Niektóre zarzuty, stawiane przez resort kultury w poniedziałkowym odwołaniu Piotra Bernatowicza z funkcji dyrektora warszawskiego Centrum Sztuki Współczesnej, są - jego zdaniem - wyolbrzymione, a inne całkowicie kłamliwe - napisał Bernatowicz w mediach społecznościowych.
„Dziś rano wróciłem do pracy po urlopie i na biurku znalazłem projekt protokołu pokontrolnego po miesięcznej kontroli prowadzonej przez ostatni miesiąc w CSW ZU przysłany przez Panią Minister. Nie zdążyłem jednak nawet zajrzeć do tego dokumentu, bo zadzwonił telefon i wezwano mnie pilnie do MKiDN, a tam wręczono odwołanie z uzasadnieniem na jakieś 6 stron. Od zarzutów sformułowanych w tym piśmie będę się oczywiście odwoływał w bardziej obszernym i szczegółowym piśmie. Mam na to 21 dni. Jednak teraz chciałbym na szybko odnieść się do kluczowych zarzutów sformułowanych w tym piśmie” - napisał Piotr Bernatowicz na Fb.
Zarzut „braku pluralizmu, jeżeli chodzi o sztukę współczesną w realizowanym przeze mnie programie w CSW” określam jako „niemal komiczny”. „W mojej opinii CSW przez ostatnie lata było chyba najbardziej pluralistyczną instytucją sztuki nie tylko w Polsce, ale i w Europie” – napisał.
Za „niezgodny z prawdą” uznał zarzut, że w wyniku jego decyzji zostało zawieszone przyznawanie nagrody im. Kazimierza Malewicza, której głównym organizatorem był Instytut Polski w Kijowie. „Instytut Polski w Kijowie wycofał się z jej przyznawania, bo miał zastrzeżenia do patrona tej nagrody. Próbowaliśmy, by mimo wszystko kontynuować promocję sztuki ukraińskiej, w to miejsce powołać inną nagrodę dla artystów ukraińskich im. Jerzego Nowosielskiego i były to działania, o których ministerstwo doskonale wiedziało. (...) Niestety agresja Putina na Ukrainę przerwała te zaawansowane działania. De facto jest to oskarżenie o brak promocji sztuki ukraińskiej przez CSW. A przecież w ostatnich dwóch latach mieliśmy dwie duże, największe w Polsce wystawy nowej sztuki ukraińskiej. Ponadto promowaliśmy artystów i artystki z Ukrainy, przyjmowaliśmy ich na rezydencje w CSW. Więc ten argument jest zaskakujący dla mnie i w sumie bolesny” - napisał Bernatowicz.
„Zarzucono mi, że koszty ujęte w planie finansowym zostały przekroczone. Składałem już w tej sprawie wyjaśnienia. Rosły koszty, ale też rosły przychody instytucji. Nie było, co ważne, żadnego przekroczenia finansowego, przekroczenia wydatków. Rok 2023 zamknęliśmy wynikiem finansowym 521 000 zł na plus przy znaczącym blisko dwumilionowym stanie konta bankowego (środki własne). Zwiększone, w dużym stopniu nieprzewidziane, koszty własne zostały pokryte o wiele większymi przychodami. Jednak ministerstwo uznało, że nie ujęliśmy tego w planie i były to koszty nieplanowane i w związku z tym jest to nadużycie” - napisał Bernatowicz.
„Kolejnym powodem mojego odwołania miałoby być to, że zarobki pracowników – i nie chodzi wcale o dyrekcję, ale o wszystkich pozostałych pracowników - CSW są wyższe, niż przewiduje drabinka w regulaminie wynagrodzeń, którą w zeszłym roku zaczęliśmy nowelizować, rozpoczęliśmy konsultacje w tym zakresie ze związkami zawodowymi. Są też zarzuty – w mojej ocenie - dziwne. Wytknięto nam, że kupiliśmy drukarkę biurową za 2800 zł, podczas gdy zgodnie z planem powinniśmy tę drukarkę wydzierżawić za ok. 4000 zł. We wniosku wskazaliśmy, że planujemy ją wydzierżawić, ale ostatecznie okazało się, że zdecydowanie taniej i bardziej ekonomicznie będzie ją po prostu zakupić” - napisał były dyrektor CSW.
Są też zarzuty związane z planowaną przez CSW ZU obsługą środków z KPO. „Musieliśmy bardzo szybko przygotować skomplikowany od strony kadrowej, prawnej i organizacyjnej system, który będzie służył temu zadaniu. Wiązało się to m.in. z nowymi obowiązkami działu finansowego i wielu działów CSW. Teraz ministerstwo zarzuca nam, że pracownicy, kierownicy oraz jeden zastępca dyrektora, którzy przy tym intensywnie pracowali niesłusznie otrzymali dodatki za wykonywaną pracę” - napisał Bernatowicz.
„Najważniejsze jest jednak, że Pani Minister działa w dużym pośpiechu. Nie dała mi czasu ani na zapoznanie się z projektem protokołu pokontrolnego, ani na odniesienie się do sformułowanych tam wniosków” - dodał Bernatowicz. (PAP)
aszw/ mhr/