Górnicy z kopalni „Wujek”, działacze „Solidarności” byli wśród tych, którzy spotkali się w niedzielę przy grobie i obelisku Janka Stawisińskiego – górnika z Koszalina, który został śmiertelnie postrzelony podczas pacyfikacji katowickiej kopalni. Uczcili 39. rocznicę jego śmierci.
Janek Stawisiński z Koszalina był jednym z dziewięciu górników, którzy oddali swoje życie podczas pacyfikacji kopalni "Wujek" 16 grudnia 1981 r. Postrzelony w głowę zmarł w szpitalu 25 stycznia 1982 r. Miał 21 lat. Do końca była przy nim matka, która przyjechała do Katowic, odnalazła syna, zatrudniła się w szpitalu jako salowa. Potem przed sądami, jako oskarżyciel posiłkowy, walczyła o prawdę w sprawie "Wujka".
W niedzielę w uroczystościach upamiętniających 39. rocznicę śmierci Janka Stawisińskiego uczestniczyła delegacja górników z kopalni "Wujek". Byli też m.in.: działacze "Solidarności", przedstawiciele władz wojewódzkich i IPN oraz harcerze i uczniowie koszalińskiego „Elektronika”, gdzie uczył się Janek. Na jego grobie, a następnie przed obeliskiem poświęconym zmarłemu górnikowi (skwer przy rondzie 100-lecia Odzyskania Niepodległości) złożono kwiaty, zapalono znicze.
"Była to ciężka decyzja przyjazdu, tu do Koszalina, w czasie pandemii, ale to nasz chrześcijański obowiązek, by uczcić pamięć po zamordowanym górniku, który walczył o wolną Polskę” – powiedział PAP przewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” KWK Wujek Dariusz Gieroń. Zaznaczył przy tym, że w tym roku nie ma w delegacji tych, którzy pracowali z Jankiem, znali go i razem z nim brali udział w strajku. Z obawy o zdrowie musieli zostać w domach.
Gieroń podkreślił, że górnicy nie zapominają o tych, którzy zginęli podczas pacyfikacji kopalni. Pamiętają o rocznicach ich śmierci i są przy ich grobach. „To już tradycja, która będzie podtrzymywana” – zapewnił.
Dyrektor koszalińskiej delegatury Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie Paweł Michalak podziękował górnikom w imieniu wojewody za ich „niezawodną” obecność.
Zaznaczył, jak ważne jest to, by przekazywać wiedzę o okresie stanu wojennego następnym pokoleniom. „To był tragiczny czas, gdzie władza w Polsce nadana z Kremla jeszcze raz w imię imperialnych interesów Rosji stanęła przeciwko własnemu narodowi. O tym musimy pamiętać. Pamiętać też musimy, jak kiedyś powiedział premier Mateusz Morawiecki, że wartości +Solidarności+ są istotą i fundamentem ducha polskiego. Chciałbym, aby pamiętając o Janku, o tej wartości pamiętać” – zaznaczył Michalak.
Szef szczecińskiego oddziału IPN dr Paweł Skubisz dodał, że strajkujący wierzyli, że „Solidarność” zwycięży i tak się stało, choć, jak podkreślił, droga do wolności była „długa, niebezpieczna, naznaczona ofiarą młodych ludzi”.
"Ofiara Janka Stawisińskiego i innych ofiar stanu wojennego jest świadectwem, że było warto walczyć o to, aby ta Polska była wolna. (…) Dziś żyjemy w wolnym, suwerennym, niepodległym, demokratycznym państwie, a grób Janka Stawisińskiego jest symbolem walki o tę niepodległość” – powiedział dr Skubisz.
Z kolei przewodniczący Zarządu Regionu Koszalin Pobrzeże NSZZ „Solidarność” Wiesław Królikowski zaznaczył, że Janek także „jest krzyżem dla zbrodniarzy komunistycznych”. „Jest dowodem na to, w jaki sposób postępowano w tamtych czasach z ludźmi, którzy upominali się o prawdę, o wolność” – powiedział Królikowski.
W niedzielę w ramach uroczystości rocznicowych w koszalińskiej katedrze odprawiona została msza święta.
16 grudnia 1981 r. milicja i wojsko otoczyły kopalnię "Wujek". W czasie szturmowania zakładu padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, trzej inni zmarli później wskutek odniesionych ran. W wyniku pacyfikacji kopalni życie stracili Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Joachim Gnida, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński, Zbigniew Wilk i Zenon Zając. Ponad 20 górników zostało rannych.
Prawomocny wyrok, skazujący byłych milicjantów z plutonu specjalnego ZOMO za strzelanie do górników na karę od 3,5 do 6 lat więzienia, zapadł dopiero po blisko 15 latach rozpatrywania tej sprawy, w czerwcu 2008 r. Później orzeczenie to ostatecznie utrzymał Sąd Najwyższy. (PAP)
Autorka: Inga Domurat
ing/ mhr/