Pierwszy zrzut cichociemnych na polskie ziemie upamiętnili w piątek mieszkańcy Dębowca, gdzie 82 lata temu, w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r., wylądowali rtm. Józef Zabielski „Żbik”, kpt. Stanisław Krzymowski „Kostka” i kurier Czesław Raczkowski „Włodek”.
Przedstawiciele władz gminy złożyli w centrum Dębowca kwiaty przed pomnikiem upamiętniającym pierwszy zrzut.
Wójt Tomasz Branny powiedział PAP, że dla lokalnej społeczności to bardzo ważna rocznica. "Nasi mieszkańcy pomogli żołnierzom, choć nie wiedzieli, kim oni są. Pomogli im się przedostać na dworzec do Skoczowa, a oni stamtąd pojechali oni do Generalnego Gubernatorstwa. Mieszkańcy Dębowca wzięli udział we wsparciu konspiracji. Niczego nie zdradzili Niemcom, którzy szukali potem spadochroniarzy. To dowód na patriotyzm i odwagę" – podkreślił.
Pierwszy zrzut pierwotnie miał nastąpić 20 grudnia 1940 r. Akcja została w ostatnim momencie odwołana. Zdaniem Piotra Wybrańca z Muzeum Spadochroniarstwa w Wiśle, kolejny termin operacji wyznaczono na noc z 15 na 16 lutego 1941 r. Tym razem skoczkom udało się wykonać ustne polecenie dowódcy Związku Walki Czynnej gen. Kazimierza Sosnowskiego, który pożegnał ich słowami "Idziecie jako straż przednia do kraju. Macie udowodnić, że łączność z krajem jest w naszych warunkach możliwa".
Pierwszy zrzut pierwotnie miał nastąpić 20 grudnia 1940 r. Akcja została w ostatnim momencie odwołana. Zdaniem Piotra Wybrańca z Muzeum Spadochroniarstwa w Wiśle, kolejny termin operacji wyznaczono na noc z 15 na 16 lutego 1941 r.
Kryptonim pierwszego zrzutu brzmiał "Adolphus". Rtm. Józef Zabielski "Żbik", kpt. Stanisław Krzymowski "Kostka" i kurier Czesław Raczkowski "Włodek" mieli wylądować w okolicach Włoszczowy. Przez błąd w nawigacji stało się to niedaleko wsi Dębowiec. Ten teren był włączony do III Rzeszy.
W trakcie lądowania Zabielski uszkodził staw skokowy i śródstopie. Na zrzutowisku odnalazł się z Raczkowskim. Od polskiego gospodarza wynajęli furmankę, którą dotarli do Skoczowa, a stąd pociągiem do Bielska, gdzie się rozdzielili. Osobno przekraczali granicę Generalnego Gubernatorstwa.
Krzymowski i Zabielski dotarli do Warszawy. Później zameldował się tam również Raczkowski, którego Niemcy zatrzymali podczas przekraczania granicy. Uznali go za przemytnika i uwięzili w Wadowicach. Nawiązał kontakt z Batalionami Chłopskimi. Został wykupiony z więzienia.
W strefie lądowania Niemcy odnaleźli zrzucone na osobnych spadochronach zasobniki zawierające radiostacje, broń i materiały wybuchowe.
Samolot bezpiecznie wrócił do Wielkiej Brytanii po niemal 12 godzinach lotu.
Cichociemni byli żołnierzami Polskich Sił Zbrojnych, szkolonymi w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych. W rekrutacji prowadzonej od lata 1940 r. do jesieni 1943 r. do służby w tej roli zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów. Przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano 579 żołnierzy i kurierów. Na okupowane ziemie polskie przerzucono 316 cichociemnych, w tym jedną kobietę - Elżbietę Zawacką "Zo", oraz 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W czasie wojny zginęło ich 103. Wielu zostało zamordowanych przez komunistów po wojnie. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ pat/