
W 2024 r., po dwóch latach spadków, rynek sztuki w Polsce wykazał wzrost obrotów, osiągając 449 mln zł – wynika z wydanego właśnie raportu na temat krajowego rynku sztuki opublikowanego przez portal Artinfo.pl. Na 495 aukcjach wylicytowano 20 950 dzieł sztuki.
„Odnotowaliśmy wzrost o 2,8 proc. w porównaniu z rokiem 2023. Jednak jest to nadal wynik niższy niż w latach 2021-22 – powiedział PAP Rafał Kamecki, prezes Artinfo.pl i współautor raportu „2025. Rynek sztuki w Polsce”. – Nie są to jeszcze złote czasy rekordów i dynamicznego rozwoju polskiego rynku sztuki, jednak tendencje spadkowe, utrzymujące się od czasu prosperity po pandemii, zostały w 2024 r. zahamowane” – zaznacza Kamecki.
To, co zawsze najbardziej interesuje uczestników i obserwatorów rynku sztuki, to rekordowe sprzedaże dzieł sztuki. W roku ubiegłym najwyższą cenę uzyskał obraz Andrzeja Wróblewskiego „Zatopione miasto II” z roku 1948 sprzedane przez Desę Unicum za 6 mln 480 tys. zł razem z opłatą aukcyjną. Na drugim miejscu znalazł się obraz George’a Baselitza „Der Hase”, „Zając”, sprzedany przez Polswiss Art za 5 mln 880 tys. zł, a na trzecim – Romana Opałki „Detal 58885-89204” z cyklu „1965/1 – oo” z 1965 r. sprzedany za 5 mln 40 tys. zł; była to transakcja przeprowadzona w Desie Unicum.
„Odnotowaliśmy wzrost o 2,8 proc. w porównaniu z rokiem 2023. Jednak jest to nadal wynik niższy niż w latach 2021-22" – Rafał Kamecki, prezes Artinfo.pl i współautor raportu „2025. Rynek sztuki w Polsce”
Natomiast najdroższym dziełem sztuki na polskim rynku autorstwa młodego artysty był obraz „bez tytułu (za Antonem Einsle)” Ewy Juszkiewicz z 2016 r., który został sprzedany na aukcji w Polswiss Art za 3 mln 720 tys. zł.
„Jak widać, malarstwo nadal dominuje na polskim rynku aukcyjnym, zarówno pod względem obrotów, jak i liczby transakcji” – zaznacza Rafał Kamecki.
Malarstwo stanowiło w 2024 r. 81,8 proc. obrotów; rzeźba 9,8 proc. obrotów; rysunek i grafika 4,6 proc.; rzemiosło artystyczne 2,7 proc.; fotografia 0,5 proc; pozostałe - 0,6 proc. W dziale sztuki dawnej malarstwo generuje 89 proc. obrotów; podczas gdy malarstwo współczesne to 76,5 proc. obrotów.
Jeśli chodzi o sztukę dawną, kolekcjonerzy najbardziej interesowali się nazwiskami klasyków należącymi do kanonu rynku sztuki, takimi jak Jacek Malczewski, Alfred Wierusz-Kowalski, Julian Fałat. Dzieła Malczewskiego sprzedano w ubiegłym roku łącznie za 25 mln 982 tys. 640 zł; Wierusza-Kowalskiego za 6 mln 954 tys. 640 zł, a Fałata za 4 mln 761 tys. 612 zł.
W dziale sztuki współczesnej obroty w 2024 r. wyniosły 50,7 mln zł. Liderką tego segmentu rynku aukcyjnego pod względem sprzedaży (8 mln 1360 zł) jest Ewa Juszkiewicz.
Dzieła Malczewskiego sprzedano w ubiegłym roku łącznie za 25 mln 982 tys. 640 zł; Wierusza-Kowalskiego za 6 mln 954 tys. 640 zł, a Fałata za 4 mln 761 tys. 612 zł.
Juszkiewicz, podobnie jak Andrzejowi Wróblewskiemu, w raporcie zostało poświęcone osobne miejsce - „Analiza artysty” – bogate kompendium wiedzy o tych twórcach i ich miejscu na rynku sztuki.
Obraz polskiego rynku sztuki kształtuje działalność 44 instytucji, pośród nich jest 31 domów aukcyjnych i galerii oraz 11 fundacji i stowarzyszeń. Liderami rynku są: DESA Unicum, Polswiss Art i Sopocki Dom Aukcyjny, które generują 80 proc. obrotów na rynku.
„Raport w nowej odsłonie zyskał rozszerzoną formułę – nie tylko obejmuje rynek aukcyjny, lecz także wzbogaciliśmy go o premierową analizę rynku galeryjnego – zaznaczył w rozmowie z PAP Rafał Kamecki. – Jest to próba opisania rynku pierwotnego, o której myśleliśmy już od pewnego czasu. Podjęliśmy współpracę z Warsaw Gallery Weekend, inicjatywą skupiającą najważniejsze galerie rynku pierwotnego. To właśnie te instytucje reprezentują polską sztukę na targach zagranicznych, stanowią reprezentacje twórczości artystek i artystów młodego pokolenia oraz kreują przeważającą część obrotów rynku galeryjnego”.
„Najważniejszą konstatacją wynikającą z raportu, a dotyczącą rynku sztuki w Polsce w ubiegłym roku jest powrót optymizmu. Był to pierwszy rok, w którym odnotowaliśmy wzrost sprzedaży na rynku aukcyjnym – podsumowuje Kamecki. - Nie jest to jeszcze spektakularne odbicie. To jednak sygnał dający podstawę do spojrzenia z pewnym optymizmem na rok obecny – 2025”.
Anna Bernat (PAP)
abe/ miś/