70 lat temu, 12 grudnia 1952 r., we Wrocławiu odbył się Ogólnopolski Zjazd Duchowieństwa i Działaczy Katolickich. „Zjazd – pod pretekstem poparcia dla polskości ziem zachodnich – stał się okazją dla demonstracji lojalności wobec komunistycznego państwa przez środowisko popierających władze PRL tzw. księży patriotów” – mówi PAP prof. Paweł Skibiński z Wydziału Historii UW.
Określenie "księża patrioci" jest terminem umownym. "Nie jest to oficjalne określenie na duchownych zaangażowanych głęboko we współpracę z reżimem komunistycznym w Polsce, jednak utarło się i jest powszechnie używane w historiografii"– zaznaczył w rozmowie z PAP prof. Paweł Skibiński.
Duchowni zaangażowani we współpracę z komunistami nie są zjawiskiem wyłącznie polskim. Jak przypomniał prof. Skibiński, podobne struktury istniały w innych krajach bloku sowieckiego. Chociażby w samym Związku Sowieckim działała Żywa Cerkiew, która – jak wyjaśnił historyk – skupiała duchownych współpracujących z aparatem państwa komunistycznego.
W komunistycznej Polsce ruch ten przybierał różne formy organizacyjne. Najwcześniejsza grupa powstała w 1950 r. i była związana z Komisją Księży przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD). Dwa lata później powstał Komitet Intelektualistów i Działaczy Katolickich działający przy Polskim Komitecie Obrońców Pokoju, który był związany ze Stowarzyszeniem PAX. Skupiał on zarówno duchownych, jak i świeckich działaczy katolickich.
W środowisku księżowskim dominowały zatem dwie grupy. "Z jednej strony byli to ówcześni lub byli kapelani Ludowego Wojska Polskiego. Natomiast drugą grupę stanowili duchowni intelektualiści, którzy z różnych powodów uznali, że najlepiej dla nich będzie współpracować z władzami komunistycznymi w ich karierze wydawniczej, naukowej bądź po prostu politycznej" – wyjaśnił prof. Skibiński. "Te dwa środowiska z czasem zlały się, tworząc rzeczywistość, którą określamy mianem środowiska +księży patriotów+" – dodał historyk.
Duchowni sprzyjający władzom byli potrzebni komunistom. „Władze wykorzystywały to środowisko do rozbijania jedności Kościoła w Polsce, tworząc alternatywny kanał informacyjny z duchownymi i wiernymi, niezależny od Episkopatu Polski” – zwrócił uwagę prof. Skibiński.
Duchowni sprzyjający władzom byli potrzebni komunistom. "Władze wykorzystywały to środowisko do rozbijania jedności Kościoła w Polsce, tworząc alternatywny kanał informacyjny z duchownymi i wiernymi, niezależny od Episkopatu Polski" – zwrócił uwagę prof. Skibiński. Księża patrioci byli ponadto wykorzystywani do rozbicia Kościoła od wewnątrz. "Było to powielenie działania, które sprawdziło się w Związku Sowieckim; ZSRS używał bowiem środowisk uzależnionych od siebie duchownych do rozbijania rosyjskiej cerkwi prawosławnej. Dokładnie ten sam schemat od 1948 r. mieli powielać komuniści w krajach zależnych od Moskwy. W Polsce zostało to zrealizowane w latach pięćdziesiątych" – wyjaśnił badacz.
We Wrocławiu 12 grudnia 1952 r. odbył się bodaj największy zjazd tego środowiska. W tym spotkaniu wzięło udział ok. 1500 uczestników, w znacznej mierze duchownych. Pretekstem było zamanifestowanie poparcia dla polskości Ziem Zachodnich. "Zjazdy +księży patriotów+ służyły drugiemu celowi, dla którego komunistom zależało na tym środowisku. Chodziło o propagandowe zamanifestowanie lojalności duchowieństwa wobec państwa komunistycznego" – zaznaczył rozmówca PAP.
"Środowisko +księży patriotów+ było także zaangażowane w akcje daleko przekraczające granice Polski, chociażby w międzynarodowe akcje pacyfistyczne mające na celu wymuszanie na Zachodzie zachowań pacyfistycznych, zwłaszcza w kontekście posiadania broni jądrowej" – podkreślił prof. Skibiński. "W takich akcjach głos duchowieństwa z państw komunistycznych był odpowiednio eksponowany, manipulowany i umiejętnie wykorzystywany przez komunistów" – dodał historyk.
W naszym kraju „księża patrioci” nie odegrali kluczowej roli. „Jedynie w latach 50. osiągnęli pewne znaczenie jako kadry do wyłaniania duchownych akceptowanych przez władze komunistyczne na stanowiskach tymczasowych zarządców diecezji, zwłaszcza na ziemiach północnych i zachodnich, gdzie kościelne struktury nie do końca okrzepły, a komunistom było stosunkowo łatwo manipulować tymi nominacjami” – powiedział prof. Skibiński.
W naszym kraju "księża patrioci" nie odegrali kluczowej roli. "Jedynie w latach pięćdziesiątych osiągnęli pewne znaczenie jako kadry do wyłaniania duchownych akceptowanych przez władze komunistyczne na stanowiskach tymczasowych zarządców diecezji, zwłaszcza na ziemiach północnych i zachodnich, gdzie kościelne struktury nie do końca okrzepły, a komunistom było stosunkowo łatwo manipulować tymi nominacjami" – powiedział prof. Skibiński.
Wraz z powrotem prymasa Stefana Wyszyńskiego po pobycie w więzieniu oraz odzyskaniem pełnej kontroli nad strukturami kościelnymi w Polsce przez stronę kościelną księża patrioci zostali skutecznie zmarginalizowani. Połączone środowisko duchownych ze ZBoWiD-u i z PAX w 1956 r., w związku z tzw. odwilżą, zostało przez władze rozwiązane. "+Księża patrioci+ zostali skierowani do współpracy z opanowanym przez władze państwowe Zrzeszeniem Katolików Caritas, zajmującym się zorganizowaną pracą charytatywną. Tam od 1959 r. tworzyli Koła Księży przy ZK Caritas" – wskazał historyk.
Środowisko "księży patriotów" funkcjonowało do lat osiemdziesiątych. "Było jednak bardzo uważnie obserwowane przez Episkopat Polski. Biskupi śledzili to, do czego ci księża są wykorzystywani i jak funkcjonują" – wyjaśnił prof. Paweł Skibiński.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ skp/