80 lat temu w obozie Auschwitz Niemcy zgładzili Żydówkę Malę Zimetbaum i Polaka Edwarda Galińskiego. Była to kara za ich wspólną ucieczkę. Para poznała się w obozie i tam połączyła ich miłość. Zginęli 22 sierpnia 1944 roku.
Galiński został aresztowany przez Niemców wiosną 1940 roku wraz z innymi uczniami szkoły średniej w Jarosławiu w ramach akcji AB, która skierowana była przeciw polskiej inteligencji. 14 czerwca 1940 roku jako 17-latek został deportowany w pierwszym transporcie polskich więźniów do KL Auschwitz. W obozie pracował w ślusarni, której szefem był Niemiec z Bielska, esesman Edward Lubusch. Odróżniał się od innych członków załogi Auschwitz. Pomógł wielu więźniom.
Mala była starsza od Edka o pięć lat. Urodziła się w Brzesku. Rodzina w 1928 roku wyemigrowała do Belgii. Kobieta miała zdolności do nauki języków. Posługiwała się flamandzkim, francuskim, niemieckim, angielskim, polskim i rosyjskim. Niemcy aresztowali ją 11 września 1942 roku podczas łapanki i osadzili w obozie w Malines. Cztery dni później znalazła się w transporcie Żydów do Auschwitz.
„W drugiej połowie sierpnia w obozie męskim w Birkenau dla Edka Galińskiego postawiono szubienicę, a nieopodal, w obozie kobiecym, drugą – dla Mali.”
Mala i Edek poznali się na przełomie 1943 i 1944 roku. Historyk Adam Cyra, przez wiele lat związany z Muzeum Auschwitz, w książce „Pozostał po nich ślad” zacytował słowa Mali wypowiedziane do współwięźniarki: „Kocham i jestem kochana”. Galiński zwierzał się z uczuć Wiesławowi Kielarowi, z którym planował ucieczkę. Mężczyzna zrezygnował z niej, by Edek mógł zabrać Malę.
Para uciekła z obozu 24 czerwca 1944 roku. Mala założyła kombinezon roboczy, a Edek otrzymany od Lubuscha niemiecki mundur oraz pas z kaburą, w której był pistolet. Posługując się skradzionymi i podrobionymi dokumentami, wyszli na wolność. Dotarli do wsi Kozy koło Bielska, oddalonej około 25 km od Oświęcimia. Kierowali się na Słowację, gdzie Mala miała krewnych.
7 lipca uciekinierzy natknęli się na patrol niemiecki. Kobieta została zatrzymana w sklepie. Niemcy nie zauważyli Galińskiego. Choć mógł uciec, wyszedł z ukrycia i dobrowolnie oddał się w ręce Niemców, by być z ukochaną.
Parę rozpoznano jako więźniów Auschwitz i przewieziono do obozu. Trafili do bloku 11. Gestapo poddało Galińskiego torturom, by zdradził, od kogo otrzymał mundur i pistolet. Nie wyjawił tajemnicy. Bolesław Staroń, który był więziony w tej samej celi co Edek, wspominał, że każdego wieczoru po apelu Galiński śpiewał piosenkę, by dać Mali znak, że żyje.
Oboje zostali skazani na śmierć. „W drugiej połowie sierpnia w obozie męskim w Birkenau dla Edka Galińskiego postawiono szubienicę, a nieopodal, w obozie kobiecym, drugą – dla Mali” – napisał Adam Cyra.
Wiesław Kielar wspominał, że Edek śmiało stanął na taborecie ustawionym pod szubienicą. Rozległa się komenda: „Achtung!” i po chwili esesman zaczął odczytywać wyrok. Wówczas Galiński poszukał głową otworu pętli i odbiwszy się od taboretu, zawisł. „Esesmani nie pozwolili na taką demonstrację. Lagerkapo złapał go w pół i postawił na taborecie, rozluźnił pętlę. Niemiec skończył czytać wyrok (…). Edek odczekał, aż skończy. W momencie zupełnej ciszy krzyknął zdławionym głosem: >>Niech żyje Polsk...<<. Nie dokończył. Lagerkapo poderwał taboret. >>Czapki zdjąć<< - rozległa się polska komenda. Cały obóz oddawał hołd zmarłemu” – wspominał.
Przebieg egzekucji Mali opowiedziała po wojnie uratowana z obozu Sara Goldberg. „22 sierpnia zwołano więźniarki na plac apelowy, gdzie miała się odbyć egzekucja. Mala trzymała się dzielnie do końca. Podczas odczytywania wyroku podcięła sobie żyły żyletką, którą schowała we włosach, i skrwawioną ręką spoliczkowała esesmana. Zawołała do więźniarek: >>niedługo będziecie wolne, trzymajcie się!<<” – wspominała. Mala została na taczkach zawieziona do krematorium i najprawdopodobniej zastrzelona.
W Muzeum Auschwitz przechowywana jest pamiątka po Mali i Edku. Są to dwa pukle włosów zawinięte w papier. Na jego brzegu ołówkiem Galiński napisał: „Mally Zimetbaum 19880, Edward Galiński 531”. (PAP)
szf/ miś/