
31 stycznia 1945 r. w Palmnicken (ob. Jantarnyj, Rosja) na bałtyckiej plaży Niemcy zamordowali co najmniej 2 tys. więźniów i więźniarek z podobozów KL Stutthof w Prusach Wschodnich. Na tych, którzy uciekli, "polowania" urządzali niemieccy cywile, ochotnicy z Hitlerjugend i Volkssturmu.
"Zbrodnia w Palmnicken była jednym z największych masowych mordów popełnionych przez Niemców podczas marszów śmierci na żydowskich więźniach w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Można ją uznać za przerażające zwieńczenie ludobójstwa i jeden z ostatnich aktów Holokaustu" - powiedziała PAP członkini Stowarzyszenia Polaków Naukowców Litwy i Rady Muzeum Stutthof w Sztutowie, historyczka w Biurze Badań Historycznych IPN dr hab. Monika Tomkiewicz.
2 września 1939 r. do nowo powstałego niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof w odległości ok. 35 km od ówczesnego Wolnego Miasta Gdańska dotarł pierwszy transport więźniów - głównie Polaków aresztowanych w Gdyni i Wolnym Mieście Gdańsku.
W 1942 r. KL Stutthof zyskał status państwowego obozu koncentracyjnego Rzeszy. Hitlerowskie władze bezpieczeństwa i SS kierowały tam Polaków z terenów Generalnego Gubernatorstwa, a także Żydów oraz przedstawicieli innych narodów. W 1944 r. organizowano liczne podobozy Stutthofu, m.in. w Gdańsku, Elblągu, Bydgoszczy oraz w miejscowościach Bocień (podobóz centralny), Chorab, Grodno, Górsk, Gniewkowo i Szerokopas. W sierpniu 1944 r. 5 tys. żydowskich więźniarek z kilku okupowanych krajów zmuszono do pracy przy budowie umocnień oraz lotnisk Luftwaffe.
Jesienią 1944 r. w KL Stutthof uruchomiono komorę gazową. Łącznie do obozu trafiło ok. 110 tys. więźniów. Historycy szacują, że zginęło ok. 65 tys. z nich, w tym ok. 28 tys. więźniów pochodzenia żydowskiego.
W trzeciej dekadzie stycznia 1945 r. sowieckie oddziały pancerne zbliżyły się na odległość ok. 50 km od obozu. Nadal przebywało w nim ok. 25 tys. więźniów. Zgodnie z rozkazem dowódcy SS i policji Heinricha Himmlera komendant KL Stutthof SS-Obersturmbannführer (podpułkownik) Paul Werner Hoppe nakazał ewakuację obozu i wszystkich podobozów. Rozkaz odczytano 25 stycznia 1945 r. podczas porannego apelu.
Przed wymarszem każdemu więźniowi wydano 500 g chleba i odrobinę margaryny lub sera topionego. Część spożyła prowiant jeszcze przed rozpoczęciem ewakuacji. Tego dnia obóz opuściła pierwsza, licząca ponad 1,1 tys. więźniów kolumna eskortowana przez uzbrojonych esesmanów. Nocą temperatura spadała poniżej minus 15 stopni. Brakowało żywności i wody. Ewakuację, jak w przypadku wielu innych niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady, nazwano "marszem śmierci". 26 stycznia 1945 r. z terenu KL Stutthof wymaszerowała druga grupa ewakuowanych więźniów.
Równocześnie rozpoczęto ewakuację ok. 22 tys. więźniów z podobozów KL Stutthof zlokalizowanych w rejonie Torunia oraz około 5 tys. osób ze wspomnianych już podobozów w ówczesnych Prusach Wschodnich (obecnie na terenie Federacji Rosyjskiej). Podobozy KL Stutthof znajdowały się w Königsbergu (Królewiec), Heiligenbeil (ob. Mamonowo), Seerappen (ob. Liublino) oraz Jessau (ob. Jużnyj).
W tym czasie oddziały sowieckie oblegały Königsberg. Niemcy skierowali kolumny ewakuacyjne na zachód od położonej nad Bałtykiem miejscowości Palmnicken (pol. Palmniki, ob. Jantarnyj, Rosja) na Półwyspie Sambijskim. Wygłodzeni i osłabieni chorobami więźniowie i więźniarki tracili siły, omdlewali. Według relacji świadków szlak wiodący przez miejscowości Quanditten (ob. Sinjawino), Norgau (ob. Medwiediewo) oraz Germau (ob. Aleksino) znaczyły zwłoki więźniów leżące przy szosie, w zaspach śniegu lub wrzucone do przydrożnych rowów.
"Szacuje się, że już podczas pierwszego etapu, liczącego kilkadziesiąt kilometrów marszu śmierci, zmarło lub zostało zamordowanych około 100 więźniów wschodniopruskich podobozów KL Stutthof. Kto nie miał siły maszerować, zwykle ginął od kul strażników z SS" - wskazała dr hab. Monika Tomkiewicz.
W Palmnicken znajdowała się odkrywkowa kopalnia bursztynu (wówczas Bergwerk Palmnicken). W niej zgromadzono ewakuowanych z podobozów KL Stutthof. Wieczorem 31 stycznia 1945 r. obozowi strażnicy wypędzili żydowskich więźniów na tamtejszą plażę.
"Więźniowie uformowali liczące po 50 osób kolumny. Esesmani nakazali im wejść do lodowatej wody. Według relacji Żydów bito kolbami i kopano. Następnie strażnicy otworzyli ogień z broni maszynowej" - wyjaśniła dr Tomkiewicz.
Szacuje się, że w nocy z 31 stycznia na 1 lutego 1945 r. w rejonie Palmnicken, na bałtyckiej plaży, w wodzie i na lądzie zginęło co najmniej 2 tys. Żydów, w większości kobiet. Część ocalonych, tych, którzy nie zginęli od pocisków i nie utonęli w morzu, ukryła się w okolicy. Przez kilka dni okoliczna niemiecka ludność wspierana przez członków Hitlerjugend i Volkssturmu oraz esesmanów urządzała "polowania" (niem. Jagd). Poszukiwaniami kierował burmistrz Palmnicken i kierownik miejscowej komórki partyjnej NSDAP Kurt Friedrichs. Schwytanych rozstrzeliwano na miejscu.
Jednym z naocznych świadków masakry w Palmnicken był członek Hitlerjugend i żołnierz pomocniczych oddziałów obrony przeciwlotniczej (Luftwaffenhelfer) Martin Bergau. Urodzony 17 grudnia 1928 r. w Sorgenau (ob. Pokrowskoje) Bergau zamieścił własną relację w książce "Todesmarsch zur Bernsteinküste: Das Massaker an Juden im ostpreussischen Palmnicken 1945" opublikowanej przez uniwersytet w Heidelbergu w 2006 r.
Z masakry w Palmnicken i "polowania" ocalało zaledwie kilkanaście osób: Genia Weinberg-Biederman, pochodząca z Krakowa Maria Blitz (z d. Salz), Mana Gleisman (z d. Zweig), Dora Hauptman, Dina Herzberg (z d. Blachman), Frida Klajnman (z d. Gabrylewicz)z Łodzi, była więźniarka obozu w Bełżcu, Pola Kronisch, Shewa Levi z Łaska, Alter Feder, Bluma Lonicki (z d. Landgarten, w dokumentach Yad Vashem figuruje jako Bronisława Krakauer), Celina Manielewicz (z d. Moszkowitz), Regina Mueller (z d. Lieberbaum), Zysla Muller (z d. Lieberbaum), Ewa Minka Nagler (z d. Ginat), Chana Ojzarowicz, Henia Ptasznik (z d. Milner), Pola Zwardon (z d. Mondschein) oraz Sasza Friedenstein.
Dr Tomkiewicz powiedziała, że dokładna liczba i tożsamość wszystkich zamordowanych w nocy z 31 stycznia na 1 lutego 1945 r. jest trudna do ustalenia - część ofiar utonęła w Bałtyku. Według badań historyka z Uniwersytetu Gdańskiego i pracownika Muzeum Stutthof prof. Marka Orskiego (1955-2011) w Palmnicken mogło zginąć ok. 4 tys. Żydów. Sprawcy tego mordu nie zostali osądzeni.
Po ewakuacji lądowej na terenie KL Stutthof pozostało jeszcze ok. 12 tys. więźniów. W pierwszych miesiącach 1945 r. w obozie panowała epidemia tyfusu. Do 23 kwietnia przeżyło ok. 4,5 tys. osób. Kolejna ewakuacja Stutthofu - tym razem drogą morską - miała miejsce 25 i 27 kwietnia 1945 r. 9 maja 1945 r. rano sowieckie oddziały zajęły teren obozu. Znajdowało się tam wówczas 140 więźniów oraz ponad 20 tys. cywili. Historycy szacują, że łącznie podczas ewakuacji obozu zginęło ok. 17 tys. osób.
W styczniu 2011 r. na plaży w Jantarnyj odsłonięto pomnik ofiar masakry zaprojektowany przez pochodzącego z Gdańska żydowskiego rzeźbiarza Franka Meislera (1929-2018). Przedstawia on trzy zakrwawione, skierowane ku niebu dłonie z numerami obozowymi. Jedna z ostatnich ocalonych, Maria Blitz, zmarła w 2016 r.
Maciej Replewicz (PAP)
mr/ miś/ lm/