Bonn w przypadku procesu" - czytamy w artykule RND.
Prokurator generalny Hesji Fritz Bauer, który po procesie w Jerozolimie miał odegrać główną rolę w procesach niemieckich nazistów w RFN, "w 1957 roku poinformował rząd Izraela, gdzie przebywa Eichmann. Reszty dokonał Mosad w spektakularnej operacji komandosów, o której przebiegu do dziś krążą różne wersje. Faktem jest, że 23 maja 1960 roku premier Izraela Dawid Ben Gurion ogłosił, że Eichmann został uwięziony w Izraelu".
Dowody przedstawione w procesie były przytłaczające; sędziowie mieli do dyspozycji około 1600 dokumentów. 16 lat po Holokauście prawie 100 osób, które przeżyły obozy zagłady, po raz pierwszy opowiedziało publicznie o horrorze prześladowań i eksterminacji europejskich Żydów. Proces Eichmanna skończył się 15 grudnia 1961 roku.
Sędziowie doszli do wniosku, że Eichmann odgrywał wiodącą rolę w planowaniu, organizowaniu, realizowaniu i nadzorowaniu Holokaustu. Sąd przypisuje Eichmannowi także odpowiedzialność za masowe zabijanie przy użyciu trującego gazu w obozach zagłady. Sędziowie orzekli karę śmierci.
"Znaczenie tego procesu, który był transmitowany na cały świat przez radio i telewizję, polega na jego konsekwencjach" - zauważa portal. Zwłaszcza w RFN "proces Eichmanna wzbudził szersze zainteresowanie śledztwem w sprawie zbrodni nazistowskich. Fritz Bauer przyczynił się do znacznego zwiększenia liczby aktów oskarżenia przed sądami zachodnioniemieckimi, a w 1963 roku rozpoczął się proces oświęcimski" - pisze RND.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ ap/