Chcemy, aby serwis „Twarze Solidarności” był multimedialnym pomnikiem i oddaniem hołdu tym ludziom, z których większość nie jest pamiętana i nie funkcjonuje w świadomości społecznej – mówi PAP dr Andrzej Grajewski, politolog, redaktor tygodnika „Gość Niedzielny”, współautor serwisu internetowego „Twarze Solidarności”.
Polska Agencja Prasowa: Jest pan autorem koncepcji serwisu „Twarze Solidarności”. Jakie są pana wspomnienia dotyczące Sierpnia ’80?
Dr Andrzej Grajewski: Pracowałem wówczas w Śląskim Instytucie Naukowym w Katowicach, który miał dobrze zasłużoną opinię ośrodka będącego zapleczem dla partyjnej konserwy. Byłem jednym z nielicznych tam bezpartyjnych pracowników. Gdy rozpoczęły się strajki, razem z kilkoma kolegami rzuciliśmy hasło, żeby tworzyć „Solidarność”. Powstała zatem w Śląskim Instytucie Naukowym Komisja Zakładowa, a ja zostałem jej sekretarzem.
Następnie bardzo szybko zacząłem pomagać Międzyzakładowej Komisji Robotniczej w Jastrzębiu. W odróżnieniu od innych regionów, gdzie powstawał jeden ośrodek, najczęściej w stolicy danego województwa, na Śląsku powstały aż cztery ośrodki regionalne – Huta Katowice, MKR Jastrzębie, MKZ w Bytomiu i MKZ Tychy działający w oparciu o Fabrykę Samochodów Małolitrażowych w Tychach. Kiedy po połączeniu Jastrzębia z Bytomiem powstał Region Śląska i Zagłębia, zostałem jego rzecznikiem prasowym aż do momentu, kiedy w maju 1981 r. zacząłem pracować w redakcji „Gościa Niedzielnego”. Wtedy towarzyszyłem „Solidarności” z innej strony – już nie jako działacz, lecz dziennikarz. W latach osiemdziesiątych współredagowałem i kolportowałem wychodzący na Podbeskidziu podziemny biuletyn związkowy „Solidarność Podbeskidzia”. Działałem też w Solidarności Polsko-Czechosłowackiej.
PAP: W serwisie możemy odnaleźć artykuły, jakie ukazywały się „Gościu Niedzielnym” podczas sierpniowych strajków. Co znalazło się w kręgu zainteresowania dziennikarzy tej redakcji?
Andrzej Grajewski: Z „Gościem” współpracowałem od 1978 r. jako pracownik naukowy Śląskiego Instytutu Naukowego. W tym też charakterze pisałem teksty, które zostały m.in. publikowane na naszym serwisie. Koncentrowaliśmy się na aspektach religijnych wydarzeń Sierpnia ’80, które zarówno na Wybrzeżu, jak i na Śląsku były bardzo mocne. Ważnym elementem budującym atmosferę strajku i przestrzeń wspólnoty w Jastrzębiu Zdroju była bowiem Msza święta. Na teren strajkujących zakładów pracy przyjeżdżali z zewnątrz księża, którzy nie tylko odprawiali mszę, ale również spowiadali, prowadzili różaniec.
Jednak fenomenem dziejącym się tylko na Górnym Śląsku był postulat powrotu do kopalń figur lub obrazów św. Barbary. W starszych kopalniach zawsze znajdowało się przedstawienie patronki górników. W czasach stalinowskich św. Barbara była usuwana z kopalń, po 1956 r. do niektórych wróciła, ale w latach sześćdziesiątych przy byle pretekście, np. remoncie cechowni, była ponownie usuwana. W kopalniach Rybnickiego Okręgu Węglowego zbudowanych już w czasach PRL przedstawień św. Barbary nie było już w ogóle. Jest to zatem ciekawe, że o ile starsi górnicy o tej tradycji pamiętali, o tyle młodzi górnicy także domagali się powrotu św. Barbary do kopalni. Te figury były najczęściej przywożone z ich kościołów parafialnych, bo w górniczych ośrodkach św. Barbara zawsze w kościele była. Ten kult św. Barbary w kopalniach śląskich trwa do dziś.
PAP: Czy w postulatach górników znalazły się jeszcze inne o charakterze religijnym?
Andrzej Grajewski: Górnicy upominali się również o wolną niedzielę. Od końca lat siedemdziesiątych wprowadzono bowiem na Górnym Śląsku czterobrygadowy system pracy, który powodował, że praca wypadała także w niedzielę. Ta kwestia była często poruszana przez hierarchów śląskiego Kościoła, zwłaszcza biskupa katowickiego Herberta Bednorza, który w czasie Pielgrzymek Stanowych do Matki Bożej Piekarskiej upominał się bardzo mocno o prawo do wolnej niedzieli. Od 1975 r. naczelnym wołaniem z Piekar Śląskich było hasło „Niedziela Boża i nasza”, które powróciło w czasie strajków. Górnicy domagali się gwarancji wolnej niedzieli, a gwarancją tego były wolne soboty. To żądanie zapisano więc w Porozumieniu Jastrzębskim i nie tylko dotyczyło ono tylko górników, ale i całej Polski. Z tego punktu widzenia postulaty jastrzębskie wniosły coś zupełnie nowego do tego, co nazywamy nową umową społeczną.
PAP: Jak ocenia pan wkład papieża Jana Pawła II w powstanie „Solidarności?
Andrzej Grajewski: Rola papieża była ogromna. W czasie strajku był w Castel Gandolfo i oglądał to, co działo się w Polsce, dzięki relacjom włoskiej telewizji i zachodnich mediów, które miały swoich korespondentów w Gdańsku. Jest znany opis ks. Józefa Tischnera, jakie niezwykłe wrażenie wywarł na papieżu moment, kiedy kamera pokazała strajkujących stoczniowców: po drugiej stronie tłum mieszkańców Gdańska, a na bramie, która dzieliła obie grupy, wisiał jego portret.
Jan Paweł II posiadał także bezpośrednie relacje, chociażby od ks. Stanisława Dziwisza, swojego sekretarza, który w tym czasie przebywał w Polsce. Miał oczywiście łączność również z polskimi biskupami i prymasem Wyszyńskim. Polski episkopat, a zwłaszcza prymas, dość asekuracyjne podszedł do tej pierwszej fali strajków, obawiając się, że spowoduje ona zewnętrzną interwencję. Telewizja państwowa po raz pierwszy opublikowała retransmisję z kazania prymasa na Jasnej Górze, w którym prymas wezwał, choć nie wprost, do zakończenia strajków i zachowania spokoju. Kazanie zostało ocenzurowane, wobec czego nie do końca było wiadomo, co prymas chciał, a czego nie mógł powiedzieć. Wkrótce Jan Paweł II listem do episkopatu bardzo zdecydowanie poparł strajki i prawo ludzi pracy do przemian. Był on czytany, drukowany i powielany, a następnie przekazywany w formie ulotek strajkującym stoczniowcom. To jest bezpośredni wpływ Jana Pawła II na powstanie „Solidarności”.
PAP: A jaki był ten pośredni?
Andrzej Grajewski: Jego pielgrzymka do Polski w czerwcu 1979 r., kiedy według szacunków episkopatu 10 mln ludzi wyszło na ulice, żeby bezpośrednio spotkać się z papieżem, a praktycznie wszyscy oglądali transmisję tego wydarzenia w telewizji. Polacy w czasie tych dni policzyli się, zobaczyli, jaką są ogromną masą, że są większością. W ocenie sowieckich analityków papieska pielgrzymka została oceniona jako „wrogie wtargnięcie” Zachodu w przestrzeń Wschodu. Socjolog Jan Szczepański w notatce, którą napisał dla kierownictwa partyjnego w lipcu 1979 r., stwierdził, że ta pielgrzymka stworzyła sytuację „konfliktu odłożonego”, czyli stworzyła ogromny niezależny potencjał, który może wybuchnąć przy pierwszej sposobności i zmienić sytuację w kraju. Z perspektywy czasu widać, że ten konflikt odłożony wybuchł właśnie w sierpniu 1980 r. Jan Paweł II był dla wielu Polaków ideowym przywódcą, a jego polityczne wsparcie na mapie ówczesnego podzielonego świata było niezwykle ważne.
PAP: Jakie zatem materiały dotyczące roli Jana Pawła II znalazły się w serwisie „Twarze Solidarności”?
Andrzej Grajewski: Są to chociażby dwa niezwykle ciekawe dokumenty. Jednym z nich jest notatka sporządzona przez biskupa szczecińsko-kamieńskiego Kazimierza Majdańskiego, która do tej pory nie była znana historykom, a na jej ślad trafili dopiero historycy IPN zajmujący się wywiadem PRL. Bp Majdański na początku września 1980 r. pojechał do Rzymu i to tam, prawdopodobnie na prośbę papieża, napisał na gorąco własną ocenę strajków, w której wydarzenia te przedstawił jako wielką narodową rewolucję. Ten swoisty raport jest dowodem na to, jak biskupi wewnętrznie oceniali to, czego byli świadkami na terenie swoich diecezji. Drugim takim dokumentem jest dziennik bp. Bednorza, do którego dotarłem, w którym również znalazły się bardzo sugestywne zapisy i oceny, wskazujące, pod jak ogromnym wrażeniem tego, w czym uczestniczył, był biskup katowicki. Dokument bp. Majdańskiego jest jednak o tyle ważny, że niestety dość szybko wpadł w ręce wywiadu PRL. Oznacza to, że ktoś z dość bliskiego otoczenia papieża po prostu zrobił kopię tego dokumentu, który trafił na biurko dyrektora I Departamentu MSW, czyli szefa wywiadu PRL.
Z kolei drugim dokumentem opublikowanym w serwisie jest opinia z kręgu kurii rzymskiej, z której dowiadujemy się, że wsparcie papieża dla ruchu „Solidarności” nie było tak powszechnie podzielane przez Kurię Rzymską, ponieważ obawiano się tam, że „Solidarność” zakłóci w Europie równowagę Wschodu i Zachodu, a ten podział dla Europy Zachodniej był wygodny.
PAP: Pozostając przy temacie dokumentów, chciałabym się zapytać o dokumenty KGB, które również zostały opublikowane w serwisie. Jakie wnioski odnośnie do infiltracji ze strony sowieckich służb z nich płyną?
Andrzej Grajewski: W lutym tego roku, podczas kwerendy w Archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, trafiłem na ciekawy dokument. Szukałem dokumentów KGB na temat pontyfikatu Jana Pawła II, ale znalazłem także dokumenty dotyczące sytuacji w Polsce. Jednym z nim jest raport sporządzony przez gen. Stepana Muchę, wiceszefa KGB Ukrainy dla ówczesnego I sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Ukrainy, Wołodymyra Szczerbickiego. Nie jest to zatem dokument operacyjny, tylko polityczny. Pokazuje, jak społeczeństwo ukraińskie reagowało na wydarzenia w Polsce, a wynika z niego, że nie brakowało środowisk, które odnosiły się do polskich strajków z sympatią. Ciekawy jest również odręczny dopisek, być może samego Szczerbickiego, mówiący o tym, że należy bardzo czujnie reagować na wszystkie przypadki niezadowolenia ukraińskich robotników, poprawiając ich sytuację materialną, a także unikać sytuacji, które by mogły wywołać strajki również na Ukrainie.
Kolejnym aspektem tego dokumentu jest pokazanie stopnia infiltracji i skali działań operacyjnych, jakie KGB Ukrainy zaczęło prowadzić w Polsce. KGB przerzuciło do Polski ponad 200 tajnych współpracowników, aby mieć relacje z pierwszej ręki. Pamiętajmy, że Sowieci mieli przecież już w Polsce siec agentów prowadzonych przez rezydenturę KGB w Warszawie. Gen. Mucha na początku raportu pisze, że wszystkie te działania operacyjne KGB z Kijowa zaczęło podejmować na polecenie Łubianki, czyli centrali. Co ciekawe, rozpoczęcie tej polskiej operacji w związku ze strajkami nastąpiło już 15 sierpnia, co jest zupełnie niezwykłe, ponieważ to oznaczałoby, że narada w tej sprawie musiała się odbyć 14 sierpnia, czyli w dniu, w którym rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. A przecież wówczas nie wysuwano jeszcze postulatów powstania niezależnych samorządnych związków zawodowych, ale jedynie postulaty przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, postawienia pomnika pomordowanym w Grudniu ’70 oraz postulaty socjalne. Jednak w Moskwie już w tym momencie zapaliła się czerwona lampka, co może świadczyć o tym, że Łubianka miała znakomite rozeznanie stanu nastrojów, i przewidywała, że gdański strajk za chwilę może rozlać się na cały kraj. Działania KGB wyprzedzały zatem działania polskiego MSW – grupę „Lato” do penetrowania i zabezpieczenia operacyjnego strajków minister spraw wewnętrznych Stanisław Kowalczyk powołał dopiero 16 sierpnia.
PAP: Serwis „Twarze Solidarności” prezentuje również sylwetki przywódców strajków. Ile jednak takich „twarzy Solidarności” czeka jeszcze na przypomnienie szerszemu gronu odbiorców?
Andrzej Grajewski: Kiedy myślimy o Sierpniu ’80, to od razu przychodzi na myśl Lech Wałęsa, Anna Walentynowicz, Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Bogdan Borusewicz, Marian Jurczyk, a tym bardziej zainteresowanym historią może jeszcze Jarosław Sienkiewicz czy Andrzej Rozpłochowski. Natomiast były tysiące ludzi, którzy stali się twarzą polskiej wolności, ponieważ bez „Solidarności” historia miałaby zupełnie inny przebieg niż ten, który znamy. Wymyśliliśmy zatem zakładkę „Twarze buntu”, w której znaleźli się działacze, którzy organizowali strajki i stali się liderami strajków mniej znanych w skali ogólnopolskiej. Przez cały czas tę kolekcję rozbudowujemy. Podobnie jak kolekcję twarzy doradców, którzy przecież też byli bardzo ważni.
Jest oczywiście grupa działaczy powszechnie znanych, którzy w kolejnych latach byli najważniejszymi liderami związkowymi, ale jest też mnóstwo ludzi, którzy tworzyli Sierpień ’80, ale potem z różnych względów nie byli już tak aktywni. Staramy się przypomnieć ich twarze, a także nieraz złożone losy życiowe. Chcemy, aby nasz serwis był multimedialnym pomnikiem i oddaniem hołdu tym ludziom, z których większość nie jest pamiętana i nie funkcjonuje w świadomości społecznej.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp /
Serwis „Twarze Solidarności” – www. twarzesolidarnosci.gosc.pl – został stworzony z okazji 40. rocznicy powstania NSZZ Solidarność przez redakcję „Gościa Niedzielnego” i jest współtworzony przez Instytut Pamięci Narodowej, Śląskie Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach. Będzie rozbudowywany m.in. przy udziale Centrum Historii Zajezdnia we Wrocławiu.