Około 300 sztuk odzieży więźniów Majdanka zostało dotychczas poddanych konserwacji – podaje PAP Państwowe Muzeum na Majdanku w Lublinie. W jego zbiorach znajduje się ponad 5,2 tys. sztuk tekstyliów, m.in. spodnie pasiaki dla mężczyzn, sukienki obozowe dla kobiet, czapki, kapelusze, naszywki bagażowe.
Marta Jabłońska z Działu Muzealiów Państwowego Muzeum na Majdanku w rozmowie z PAP wyjaśniła, że zbiór muzealiów stanowią autentyczne przedmioty pochodzące z obozu koncentracyjnego na Majdanku, które w większości zostały znalezione po likwidacji KL Lublin w lipcu 1944 roku albo zostały podarowane do zbiorów muzeum przez byłych więźniów i ich rodziny.
„Obecnie w zbiorach naszego muzeum posiadamy ponad 5,2 tys. sztuk tekstyliów. W tej grupie znajduje się zarówno odzież więźniarska, jak marynarki i spodnie pasiaki dla mężczyzn, sukienki obozowe dla kobiet, ale też ubrania cywilne z oznakowaniem obozowym i nieoznakowane, w tym np. czapki, kaszkiety, kapelusze. Poza tym do tej grupy zaliczone są też naszywki bagażowe, opaski funkcyjne” – wymieniła Jabłońska.
„Dla nas wartością nadrzędną jest zachowanie świadectwa historycznego, dlatego konserwacja opiera się o zasadę minimalnej ingerencji. Nie chcemy robić z tych ubrań nowych obiektów, chcemy, żeby nadal wyglądały, jak w momencie znalezienia, ale zostały oczyszczone i zabezpieczone” – podkreśliła Marta Jabłońska z Działu Muzealiów Państwowego Muzeum na Majdanku.
Jak podkreśliła, większość więźniów przyjeżdżała na Majdanek w ubraniach prywatnych, choć nie wszyscy, bo ci przywożeni z innych obozów mieli już swoje pasiaki. „Wszystkie rzeczy, które więźniowie przywozili ze sobą do obozu, składane były w tzw. depozytach. W archiwum zachowały się np. kartoteki odzieżowe, gdzie zapisane było, w czym dosłownie dany więzień przyjechał, np. płaszcz, koszula, sweter” – dodała.
Odzież więźniarska produkowana była w założonym w 1939 roku przedsiębiorstwie SS - Niemieckie Zakłady Przetwórstwa Tekstyliów i Skóry Sp. z o.o., a od 1944 r. - Niemieckie Zakłady Tekstylne i Odzieżowe. Miały one swoje siedziby na terenie obozów koncentracyjnych KL Dachau, KL Ravensbrück i KL Sachsenhausen, a do pracy w szwalniach zatrudniano więźniów. Zakłady korzystały również z usług podwykonawców. „Jeżeli przyjrzymy się tkaninie, da się zauważyć różnice w splocie, szerokości pasów. Niektóre pasy są tkane, a inne malowane” – sprecyzowała Marta Jabłońska z Państwowego Muzeum na Majdanku.
Poinformowała, że od 1942 roku więźniom przybyłym do obozu na Majdanku wydawane były przepisowe ubrania tzn. wykonane z tkaniny w szaro-niebieskie pasy. Mężczyźni otrzymywali marynarki (bluzy), spodnie i czapkę okrągłą na głowę, zwaną mycką, a na zimę dodatkowo kalesony i płaszcze. Kobiety zaś sukienki z długim rękawem i białą chustkę na głowę, na zimę otrzymywały dodatkowo płaszcz i rajstopy.
Jabłońska zwróciła uwagę, że dzieci nigdy nie posiadały ubrań więźniarskich, nosiły tylko ubranka cywilne. „W naszych zbiorach posiadamy wyłącznie jedno ubranko dziecięce: marynarkę i spodenki typu bryczesy. Myślę, że należało do chłopca w wieku około trzech lat. Nie mamy, niestety, żadnych informacji o tym obiekcie, bo dzieci na Majdanku nie były rejestrowane, dopisywano je w kartotekach odzieżowych i pieniężnych kobiet, podając jedynie ich liczbę, nawet bez imienia” – wyjaśniła specjalistka.
Podkreśliła, że od 1943 roku w związku z trudnościami w zaopatrzeniu obozu w przepisową odzież więźniarską, zaczęto wydawać ubrania cywilne należące do ofiar obozu, które złożone były wcześniej w tzw. depozycie. „W większości były to ubrania bardzo zniszczone, bo lepsze przekazywane były do Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS (WVHA) i przekazywane rodzinom niemieckim lub sprzedawane” – przekazała Jabłońska.
Uzupełniła, że ubrania cywilne były również znakowane np. poprzez malowanie na plecach marynarki czerwoną farbą litery KL, przedzielone pionowym pasem, co oznaczało Konzentrationslager. Innym sposobem znakowania był namalowany żółtą farbą znak X, a z kolei jeńcy radzieccy mieli znakowane ubrania namalowanymi żółtą farbą literami SU – Soviet Union.
Jak poinformowała Marta Jabłońska z Działu Muzealiów Państwowego Muzeum na Majdanku, w 2022 roku konserwacji zostały poddane cztery sztuki odzieży. Kurtka i spodnie na wacie typu tiełogriejka posiadające znakowanie więźniarskie w postaci namalowanych żółtą farbą liter: SU oraz czerwoną farbą znaku: K/L. Kategorią: SU - Sowiet Union - oznaczani byli w obozie jeńcy radzieccy, znak K/L to oznaczenie więźnia obozu koncentracyjnego od niem. Konzentrationslager. Kolejne ubrania cywilne poddane konserwacji posiadają naszyte oznakowania w postaci kawałka płótna z numerem obozowym i czerwonym prostokątem, kategoria więźnia: zakładnik oraz czerwony winkiel oznaczający więźnia politycznego z naszytym poniżej fluchtpunktem – czerwone koło z białą obwódką - oznaczającego więźnia podejrzanego o próbę ucieczki.
Specjalistka wyjaśniła, że głównym celem prac konserwatorskich jest zahamowanie procesów destrukcji, wyeliminowanie niekorzystnych czynników działających na tkaniny oraz zabezpieczenie przed dalszymi zniszczeniami. „Dla nas wartością nadrzędną jest zachowanie świadectwa historycznego, dlatego konserwacja opiera się o zasadę minimalnej ingerencji. Nie chcemy robić z tych ubrań nowych obiektów, chcemy, żeby nadal wyglądały, jak w momencie znalezienia, ale zostały oczyszczone i zabezpieczone” – podkreśliła.
Jabłońska przekazała, że prace nad konserwacją tekstyliów ze zbiorów Państwowego Muzeum na Majdanki rozpoczęły się w 1989 roku, gdy Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie w ramach współpracy przeprowadziło konserwację około 155 sztuk ubrań, w zamian za wypożyczenie obiektów z Majdanka. Następnie, w 2010 roku dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego udało się przeprowadzić konserwację 127 sztuk odzieży. W 2020 roku odnowiono osiem zabytków, w 2021 r. – cztery i w 2022 – następne cztery sztuki. „Około 300 sztuk odzieży więźniów Majdanka zostało dotychczas poddanych konserwacji” – podała Jabłońska.
„Jeżeli znajdujemy na odzieży numer obozowy, to staramy się tworzyć historię do danego obiektu, tzn. ustalić, do kogo należał. To dla nas jest najcenniejsze” – powiedziała Jabłońska, przyznając, że nawet pomimo wielu lat pracy niektóre rzeczy budzą nadal wzruszenie. „Trudno jest być obojętnym opracowując na przykład buty dziecięce” – dodała.
Zaznaczyła, że pracownicy PMM jako badacze historii Zagłady patrzą inaczej na zbiory zachowanej odzieży należącej do więźniów. „Jeżeli znajdujemy na odzieży numer obozowy, to staramy się tworzyć historię do danego obiektu, tzn. ustalić, do kogo należał. To dla nas jest najcenniejsze” – powiedziała Jabłońska, przyznając, że nawet pomimo wielu lat pracy niektóre rzeczy budzą nadal wzruszenie. „Trudno jest być obojętnym opracowując na przykład buty dziecięce” – dodała.
Jako przykład tworzenia takich historii, podała spodnie pasiaki z numerem obozowym 397, bowiem numery w obozie były przyznawane rotacyjnie i mogły należeć do kilku osób. Ekspertka poinformowała, że najpierw ten numer przypisany był w obozie na Majdanku więźniowi ze Słowacji, który nazywał się Jakob Aschner i urodził się w 1898 roku. „Zmarł na Majdanku 6 września 1942 roku. Następną osobą, która otrzymała ten numer był Polak - Alex Kowalczyk, który również zmarł w obozie 5 października 1943 roku. Kolejnym więźniem noszącym ten sam numer był pochodzący również z Polski Adam Muszyński, urodzony w 1899 roku. Ustaliliśmy, że 2 kwietnia 1944 roku został przeniesiony z Majdanka do KL Natzweiler. To pokazuje właśnie, jak poprzez naszą pracę dokumentujemy historię danego zabytku” – wyjaśniła Jabłońska.(PAP)
Autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ dki/