Śmierć Stanisława Pyjasa jest dla Niezależnego Zrzeszenia Studentów symbolem początku studenckiego ruchu opozycyjnego - podkreśliło NZS w oświadczeniu, w którym sprzeciwiło się powielaniu w tekście „Gazety Wyborczej” argumentacji komunistycznej propagandy dot. śmierci studenta.
"W związku z opublikowanym w portalu wyborcza.pl tekście +'Wolimy wierzyć w legendę'. Jak rozwiewał się mit męczeńskiej śmierci Pyjasa+ autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego Niezależne Zrzeszenie Studentów stanowczo sprzeciwia się powielaniu argumentacji komunistycznej propagandy" - głosi opublikowane w mediach społecznościowych oświadczenie NZS, pod którym podpisał się przewodniczący Zarządu Krajowego NZS Krzysztof Białas.
"7 maja 1977 roku w bramie jednej z krakowskich kamienic odnaleziono ciało studenta - Staszka Pyjasa - działacza opozycji, współpracownika Komitetu Obrony Robotników. Komunistyczne media rozpowszechniły informację o nieszczęśliwym upadku ze schodów spowodowanym upojeniem alkoholowym. Następnie jeden ze świadków, który był gotowy zeznawać w sprawie Pyjasa – Stanisław Pietraszko – został znaleziony martwy. Okoliczności do dziś pozostają niejednoznaczne, na co wpływ miało między innymi zakłamanie aparatu komunistycznego państwa. Jest to szczególnie bolesne dla rodziny i przyjaciół Stanisława Pyjasa" - czytamy.
"W związku z opublikowanym w portalu wyborcza.pl tekście +'Wolimy wierzyć w legendę'. Jak rozwiewał się mit męczeńskiej śmierci Pyjasa+ autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego Niezależne Zrzeszenie Studentów stanowczo sprzeciwia się powielaniu argumentacji komunistycznej propagandy" - głosi opublikowane w mediach społecznościowych oświadczenie NZS, pod którym podpisał się przewodniczący Zarządu Krajowego NZS Krzysztof Białas.
"Śmierć Stanisława Pyjasa jest dla Niezależnego Zrzeszenia Studentów symbolem początku studenckiego ruchu opozycyjnego. Słuchając relacji bliskich, między innymi przyjaciela, który widział ślady pobicia i nakłuć, uznajemy posługiwanie się argumentacją służb bezpieczeństwa za działanie niegodne" - dodano.
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej 7 w Krakowie. Prokuratura umorzyła wtedy śledztwo, uznając, że wyłączną przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez samego studenta, który - najprawdopodobniej znajdując się w stanie "poważnego stanu nietrzeźwości" - potknął się o nierówności posadzki. Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja była niewiarygodna; wiedzieli, że interesowała się nim SB. Kilka dni później - 15 maja - założyli Studencki Komitet Solidarności, który w jawny sposób sprzeciwiał się władzom reżimu komunistycznego.
W latach 2008-2019 śledztwo w sprawie zabójstwa Pyjasa prowadzili prokuratorzy z IPN w Krakowie, które ostatecznie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Z badań, które przeprowadzono po ekshumacji jego szczątków, wynika, że Pyjas zmarł po upadku ze schodów, co jednak nie wyklucza udziału osób trzecich. "Według nas to zdarzenie miało charakter czynu przestępczego i polegało na tym, że Stanisław Pyjas został pozbawiony życia w sposób umyślny" - powiedział PAP prok. Łukasz Gramza z krakowskiego oddziału IPN.
"Śmierć Stanisława Pyjasa jest dla Niezależnego Zrzeszenia Studentów symbolem początku studenckiego ruchu opozycyjnego. Słuchając relacji bliskich, między innymi przyjaciela, który widział ślady pobicia i nakłuć, uznajemy posługiwanie się argumentacją służb bezpieczeństwa za działanie niegodne" - dodano.
Według prokuratorów z IPN Pyjas spadł nie dlatego, że się potknął o nierówność nawierzchni - jak brzmiała pierwsza opinia sądowo-lekarska sporządzona tuż po jego śmierci - ale spadł z dużej wysokości, przynajmniej z poziomu drugiego piętra kamienicy. Nie udało się jednak jednoznacznie stwierdzić, czy Pyjas spadł sam na skutek nietrzeźwości i utraty równowagi, czy ktoś mu w tym pomógł. "Na ciele pokrzywdzonego nie znaleziono śladów gwałtownej przemocy, co nie wykluczyło, że mógł być popchnięty. Niestety nie mamy możliwości rozstrzygnięcia, czy był to upadek samoistny czy też spowodowany działaniem innych osób" – mówił prok. Gramza.
Według prokuratorów z IPN Pyjas spadł nie dlatego, że się potknął o nierówność nawierzchni - jak brzmiała pierwsza opinia sądowo-lekarska sporządzona tuż po jego śmierci - ale spadł z dużej wysokości, przynajmniej z poziomu drugiego piętra kamienicy. Nie udało się jednak jednoznacznie stwierdzić, czy Pyjas spadł sam na skutek nietrzeźwości i utraty równowagi, czy ktoś mu w tym pomógł.
W postanowieniu o umorzeniu postępowania wskazano też, że "nie ma przeszkód do przyjęcia wersji, że Stanisław Pyjas mógł zostać wypchnięty przez balustradę klatki schodowej przez funkcjonariuszy SB lub osoby działające z ich inspiracji", a w kontekście wszystkich zebranych dowodów hipoteza ta "wydaje się w dalszym ciągu najbliższa prawdy".(PAP)
nno/ dki/