Zrozumieniu historycznej genezy agresji Rosji na Ukrainę służy raport „Wojna w Ukrainie a idea ruskiego miru” autorstwa prof. Wojciecha Śleszyńskiego, który w kilku językach wydało Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku.
Historyk prof. Śleszyński jest dyrektorem tego muzeum.
Kierownik działu naukowego Instytutu Badawczego im. prezydenta Seweryna Nowakowskiego Muzeum Pamięci Sybiru dr Marcin Zwolski podkreślał w piątek na konferencji prasowej przy okazji podsumowania rocznej pomocy miasta Białystok Ukrainie i uchodźcom z Ukrainy, że raport prof. Śleszyńskiego powstał po to, aby historia "czegoś nas nauczyła".
"Prof. Śleszyński przedstawia w tym raporcie samą ideę ruskiego miru, bo dopiero zrozumienie, poznanie tej idei umożliwia próbę zrozumienia, dlaczego Władimir Putin przedstawia swoją agresję, wojnę, jako wojnę obronną. Twierdzi, że idea ruskiego miru została w jakiś sposób zagrożona przez istnienie wolnej i niepodległej Ukrainy. Co ważne, można też w ten sposób zrozumieć, dlaczego duża część rosyjskiego społeczeństwa tej propagandzie po prostu wierzy" - mówił Zwolski.
Śleszyński wskazuje, że Putin "połączył stare, carskie dziedzictwo z pamięcią o sukcesach imperium komunistycznego z nadzieją na nową Rosję", a budowane przez niego państwo miało "stawić tamę +zachodniej zgniliźnie+". Wskazał także, że hasła głoszone przez Putina - niezrozumiałe w krajach zachodnich - w Rosji były odbierane z nadzieją na próbę odbudowy mocarstwa.
Podkreślił, że należy pokazywać analogie pomiędzy dzisiejszą sytuacją w Ukrainie, a tym, co się działo na okupowanych terytoriach Rzeczpospolitej w czasie II wojny światowej, by lepiej to rozumieć, bo jeśli Putin twierdzi, że wolności Rosji zagraża wolna Ukraina, to czy nie zacznie mówić, że także np. wolne Litwa, Finlandia czy Polska.
Część materiałów z raportu, Muzeum Pamięci Sybiru publikowało już w kilka miesięcy od wybuchu wojny w Ukrainie.
"W języku rosyjskim mir oznacza pokój, ale także świat. Słowo mir w połączeniu ze słowem ruski, oznacza rosyjską cywilizację. Rozpoczęta 24 lutego (2022) wojna w Ukrainie była olbrzymim zaskoczeniem dla nas wszystkich, ale czy faktycznie takim zaskoczeniem powinna być. W końcu tak naprawdę od XVI, XVII w., najpierw imperium rosyjskie, później Związek Sowiecki, prowadzi swoją politykę, swoją ekspansję" - tłumaczy w wideo do materiałów o raporcie prof. Wojciech Śleszyński.
W opublikowanych na stronie Muzeum Pamięci Sybiru częściach raportu czytamy, że agresja Rosji na Ukrainę to "konsekwencja specyficznego rosyjskiego patrzenia na rzeczywistość, na świat", bo właśnie tym patrzeniem jest ruski mir - "uniwersalny system, gwarantującym pokój na sposób rosyjski i zgodnie z interesami Kremla".
"Był (ruski mir) i jest kwintesencją rosyjskiej cywilizacji, która w swoim własnym mniemaniu odziedziczyła prawo bycia +trzecim Rzymem+. Po upadku cywilizacji rzymskiej (Rzymu), a następnie bizantyjskiej (Konstantynopola) schedę przejąć miała Cerkiew rosyjska. Nie uległa ona reformom jak Kościół katolicki czy całkowitej reformacji jak kościoły protestanckie. Miała zachować czystość przekazu +boskiego+, uosabianego carskim jednowładztwem" - pisze prof. Śleszyński.
Dodaje przy tym, że ta idea była też przejęta przez państwo komunistyczne, choć bez dziedzictwa prawosławnego, ale miała być - jak napisał- "najpełniejszym uosobieniem nowej, świetlanej cywilizacji, która krzewiona miała być na całym świecie". Upadek komunizmu miał oznaczać "smutny" okres ruskiego miru, spadek znaczenia Rosji w świecie, większe znaczenie Zachodu.
"Rosyjska młodzież poddana została wpływowi kultury zachodniej (amerykańskiej), co stanowiło najwyraźniejszy objaw klęski ruskiego miru. Wysiłek całych pokoleń starających się powstrzymać ekspansję Zachodu na Wschód okazał się zmarnowany. Postkomunistyczne społeczeństwo rosyjskie potrzebowało nadziei. Miał ją przynieść nowy, wysportowany prezydent Rosji – Władimir Putin. Polityk (zarazem były oficer komunistycznych służ specjalnych KGB), który dawał szansę na odwrócenie losów Rosji" - tłumaczy we fragmentach raportu jego autor.
Śleszyński dodał przy tym, że Putin "połączył stare, carskie dziedzictwo z pamięcią o sukcesach imperium komunistycznego z nadzieją na nową Rosję", a budowane przez niego państwo miało "stawić tamę +zachodniej zgniliźnie+". Wskazał także, że hasła głoszone przez Putina - niezrozumiałe w krajach zachodnich - w Rosji były odbierane z nadzieją na próbę odbudowy mocarstwa.
Idea była też przejęta przez państwo komunistyczne, choć bez dziedzictwa prawosławnego, ale miała być - jak napisał- "najpełniejszym uosobieniem nowej, świetlanej cywilizacji, która krzewiona miała być na całym świecie". Upadek komunizmu miał oznaczać "smutny" okres ruskiego miru, spadek znaczenia Rosji w świecie, większe znaczenie Zachodu.
"Pomimo słabości ekonomicznej Rosji, prezydent zaczynał przywracać przynajmniej częściowo poczucie dumy z bycia Rosjaninem. Budowa nowego świata wymaga poświęceń. Tak przecież skonstruowany jest każdy przekaz +mesjański+, nieważne – religijny (prawosławny) czy świecki (komunistyczny). Teraz jedynie powrócono do tej retoryki. Znowu to Rosja miała mieć rację w sensie politycznym i filozoficznym" - opisuje prof. Śleszyński.
Wskazał, że w tym kontekście w ataku na Ukrainę chodzi nie tylko o przyłączanie ziem, ale o rozszerzanie ruskiego miru, "ruskich" wartości, a wojna jest do tego narzędziem.
"Taka była i jest misja państwa rosyjskiego, niezależnie od głoszonej aktualnie ideologii" - napisał prof. Śleszyński. Ocenił przy tym, że Ukraińcy mają rację, gdy mówią, że tocząca się wojna jest wojną nie tylko z Ukrainą, ale całą cywilizacją zachodnią. Ukraina chce bowiem być w UE i NATO, nie jest zainteresowania ruskim mirem, a Rosja nie zamierzała spokojnie na to patrzeć.(PAP)
autorka: Izabela Próchnicka
kow/ dki/