Na razie trudno mówić o postępie w relacjach z Ukrainą w sprawie poszukiwania i ekshumacji ofiar Wołynia – ocenił w rozmowie z PAP Wojciech Konończuk, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). Jak zaznaczył, „szansa na przełom jest zawsze”.
„Szansa na przełom jest zawsze, bo problem jest do rozwiązania. Dotychczas nie mam jednak wrażenia, że zdążamy do tego rozwiązania” – przyznał Konończuk.
W ostatnim czasie Ukraina sygnalizuje gotowość rozwiązania impasu wokół poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar Wołynia, powtarzając jednocześnie swoje dotychczasowe żądania pod adresem Polski.
Nowy minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha oświadczył po wizycie w Warszawie, że „Ukraina jest gotowa rozmawiać z Polską na wszystkie tematy (...) i nie tylko rozmawiać, ale też rozwiązywać problemy”.
Szef ukraińskiego IPN (UINP) Anton Drobowycz zaapelował w niedawnym tekście na portalu Ukrainska Prawda o "konstruktywną współpracę", jednocześnie zarzucając Polsce, że "przekształciła spór historyczny w instrument polityczny".
„W moim odczuciu artykuł Antona Drobowycza jest powtórzeniem warunków ukraińskich. A są one takie, że - ponieważ strona ukraińska uznaje, że nie została odnowiona tak jak należy tablica upamiętniająca Ukraińców z UPA w Monasterzu (w województwie podkarpackim, przy granicy z Ukrainą - PAP) - to mamy cały czas problem” – zauważył Konończuk.
„Strona ukraińska mówi i od lat powtarza to samo - tablica na grobie (żołnierzy) UPA na wzgórzu Monasterz, wcześniej zniszczona przez wandali, została w 2020 roku odnowiona, ale bez napisu `Zginęli za wolną Ukrainę` i nie ma tam nazwisk tych, którzy polegli w 1945 roku w walce z NKWD i którzy mają tam być pochowani” – wyjaśnił rozmówca PAP.
Władze w Kijowie stoją na stanowisku, że to upamiętnienie było legalne, więc strona polska, zgodnie z dwustronnymi umowami polsko-ukraińskimi jeszcze z lat 90. ubiegłego wieku, ma obowiązek przywrócić ją do stanu pierwotnego. To się na razie nie stało, a jako powód podawane są przeszkody biurokratyczne.
„Strona ukraińska w odpowiedzi utrzymuje de facto zakaz poszukiwań i ekshumacji, chociaż twierdzi, że tego zakazu nie ma. I ma rację, bo nie ma zakazu w formie jakiegoś dokumentu. Jest to zakaz nieoficjalny – wnioski składane przez polski IPN nie są rozpatrywane pozytywnie” – zaznaczył Konończuk.
Sytuację porównał do „zaklętego koła”. "Cała sprawa wygląda na absurdalną, ale ma bardzo realne konsekwencje dla relacji dwustronnych. W Polsce mamy wzmożenie społeczne, co nie przyczynia się do budowania sympatii wobec dalszego wspierania Ukrainy, tylko wręcz przeciwnie - poparcie dla Ukrainy w Polsce się zmniejsza” – ocenił.
Zgodnie z umowami dwustronnymi procedura przewiduje, że po otrzymaniu prawidłowo sporządzonego wniosku od strony polskiej ukraińska instytucja ten wniosek rozpatruje.
„Po stronie polskiej ta procedura jest dotrzymywana w tym sensie, że te wnioski są składane. Nie ma jednak na nie odpowiedzi albo te odpowiedzi są odmowne” – dodał Konończuk.
W argumentacji przedstawionej przez Drobowycza Konończuk dopatruje się „wewnętrznej sprzeczności". „Z jednej strony (szef ukraińskiego IPN) przekonuje, że `moratorium` na prowadzenie ekshumacji nie ma. Z drugiej – podaje listę warunków, co trzeba zrobić, żeby je zdjąć” – podkreślił rozmówca PAP.
Zdaniem Drobowycza „mapa drogowa”, służąca przezwyciężeniu kryzysu, powinna wyglądać następująco: odnowienie zdewastowanych pochówków Ukraińców w Polsce; udzielenie Polakom wszystkich pozwoleń potrzebnych do prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych (obecnie wiadomo o 10 lub 12 wnioskach); udostępnienie przez obie strony działek w celu budowy cmentarzy i miejsc pochówku; uruchomienie mechanizmów instytucjonalnych, dotyczących rozwiązywania problematycznych kwestii dotyczących pochówków i miejsc pamięci.
„Opublikowanie przez szefa ukraińskiej instytucji, ważnej dla relacji dwustronnych, artykułu, który powtarza warunki strony ukraińskiej, to sygnał - odróbcie swoje zadanie domowe, a potem będziemy szukać rozwiązania w sprawie zniesienia de facto zakazu” – uważa Konończuk.
Konończuk ocenił, że „mamy do czynienia z nieproporcjonalną odpowiedzią strony ukraińskiej, bo po polskiej stronie granicy są ukraińskie groby i krzyże na tych grobach”. „Nie trzeba tych ukraińskich ofiar szukać, bo są zidentyfikowane i w ogromnej większości przypadków upamiętnione” – zaznaczył dyrektor OSW.
„Z drugiej strony mamy gigantyczną kwestię dotyczącą kilkudziesięciu tysięcy obywateli polskich, którzy zginęli i nie zostali pochowani. Chodzi nie tylko o ofiary zbrodni wołyńskiej, ale również legionistów Piłsudskiego, żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej i wojny 1939 roku, ofiary operacji polskiej NKWD z 1937 roku. Odnalezienie, ekshumacja i pochówek zajmie wiele lat, ale nie ma na razie zgody, żeby w ogóle do tego przystąpić” – zauważył Konończuk.
Zwrócił uwagę, że „polskie społeczeństwo nie rozumie, i słusznie, dlaczego w sytuacji, gdy Polska od 2022 roku na ogromną skalę wspiera Ukrainę w sensie wojskowym, humanitarnym, finansowym, z drugiej strony mamy do czynienia z de facto blokowaniem poszukiwań i ekshumacji”.
„Na Ukrainie oczekiwania strony polskiej są czasami przedstawiane czy postrzegane, jakoby Polska chciała narzucić Ukrainie jakąś interpretację historii, wydarzeń między Polakami i Ukraińcami na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. To jest nieprawdziwe potraktowanie sprawy. To nie jest sprawa historyczna, jak jest to czasami nazywane w mediach polskich i ukraińskich. Nie o historię się toczy spór, a o współczesną sprawę, jaką jest istniejący od 2017 roku faktyczny zakaz poszukiwań i ekshumacji” – przekonuje Konończuk.
„Chodzi tak naprawdę o kwestię, w której nie powinno być żadnych warunków, a dotyczącą odnalezienia szczątków i godnego pochówku. To powinna być kwestia urzędowa – ktoś składa prawidłowo wniosek i ten wniosek jest realizowany” – dodał.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha napisał na Facebooku po ubiegłotygodniowej wizycie w Warszawie, że jednym z tematów rozmów w Polsce były kwestie związane z ekshumacjami ofiar rzezi wołyńskiej.
Sybiha zapewnił, że „Ukraina jest gotowa rozmawiać z Polską na wszystkie tematy (...) i nie tylko rozmawiać, ale też rozwiązywać problemy”. W szczególności „omówiliśmy (ze stroną polską) konkretne kroki techniczne, a nie polityczne, aby ostatecznie rozwiązać kwestię ekshumacji, od dawna zatruwającą nasz dialog polityczny” - informował szef ukraińskiej dyplomacji.
W trakcie pobytu Sybihy w Polsce ukraiński Instytut Pamięci Narodowej zapowiedział, że w 2025 roku planuje rozpocząć prace nad poszukiwaniem i ekshumacją polskich szczątków w obwodzie rówieńskim.
Rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński oświadczył, że „to dobra informacja i krok we właściwym kierunku”. Jednocześnie przypomniał, że „minister Sikorski w rozmowach z ukraińskimi partnerami wielokrotnie podkreślał, że oczekujemy nie planów, a podjęcia decyzji”. „W związku z tym mamy nadzieję, że faktycznie do podjęcia takiej decyzji dojdzie” - dodał.
Justyna Prus (PAP)
just/ szm/ wus/