80 lat temu, 19 sierpnia 1942 r., Niemcy przeprowadzili akcję likwidacji getta w Otwocku. Od 7 do 10 tys. osób wywieziono do obozu zagłady w Treblince, gdzie zostali zamordowani w komorze gazowej. Wyszukiwanie ocalałych Żydów i ich mordowanie (w sumie 3 tys. osób) trwało do września 1942 r.
"Środa - 19 sierpnia 1942 r., dzień zagłady nadszedł. Jakżebym chciał wiernie i dokładnie opisać ten dzień, opisać tak plastycznie, żeby każdy był w stanie uzmysłowić sobie, jaką gehennę przeżyli ludzie w ten piękny dzień, gdy nagle przekonali się, że się dali oszukać" - napisał Calek Perechodnik, żydowski policjant z Otwocka, który swoje świadectwo zadedykował "sadyzmowi niemieckiemu, polskiej podłości oraz tchórzostwu żydowskiemu".
Perechodnik w sierpniu 1942 r. odprowadził żonę z córeczką do wagonu zmierzającego do Treblinki.
Guta Nakrycz wspominała: "[...] Esesmani rzucają się na swe ofiary jak bestie. Cały dzień trwają strzały. Trupami zasłane jest getto. Pędzą nieszczęśliwe matki z dziećmi do wagonów na rampie kolejowej. Kopią, okładają kolbami. Jęki, krzyki, wrzaski, piekło na ziemi. Opuszczeni przez Boga i ludzi. +Wody! Wody!+ – słychać. Tak to trwało do godziny dziesiątej wieczorem. Nasi zostali wzięci do wagonów do Treblinki, do komór gazowych".
"Plac był już zapełniony przez kilka tysięcy ludzi, mężczyzn kobiet i dzieci, a wciąż przybywali kolejni. Stali lub siedzieli na ziemi przez wiele godzin, coraz bardziej wyczerpani z powodu lęku, gorąca i pragnienia. Po południu zajechały dwa towarowe pociągi i zaczęło się trwające do późnego wieczora ładowanie ludzi do bydlęcych wagonów. Na końcu załadowano żony i dzieci żydowskich policjantów. Ich zostawiono, by posprzątali bałagan w tej części miasta, gdzie istniało getto. Wkrótce pociągi odjechały. I zapadła cisza na ulicach getta" - tak opisywała wydarzenia z 19 sierpnia 1942 r. Gitel Hopfeld (1916-1969).
Z kolei Guta Nakrycz wspominała: "[...] Esesmani rzucają się na swe ofiary jak bestie. Cały dzień trwają strzały. Trupami zasłane jest getto. Pędzą nieszczęśliwe matki z dziećmi do wagonów na rampie kolejowej. Kopią, okładają kolbami. Jęki, krzyki, wrzaski, piekło na ziemi. Opuszczeni przez Boga i ludzi. +Wody! Wody!+ – słychać. Tak to trwało do godziny dziesiątej wieczorem. Nasi zostali wzięci do wagonów do Treblinki, do komór gazowych".
Dyrektor Muzeum Getta Warszawskiego Albert Stankowski przypomniał w rozmowie z PAP, że "getto w Otwocku było drugim pod względem wielkości gettem w Generalnym Gubernatorstwie".
"Likwidacja getta zaczęła się 19 sierpnia 1942 roku o 7 rano. Ludność spędzono na plac przy dworcu kolejowym. Następnie 7 tys. ludzi wywieziono do obozu zagłady w Treblince. W czasie akcji zamordowano 440 Żydów, z tego 300 rozstrzelano między ul. Górną i Staszica, a 140 — na terenie zakładu +Zofiówka+. Tam zginęła matka Juliana Tuwima — Adela i znany aktor scen warszawskich — Michał Znicz" - podał Stankowski.
Niemieccy okupanci utworzyli otwockie getto jesienią 1940 r. Według różnych źródeł skupiało od 12 do 15 tys. Żydów.
Getto utworzono zarządzeniami starosty powiatowego dr. Rupprechta z 20 września 1940 r. oraz 4 listopada 1940 r.
Zarządzeniem z września określone zostały granice przyszłego getta tzw. miasteczkowego, do którego ludność żydowska z innych dzielnic Otwocka i Śródborowa zobowiązana była przenieść się do 16 października 1940 r.
"Likwidacja getta zaczęła się 19 sierpnia 1942 roku o 7 rano. Ludność spędzono na plac przy dworcu kolejowym. Następnie 7 tys. ludzi wywieziono do obozu zagłady w Treblince. W czasie akcji zamordowano 440 Żydów, z tego 300 rozstrzelano między ul. Górną i Staszica, a 140 — na terenie zakładu +Zofiówka+. Tam zginęła matka Juliana Tuwima — Adela i znany aktor scen warszawskich — Michał Znicz" - podał Stankowski.
"Był to teren położony pomiędzy torami kolei szerokotorowej i wąskotorowej, granicą miasta łączącą Świder od strony południowo-wschodniej, zamknięty ulicami: Staszica, Bazarową i Kolejową" - podał Marian Kalinowski w tekście "Otwock w latach II wojny światowej i okupacji niemieckiej" ("Rocznik Mazowiecki", tom 14, 2002).
Zarządzenie z listopada określało ostatecznie granice dwóch żydowskich dzielnic, do których Żydzi musieli przenieść się do 1 grudnia 1940 r.
"Obwieszczenie wymieniało granice dwóch obszarów: +żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej+ oraz +żydowskiej dzielnicy kuracyjnej+. +Żydowska dzielnica mieszkaniowa+ obejmowała tereny getta +miasteczkowego+ i +środkowego+. Były to tereny wcześniej wyznaczonego getta powiększone o kilka ulic od strony kolei wąskotorowej, pomiędzy ulicą Szkolną, Gorzowską i Olszową oraz ulicą Mysią. Przejście przez tory kolejowe na wysokości ulicy Paderewskiego i Samorządowej łączyło getto miasteczkowe ze środkowym. To ostatnie zajmowało obszar pomiędzy granicą miasta od strony północno-wschodniej, a ulicami: E. Plater, Samorządową, Czaplickiego i terenem kolejowym" - wyjaśnił Kalinowski.
Granice "żydowskiej dzielnicy kuracyjnej" nie zostały podane w sposób dokładny i ścisły. Do getta kuracyjnego prawdopodobnie należały posesje Szpitala Psychiatrycznego "Zofiówka", Szpitala Przeciwgruźliczego "Brijus" oraz Sanatorium m.st. Warszawy przy ulicy Reymonta.
"Przeszło lato, nastąpił listopad i obwieszczenie, że od 1 grudnia 1940 r. zostają utworzone getta dla Żydów, dokąd Żydzi mają prawo zabrać cały majątek, będą tam mieli Judenrat, własną policję, będą mogli opuszczać getto i spacerować po polskiej dzielnicy z wyjątkiem niedzieli. Na takie niewinne obiecanki dali się prawie wszyscy nabrać i tylko bardzo mały procent Żydów nie poszedł do getta. Nawet Żydówki, żony Polaków, z dziećmi swoimi zamieszkały w getcie. Jakże łatwo było wejść, ale wyjść już nie było!" - pisał Perechodnik.
Jak dodał, "getto rozpoczęło się dość niewinnie, nie było ogrodzone, wolno było wychodzić, obszar był dość duży, mieszkań ani żywności nie brakowało".
"Powolutku jednakże powstał parkan dookoła getta, zabroniono opuszczać Żydom getto pod groźbą kary śmierci, ale w rzeczywistości zakaz początkowo istniał tylko na papierze. Handel wymienny szedł dalej. Żydzi wysprzedawali swe rzeczy" - opisywał.
Getto zostało zamknięte 15 stycznia 1941 r. "Warunki życia w żydowskich dzielnicach były bardzo ciężkie. Niedostateczna aprowizacja oraz zły stan sanitarny powodowały dużą śmiertelność. Do momentu likwidacji getta z głodu i chorób zmarło w nim około 2 tys. osób. Tylko niewielki procent więźniów getta znajdował zatrudnienie, i to w większości na robotach przymusowych. Mieli oni możność zdobycia niewielkiej ilości żywności. Za opuszczenie getta i brak opaski żydowskiej oraz nielegalny zakup żywności groziła kara śmierci. Jedynie niewielka grupa rzemieślników i kupców oraz lekarzy żyła lepiej, dzięki szmuglowi towarów" - wskazał Kalinowski.
Na początku 1941 r. o pomoc społeczną ubiegało się ok. 4 tys. osób. Kilka miesięcy później liczba ta wzrosła do 5,5 tys. osób.Społeczność żydowska starała się być solidarna i organizować pomoc dla najbiedniejszych. W połowie 1941 r. w getcie działało sześć kuchni społecznych, które wydawały codziennie około 1600 obiadów, jednak liczba potrzebujących była ponadtrzykrotnie wyższa. Każdego dnia ludzie umierali z głodu.
W ciągu jednego dnia zniknęła połowa mieszkańców miasta uzdrowiska. Można powiedzieć, że 19 sierpnia 1942 r., z chwilą gdy ze stacji odjechało 50 kolejowych wagonów, społeczność żydowska Otwocka przestała istnieć.
"Przydział żywności dla Żydów — w pierwszej połowie 1941 r . — ograniczał się do 700 gramów chleba tygodniowo i 200 gramów cukru miesięcznie. W tym czasie Polakom przysługiwało 1050 gramów chleba tygodniowo, 400 gramów cukru miesięcznie oraz kontyngenty innych produktów, jak: mąka, kasza, jaja, marmolada i makaron dla dzieci" - czytamy w tekście "Otwock w latach II wojny światowej i okupacji niemieckiej".
Nie zachowało się zbyt wiele przekazów na temat życia kulturalnego więźniów getta. "Gazeta Żydowska" pisała, że przy Radzie Żydowskiej powstał i działał Komitet Krzewienia Literatury Żydowskiej. Komitet w okresie od 20 marca 194 1 r. urządzał raz w tygodniu tzw. czwartki literackie, a od listopada 1941 r. organizował także soboty przyjemności. Ponadto organizowane były imprezy dla dzieci i młodzieży.
19 sierpnia 1942 r. o godz. 7.00 rozpoczęło się wypędzanie Żydów z domów i gromadzenie ich na placu w pobliżu dworca kolejowego. Według różnych szacunków do południa zebrano od 7 do 10 tys. osób.
Do późnego wieczora trwał ich załadunek do wagonów, które następnie wyruszyły do obozu zagłady Treblinka II. Jednocześnie na terenie miasta Niemcy zamordowali ok. 3. tys. osób. Część z nich rozstrzelano i pogrzebano w zbiorowym grobie przy ul. Reymonta. W "getcie kuracyjnym" zgładzono grupę pacjentów i lekarzy z sanatoriów "Brijus" i "Zofiówka" oraz dzieci i ich opiekunów z ośrodka wychowawczego Centosu.
Jeszcze przez kilka tygodni Niemcy wyszukiwali i zabijali Żydów ukrywających się w różnych punktach miasta.
W ciągu jednego dnia zniknęła połowa mieszkańców miasta uzdrowiska. Można powiedzieć, że 19 sierpnia 1942 r., z chwilą gdy ze stacji odjechało 50 kolejowych wagonów, społeczność żydowska Otwocka przestała istnieć.
W październiku 2014 r. IPN umorzył śledztwo w sprawie likwidacji przez Niemców getta w Otwocku. Powodem była śmierć sprawców zbrodni, obywateli III Rzeszy: Karla Brandta, Otto Schlichta, Karla Liebschera oraz Hugo Dietza; umorzenie nastąpiło też wobec niewykrycia pozostałych sprawców.
Z danych wynika, że w 1939 r. w mieście żyło ok. 10 tys. Żydów, stanowiąc 55 proc. ogółu mieszkańców. 80 proc. sklepów i warsztatów posiadali Żydzi. Byli też właścicielami ponad połowy nieruchomości na terenie Otwocka.
Organizacje kulturalno-oświatowe prowadziły kilka szkół religijnych. W mieście działały dwie szkoły podstawowe dla dzieci żydowskich oraz Gimnazjum Koedukacyjne. Funkcjonowały trzy kluby sportowe. Ludność żydowska nadawała Otwockowi jego niepowtarzalny charakter.
W październiku 2014 r. IPN umorzył śledztwo w sprawie likwidacji przez Niemców getta w Otwocku. Powodem była śmierć sprawców zbrodni, obywateli III Rzeszy: Karla Brandta, Otto Schlichta, Karla Liebschera oraz Hugo Dietza; umorzenie nastąpiło też wobec niewykrycia pozostałych sprawców. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ skp/